Operatorzy: Jest miejsce dla trzeciego mobilnego OS
Wyniki sprzedaży kończącego się już powoli 2011 roku, prognozy na pozostałe trzy miesiące i wszelakie analizy świadczą niezaprzeczalnie o jednym – pierwsze dwa miejsca w czołówce mobilnych systemów operacyjnych okupują i będą okupować jeszcze przez dłuższy czas Android (43%) i iOS (19%). O tym, czy zamienią się miejscami ciężko na razie powiedzieć – z jednej strony autorski system Google możemy odnaleźć w coraz większej ilości urządzeń od różnych producentów i w dowolnych kształtach oraz cenach, natomiast z drugiej – użytkownicy iOS są jednak wyraźnie wierniejsi . O wiele ciekawiej prezentuje się za to walka o trzecie miejsce, która – w przeciwieństwie do walki o pierwsze – jeszcze się tak naprawdę nie zaczęła. Nawet najwięksi operatorzy przyznają, że jest jeszcze przestrzeń dla co najmniej jednego mobilnego systemu operacyjnego na świecie.
Do tego starcia w przyszłym roku mogą stanąć teoretycznie aż cztery systemy – Windows Phone, BlackBerry OS/QNX, wciąż jeszcze posiadający spory udział Symbian oraz należąca do tej pory wyłącznie do Samsunga Bada. Każdy z producentów ma jednak zupełnie inny pomysł na wyprzedzenie konkurencji i startuje z zupełnie innej pozycji.
Przygotowany przez Microsoft Windows Phone uznawany jest przez większość mediów za zdecydowanego faworyta do zajęcia w przyszłym roku najniższego miejsca na podium, a w przyszłych – nawet jeszcze wyższego. Oczywiście teorie te nie są pozbawione solidnych argumentów. W realizacji tego zadania ma bowiem pomóc nie tylko zbliżająca się już wręcz ogromnymi krokami aktualizacja do wersji Mango – umożliwiająca rozpatrywanie tych urządzeń w kategorii smartfonów, ale również Nokia, która jeszcze w tym roku ma rozpocząć dystrybucję urządzeń pracujących właśnie pod kontrolą nowego systemu operacyjnego. W tym momencie ilość istotnych producentów współpracujących z firmą z Redmond zaczyna być wręcz imponująca.
MS wraz ze swoimi partnerami może jednak napotkać kilka poważnych problemów na swojej drodze na szczyt. Przede wszystkim urządzenia firmowane znakiem Nokii, które są główną nadzieją MS, będą miały ciężkie życie na rynku amerykańskim, na którym do tej pory kojarzyły się wyłącznie z Symbianem i tak naprawdę nigdy nie były zbyt popularne – ich udział liczony był w pojedynczych procentach.
Z teoretycznie o wiele lepszej pozycji zaczyna Research In Motion wraz z terminalami BlackBerry, BlackBerry OS oraz nowym QNX, wielokrotnie (12% vs 1,6%) górując nad wspomnianym wcześniej Windows Phone oraz deklasując jeszcze młodą badę (1,9%). Do tego ma wciąż najsilniejszą markę spośród uczestników grupy pościgowej i prosty, ale niesamowicie skuteczny „magnes” – BlackBerry Messengera.
Oprócz miejsca startu inny jest też pomysł na zdobycie dominacji – w przeciwieństwie do Windows Phone, nowy system operacyjny QNX w dalszym ciągu pozostanie domeną urządzeń z logo BlackBerry – licencjonowanie nie wchodzi w tym przypadku w grę. Walka może być więc o wiele trudniejsza, bo RIM samotnie jako przystąpi do bitwy jednocześnie z Nokią, HTC, LG, Samsungiem, Asusem i innymi producentami Windows Phone. Do tej pory udawało się odeprzeć te ataki – być może uda się i teraz.
