Dwie nogi do przodu, jedna do tyłu
Wczoraj w nocy, po 23 polskiego czasu Apple zaprezentowało wyniki kwartale drugiego kwartału rozliczeniowego, który dla Cupertino skończył się w marcu. Po raz kolejny Apple zaprezentowało lepsze wyniki niż oczekiwali tego wiodący analitycy. Nie brak jednak niepokojących sygnałów.
Słowami szefa finansów Petera Oppenheimera Apple ogłosiło, że miniony kwartał był najlepszym w historii kwartałem, w którym nie ma świąt i związanym z nimi handicapu zakupowego. Obroty firmy wzrosły 8,7% (rok do roku) z 7,94 miliarda do 8,16 miliarda dolarów, a zyski skoczyły o całe 15%, z 1,04 miliarda do 1,21 miliarda dolarów. Zysk na akcji (EPS) wzrósł z 1,16 na koniec marca 2008 roku do 1,33 dolara na koniec marca 2009 r. Bardzo ważny współczynnik - marża brutto - także wzrósł z 34,7% po pierwszym kwartale rozliczeniowym 2009 r. (czyli na koniec grudnia 2008 r.) do 36,6% na koniec drugiego kwartału. Oznacza to, że pomimo kryzysu Apple zdołało nie tylko utrzymać wysokie marże na swoich produktach z kategorii premium, a nawet ją podnieść. Między innymi dlatego Apple zwiększyło stan posiadania gotówki na swoich kontach z 25 do 29 miliardów dolarów. Jak duża to suma w ciekawy sposób zobrazował Paweł Nowak na Appleblog.pl. Warto przypomnieć, że najgłośniejsze ostatnie przejęcie w branży nowych technologii warte było 7,4 miliarda dolarów, kiedy to Oracle przejmowało Sun. Z własnego finansowania, gotówką Apple mogłoby kupić 3 firmy pokroju Sun i jeszcze by trochę zostało.
Z trzech głównych linii biznesowych Apple, albo jak zwykł nazywać je Steve Jobs - nóg, bardzo dobre rezultaty przyniosły dwie: iPody oraz iPhone'y. Pomimo pogłębiającego się kurczenia rynku odtwarzaczy mp3 sprzedaż iPodów wzrosła o 3,3% z 10,64 milionów do 11,01 milionów (rok do roku). Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że Apple zmieniło pozycjonowanie najważniejszego iPoda w aktualnym portfolio - modelu touch - w kierunku konsoli do mobilnych gier. Bardzo dobrą sprzedaż raportowało Apple również w przypadku iPhone'ów: ich sprzedaż wzrosła rok do roku aż o 123% z 1,7 miliona do 3,8 miliona na koniec marca 2009 r.
Nieco gorzej wypadła sprzedaż komputerów Mac, których sprzedało się o 3% mniej w drugim kwartale 2009 r. w stosunku do takiego samego okresu rok wcześniej. Sprzedaż desktopowych komputerów Apple spadła o 4% a przenośnych o 2%. To nie koniec złych wiadomości na temat "nogi makowej". Spadki 3% można by uznać za naturalną korektę po wysokich wzrostach, ale już 22% kwartalny spadek przychodów ze sprzedaży desktopów oraz 12% w przypadku notebooków świadczą o niepokojącym trendzie. Oznacza to bowiem, że w poprzednim kwartale klienci Apple wybierali przede wszystkim tańsze modele komputerów Mac. Potwierdzałoby to konieczność inwestycji Apple w najtańszej, ale zarazem najdynamiczniejszej aktualnie niszy na rynku komputerów - netbookach. Niestety ustami Tima Cooka, Apple poraz kolejny odżegnało się od tej kategorii wymieniając "zbyt małą klawiaturę, okropny software, słabe hardware oraz małe ekrany" jako wady, które wykluczają możliwość debiutu marki Mac na tym rynku. Nie należy jednak brać słów Cooka dosłownie. Przed debiutem na rynku telefonów komórkowych Apple przez lata zaprzeczało jakimkolwiek przygotowaniom iPhone'a.
Rynek pozytywnie przyjął wyniki kwartale Apple. