Rewolucja w mobilnym dostępie do internetu trwa
Ankietom i wszelkim badaniom nie zawsze można wierzyć, chyba że każde kolejne, niezależne od siebie, wskazuje na praktycznie identyczny trend. Nie inaczej jest w przypadku opublikowanego niedawno rozległego raportu comScore, potwierdzającego to, czego łatwo się było spodziewać – rosnącego udziału telefonów komórkowych i tabletów w światowym ruchu internetowym. I chociaż liczby nie są jeszcze zbyt imponujące, to z pewnością wyników tych nie można pod żadnym względem lekceważyć.
W samych tylko Stanach Zjednoczonych odsetek połączeń z internetem wykonanych za pomocą urządzeń mobilnych osiągnął prawie 7%, zyskując w ciągu jednego kwartału ponad 0,5%. W dalszym ciągu najpopularniejszym sposobem tego typu dostępu są telefony komórkowe/smartfony, wykorzystywane w 2 na 3 przypadkach. Doskonale radzą sobie jednak również tablety, które coraz szybciej i coraz wyraźniej zaznaczają swoją obecność – chociażby w Kanadzie stanowią już niemal 40% połączonych z siecią urządzeń mobilnych. Korzystanie z dobrodziejstw światowej sieci deklaruje w USA prawie 50% wszystkich użytkowników komórek. Podobne wyniki odnotowane zostały podczas badań na terenie Wielkiej Brytanii, Singapuru czy Japonii.
Co według comScore stoi za tak doskonałymi wynikami? Przede wszystkim znana nam już wszystkim „eksplozja” na rynku smartfonów oraz tabletów, ale i także ułatwiony dostęp do różnych rodzajów połączeń z siecią – z miesiąca na miesiąc przybywa osób korzystających z coraz większych planów taryfowych. W sierpniu tego roku „inteligentny telefon” posiadał już co trzeci mieszkaniec USA mający więcej niż 13 lat, a wzrost w skali rocznej wyniósł imponujące 50%.
O wiele ciekawsze od potwierdzenia faktów, których w większości mogliśmy się domyślić, są jednak badania starające się określić do czego właściwie wykorzystujemy nasze smartfony i tablety (albo przynajmniej do czego wykorzystują je mieszkańcy USA). Wyniki są dość szokujące – mniej niż połowa użytkowników wykorzystuje je do pracy – w większości stanowią nasze prywatne centrum rozrywki i/lub komunikator społecznościowy:
Również i w kategoriach niezwiązanych z pracą można zaobserwować największe roczne przyrosty – ponad 26% więcej osób korzysta na smartfonie z prywanego maila, 34% więcej sprawdza blogi i sieci społecznościowe, a 24% więcej korzysta z telefonu jako konsoli. W tym samym czasie, kiedy wydawałoby się, że smartfony mają nam ułatwić pracę, zaledwie 14% osób więcej w stosunku do roku poprzedniego traktuje telefon jako przenośną skrzynkę mailową.
O ile jednak smartfony jeszcze jakoś trzymają się na „rynku pracy” o tyle tablety mają przed sobą jeszcze niesamowicie długą drogę do pokonania. Najlepiej świadczy o tym wykres przedstawiający rodzaj urządzenia stosowanego do połączenia z internetem w czasie dnia:
Potwierdza się więc po raz kolejny stereotyp tabletu jako „urządzenia kanapowego”, z którego korzystamy głównie rano do odczytania wiadomości oraz wieczorem, po powrocie z pracy lub nawet tuż przed zaśnięciem. Co łatwe do przewidzenia, w weekendy powyższy wykres ulega dość wyraźnemu zaburzeniu i można zaryzykować nawet stwierdzenie, że przez te dwa dni w tygodniu tablety zyskują udział zbliżony do popularnych PC’tów. Czyżby więc podział na „tablety do rozrywki” i „komputery do pracy” był faktycznie uzasadniony? Powyższe badania wskazują na to, że jak najbardziej.
Smartfony, tablety, smartfony tablety - a gdzie w tym wszystkim odnajdują się właśnie "klasyczne" komputery? Niestety wszystkich zwolenników natychmiastowego ogłoszenia ery "post-PC" najnowszy raport najprawdopodobniej dość wyraźnie zmartwi.
Poczciwe "blaszaki" i ich nieco mniejsze odpowiedniki w dalszym ciągu stanowią bowiem największą siłę, jeśli chodzi o dostęp do zasobów internetu i nie wygląda na to, aby w bezpośredniej przyszłości miało się to zmienić. Ponad 93% udziałów w porównaniu do 7% to nadal ogromna przewaga, niezależnie od tego jak szybko będzie rozwijał się rynek smartfonów, tabletów i im podobnych.