W najgorszej sytuacji znalazł się wieloletni lider – Symbian, którego dni, nawet według samego producenta, są policzone (choć aż do 2016 roku). Pomimo kolejnych aktualizacji (Anna, Belle) i wprowadzania nowych urządzeń z różnych kategorii cenowych, sprzedaż w ostatnich miesiącach zanotowała najgwałtowniejszy spadek i nie widać przysłowiowego „światełka z tunelu”, które miało by przywrócić dawnemu królowi niegdysiejszą świetność. Nie oszukujmy się – pomimo tego, że system nie jest wcale taki zły jak rysuje go wielu, Nokia już wybrała swoją przyszłość w najbardziej dochodowym obecnie segmencie – smartfonach. I ta*
W takim przypadku ciężko zakładać, żeby udziały Symbiana w rynku zaczęły z dnia na dzień rosnąć – prawdopodobne jest raczej spowolnienie spadku i osiągnięcie pewnego poziomu, reprezentującego odsetek użytkowników w największym stopniu przywiązanych do tego rozwiązania.
Czwartym potencjalnie istotnym graczem może stać się bada, pod warunkiem oczywiście, że potwierdzą się ostatnie plotki na temat „otwarcia” tego systemu dla dostawców telefonów innych niż Samsung. Do tej pory system rozwijany ciszy i spokoju, stanowi dla wielu z nas zagadkę, choć pomimo „medialnej ciszy” wokół niego, zdobywa powoli, ale systematycznie, coraz większe grono wiernych użytkowników.
Mamy więc dwóch potężnych graczy – Microsoft z Windows Phone i RIM z QNX, gdzie pierwszy startuje praktycznie od zera, a drugi stara się jak najszybciej zatrzymać i odwrócić trend spadkowy. Mamy Symbiana, którego poparcie procentowe jest nadal dwucyfrowe i wielką niewiadomą – badę. Kto z nich może w 2012 roku oglądać plecy już tylko iOS i Androida?
Autor stwierdzenia o konieczności zaistnienia trzeciego dominującego systemu operacyjnego – CEO największej amerykańskiej sieci Verizon, ma już swojego faworyta. Jest nim nie kto inny jak... Microsoft i jego Windows Phone.
Wypowiedź śmiała i dość ryzykowna, ale analizując argumenty „za” nie można jednak odmówić prawdopodobieństwa temu scenariuszowi. MS nie może jednak liczyć wyłącznie na swój system i partnerów – w związku z „wiernością” właścicieli iOS i Androida, będzie musiał zapolować na niezdecydowanych właścicieli telefonów z Symbianem i BlackBerry.
O ile w pierwszym z przypadków prawdopodobnie nie będzie to aż takie trudne, o tyle Research In Motion zdecydowanie nie planuje składać broni. W fabrykach i biurach projektowych kanadyjskiej korporacji w dalszym ciągu trwają intensywne prace nad jak najszybszym wprowadzeniem na rynek zupełnie nowego OS i zupełnie nowej linii urządzeń, mających spełnić wymagania nawet najbardziej wymagających klientów – niezależnie czy będą oni potrzebować urządzeń do pracy czy do rozrywki. Problem w tym, że QNX będzie opóźniony w stosunku do nowego Windows Phone i debiutu „konia pociągowego” – Nokii, o co najmniej 3-4 miesiące. Czy przez na ten czas RIM’owi wystarczy obecny na rynku BlackBerry OS w wersji 7?
Szanse na wyklarowanie się w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy kwestii trzeciego miejsca na rynku systemów operacyjnych są raczej niewielkie – po raz pierwszy pojawi się na nim aż tak wielu graczy z tak dobrze rokującymi systemami. Być może ktoś zdobędzie niewielkie prowadzenie, ale kto wie jak długo zostanie ono utrzymane. Z pewnością jednak będzie to pasjonujący rok, nawet jeśli walka toczyć się będzie wyłącznie o ostatnie miejsce na podium.
Pytanie tylko, czy my – jako użytkownicy – potrzebujemy faktycznie „trzeciego systemu”?
PS: A może ktoś jednak „odkopie” WebOS i walka będzie jeszcze ciekawsza?