iAd: kto za milion, a kto za dziesięć
Za dwa dni oficjalnie startuje "the next big thing" Apple'a, czyli platforma reklamowa iAd na urządzeniach mobilnych z systemem operacyjnym iOS. Wprawdzie nie należy spodziewać się fajerwerków na starcie, ponieważ większość reklamodawców, których dumnie na ostatniej konferencji prezentował Steve Jobs nie wyrobiła się z kreacjami, a jeszcze inni celują w późniejsze miesiące, to branżowe marketingowe źródła raportują szereg pikantnych smaczków wokół tego debiutu.
60 milionów dolarów - tyle wg. danych przedstawionych przez Jobsa zadeklarowali pierwsi klienci Apple'a do wydania w 2010 r. w iAd. Koszt wejścia do nowej platformy jest niezwykle wysoki jak na debiutantów. Już kilka tygodni temu wiadomo było, że żeby w ogóle pokazać się w innowacyjnych mobilnych reklamach na iPhone'ach, iPodach touch i iPadach trzeba dysponować milionem dolarów. Teraz AdAge donosi, że wyłączność branżowa w iAd na starcie kosztuje? 10 milionów dolarów! Tyle właśnie zapłaci Nissan, który w najbardziej gorącym okresie premiery iAd będzie wyłącznym przedstawicielem branży motoryzacyjnej. Stąd zapewne darmowy "pijar" od Apple'a dla reklamowanego przez Nissana samochodu Leaf podczas ostatniej konferencji Steve'a Jobsa.
Podobną decyzję o inwestycji w branżową wyłączność podjął finansowy konglomerat Citi, który będzie jedynym bankiem reklamującym się w iAd w początkowych miesiącach. Wśród innych reklamodawców, których na pewno zobaczymy zapewne już w lipcu AdAge wymienia: Disneya (pytanie na ile to suwerenna decyzja firmy, której Jobs jest w końcu największym indywidualnym udziałowcem), Unilever, State Farm (przedstawiciel branży ubezpieczeniowej) oraz DirecTV. Jeszcze w tym roku w iAd pojawią się także zupy Campbella (w listopadzie) oraz Sears.
Detaliczne ceny reklam w iAd mogą przyprawiać o zawrót głowy nawet marketerów z najgłębszymi portfelami. 1000 wyświetleń baneru reklamowego będzie kosztować 10 dolarów, a każde kliknięcie użytkownika w reklamę - 2 dolary. W tej cenie kryje się jednak jedna zachęta, którą podkreślają ponoć wszyscy - możliwość pracy przy reklamach z Apple'm. To działa bowiem na dwójnasób: z jednej strony ogrzewa się własną markę w cieple chyba najbardziej aktualnie eksponowanej, wielbionej i dyskutowanej marce na świecie, jaką jest Apple, z drugiej korzysta się z całego zaplecza PR, które w naturalny sposób generują wszystkie nowe produkty i usługi Apple'a.
To właśnie głównie za to reklamodawcy są skłoni płacić ceny premium debiutantowi na rynku reklamy, mimo iż urządzenie, które ma największy potencjał na spektakularne doznania użytkowników klikających w reklamy - iPad otworzy się na iAd dopiero w listopadzie.