REKLAMA

Megaupload wychodzi z podziemia. Z problemami

Megaupload, czyli firma zajmująca się hostingiem plików, kojarzona z “szarą strefą internetu” i działająca na granicy prawa zaplanowała sporą rewolucję, która mogłaby w końcu zakończyć durnowate wojny wytwórni z tak zwanymi piratami i docenić w końcu tych, którym należą się pieniądze za pracę artystów. Do Mega dołączyły się takie gwiazdy jak P Diddy, Will.i.am, Alicia Keys, Kanye West, Snoop Dogg, Macy Gray, Chris Brown czy Mary J Blige, którzy w Mega Song poparli pomysł i zadeklarowali w piosence, że korzystają z Megaupload. Zapowiadała się całkiem niezła kampania viralowa, ale... Megaupload podpadł Universal Music Group, który zablokował utwór na YouTube. Teraz Mega pozywa Universal, a sprawa ma mnóstwo podtekstów. Jednak jedno jest jasne - hasło “Chcemy, by twórcy treści zarabiali!” nie przysporzy Megaupload przychylności koncernów fonograficznych, a wręcz spowoduje, że zechcą zniszczyć Mega.

Megaupload wychodzi z podziemia. Z problemami
REKLAMA

Ogromnym problemem jest to, że w mediach skupionych wokół internetu Megaupload czy inne serwisy hostingowe nie istnieją. Ich wyniki finansowe nie są komentowane, nie pisze się o liczbach użytkowników, a gdy już się o nich wspomni to spotyka się z ogromną falą krytycyzmu. Bo to złe, niemoralne, bo zabierają przysłowiowy chleb artystom. Prawda jest taka, że artyści, przynajmniej ci nie z pierwszych stron gazet, i tak dystrybucją muzyki zarabiają niewiele, bo większość pożera korporacyjna machina wytwórni, a twórcy muzyki w większości żyją z koncertów. I choć mówi się, że w tę stronę będzie zmierzał rynek muzyczny, to Megaupload chce to zmienić i ma na to ciekawy sposób.

REKLAMA

Megabox, który kiedyś już był testowany, jest obecnie w fazie beta i ma być docelowo konkurentem dla iTunes. Jednak podział zysków ma być inny - artyści mają dostawać 90% zysków. Dodatkowo kontrowersyjny CEO Mega, Kim Shmitz, ma większy plan jak wynagradzać twórców za ich pracę. Megakey, czyli obecne darmowe konta dostępu do usług Mega, w przyszłości miałoby być połączone z dodatkowym oprogramowaniem i usługami reklamowymi Mega. Megakey byłby takim AdBlockiem, tylko zamiast blokowania reklam zmieniałby 10-15% źródeł reklam na swoje, tak, by wygenerować zyski, z których można by opłacać twórców. Użytkownik w zamian otrzymywałby darmowy dostęp do licencjonowanych treści.

megastats1

Taka wizja jest mocno “marzycielska” i oczywiście zostawia dla Mega miejsce na duże zyski własne, jednak im mocniej się nad nią zastanowić, tym więcej ma sensu. Skoro ludzie nie chcą płacić, a wszyscy w gruncie rzeczy uważają, że twórcom należy się wynagrodzenie, to dlaczego Megakey miałby być złym pomysłem? Wszyscy otrzymywaliby to, czego chcą. No, oprócz wytwórni. Bo plan Mega zakłada docelowe pominięcie wytwórni w większości kwestii tak, żeby artysta otrzymywał jak najwięcej zysku dla siebie.

Według danych Mega, 87% firm z listy Fortune 500 ma premium konta na Megauploadzie. 180 milionow użytkowników zarejestrowanych jest w serwisach Mega, a dziennie korzysta z usług ponad 50 milionów unikalnych użytkowników.

Mega Song miała być “wyjściem z podziemia” i zwróceniem uwagi, że Mega to nie malutki, piracki startup, tylko poważny biznes z siedmioletnim stażem i usługami wysokiej jakości. Mega Song zapowiadała się na początek dobrej kampanii viralowej, która z racji występów gwiazd mogłaby powiększyć bazę użytkowników, zachęcić do korzystania z Megaboksa i zwrócić uwagę mediów, że Mega chce znaleźć rozwiązanie dobre dla twórców i odbiorców. Film został umieszczony na YouTube, a następnie zablokowany. Naruszenie praw zgłosił Universal, Mega zwrócił się do YouTube o odblokowanie, potem zablokowano go ponownie... Przedstawiciele Mega twierdzą, że mają podpisane stosowne umowy z każdym wykonawcą i żadna część Mega Song nie należy do Universalu. Mega dziś złożył pozew w sądzie przeciwko wytwórni.

megaupload stats2

Widać przy okazji, że mechanizmy blokujące treści naruszające prawa autorskie na YouTube pozwalają na wiele nadużyć.

Sprawa ma też głębsze dno, bo Mega od lat atakowany jest z każdej strony pozwami od organizacji broniących prawa autorskie - RIAA, MIAA, wytwórnie i wszelakiej maści inne organizacje chcą likwidacji tego typu serwisów. Smaczku dodaje też fakt, że w Stanach Zjednoczonych trwają próby wprowadzenia aktu SOPA, który dawałby wytwórniom dużą władzę w blokowaniu stron zawierających nielicencjonowane treści. Universal po prostu nie chce, żeby o Megaupload zrobiło się głośno, zwłaszcza w kontekście wynagradzania twórców za ich pracę.

REKLAMA

Szkoda, że krwiopijcze wytwórnie zabijają takie ciekawe idee. Mega Song nie jest popisem kunsztu muzycznego, ale udowadnia, że artyści wcale nie są tak konserwatywni w kwestiach wymiany plików i piractwa.

Oby okazało się, że finalnie to wytwórnie zostaną z niczym.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA