REKLAMA

Pierwsze polskie 3D zachwyca- recenzja 1920 Bitwa Warszawska 3D

20.09.2011 18.25
Pierwsze polskie 3D zachwyca- recenzja 1920 Bitwa Warszawska 3D
REKLAMA
REKLAMA

Na 10 dni przed oficjalną premierą, na 6 dni przed uroczystą premierą z udziałem najwyższych władz państwowych, Spider’s Web miał okazję zobaczyć pierwszy polski film w 3D. W poniedziałek 19 września odbył się przedpremierowy pokaz połączony z konferencją prasową.

To nie jest kolejny kiepski film polskiej produkcji, ale też nie jest to film tak świetny jakby twórcy chcieli by o nim się pisało. Należą się jednak duże brawa za realizację tego tytułu.

1920 Bitwa Warszawska to przede wszystkim pierwszy film w 3D, w całym filmie są tylko dwa ujęcia dwuwymiarowe. Niezwykle mnie cieszy, że pierwszym filmem 3D w Polsce nie jest jakaś przegadana komedyjka (a tak zapowiada się kolejny tytuł Kac Wawa 3D) lecz prawdziwy film wojenny. Mamy więc do czynienia z trudnymi scenami walki, czy to sceny prosto z pola bitwy czy potyczki głównego bohatera z szablą w dłoni.

http://www.youtube.com/watch?v=rbx5-uGGH0I&feature=player_embedded

Efekt jaki uzyskali twórcy jest zadowalający, wiele scen posiada wspaniałą głębię, często spotkamy się tu z lubianym przeze mnie wychodzeniem z ekranu. Na uwagę zasługuje fakt, że w większości scen głębia nie dotyczy tylko pierwszego planu, kolejne również charakteryzują się wyraźnym trójwymiarem. Owszem zdarzyło się kilka scen gdzie chciało się stwierdzić, że postacie są „doklejone”, jednak całościowy odbiór jest bardzo dobry.

Zdjęcie z serwisu Moda i Ja

Gdy mówimy o obrazie, to należy wspomnieć o bardzo ciemnej projekcji, za którą niestety odpowiada kino. Zauważyła to zapewne część widzów, zauważyli to również twórcy. Mimo zwracanych uwag, kiniarze nie postarali się. Miejmy nadzieje, że w ok. 300 pozostałych salach kinowych w Polsce będzie tylko lepiej. Jak to wspaniale określił reżyser Jerzy Hoffman: „Sięgać po technologię jest łatwiej niż utrzymywać jej standardy”, z czym trudno się nie zgodzić.

Za obraz był odpowiedzialny Sławomir Idziak, nominowany do prestiżowego Oscara za zdjęcia do „Helikoptera w Ogniu”. Idziak wspierany był przez młodych twórców, co pozwoliło na zmniejszenie kosztów i możliwość pokazania ich możliwości. Moim zdaniem ekipa spisała się bardzo dobrze. Podobnie zresztą jest z efektami specjalnymi i dźwiękiem, które zostały w całości zrealizowane w Polsce.

Widać, że nie są one czasami tak powalające jak te z amerykańskich filmów akcji, ale też nie są kiczowate. Sceny z pola bitwy są naprawdę  świetnie wykonane. Podczas konferencji prasowej Sławomir Idziak wspomniał, że część operatorów korzystała z małych kamer i w scenach walk mogła skryć się gdzieś pomiędzy setkami statystów uzyskując ciekawe ujęcia. I to właśnie dostajemy na ekranie.

Co do samej realizacji filmu, to warto wspomnieć, że wykorzystując pasywne 3D od LG ekipa już podczas nagrywania ujęć mógł zobaczyć efekty trójwymiarowe. Zresztą i na pokazie prasowym w Cinema City Mokotów dziennikarze oglądali film w okularach, takich jak dostarczane są z telewizorami koreańskiego producenta. To bardzo fajne rozwiązanie – niezależnie czy w kinie czy w domu korzystamy z tej samej technologii.

Wracając jednak do filmu – nie można nie wspomnieć o fabule i grze aktorskiej. Tu jest niestety dużo gorzej niż ze zdjęciami, efektami specjalnymi czy efektem 3D. Po prostu nie porywa. Są sceny świetne, ale i kiepskie, udział Nataszy Urbańskiej można uznać jedynie za próbę dodania do filmu ładnych przerywników. Muzyka i tańce są przyjemne, ale można było w tym czasie pokazać coś… bardziej ciekawego. O Borysie Szycu i pozostałych aktorach można powiedzieć nieco więcej dobrego. „Bitwa Warszawska” to jednak film, który warto zobaczyć przede wszystkim dla majstersztyku polskich twórców zdjęć, efektów, dźwięku czy muzyki – nie dla samego scenariusza.

Budżet filmu nie przekraczał 10 milionów dolarów. To w porównaniu do ostatnich wielkich trójwymiarowych hitów nie wiele. Czy będzie sukces kasowy trudno przewidzieć –  na „Ogniem i Mieczem” czy „Pana Tadeusza” do kin ściągały hity, jednak dziś polskie kino, zwłaszcza to historyczne, chyba się trochę przejadło. Ale warto zauważyć, że to może być dla wielu rodaków pierwsza styczność z 3D – do tej pory w kinach nie było filmu w trójwymiarze, który mógłby zachęcić starsze pokolenia na tego typu seans.

„1920 Bitwa Warszawska 3D” to film, do którego podchodziłem z dużą rezerwą i dystansem. Nie liczyłem na wiele, a dostałem dawkę niezłego filmu. Jeśli podejdziemy do niego na luzie,  bez spoglądania się na wątki historyczne, to otrzymamy całkiem dobry filmy i rozrywkę na blisko dwie godziny. Jednak nie spodziewajcie się, że będziecie go długo wspominać.

P.S. Ważnym wydarzeniem dla polskiego kina jest również wprowadzenie filmu do szerokiej dystrybucji w Wielkiej Brytanii. Film „1920 Bitwa Warszawska 3D” będzie miał tam swoją premierę 8 października i będzie wyświetlan, aż w 21 multiplexach na terenie kraju oraz kilku mniejszych kinach, łącznie w 30 miastach.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA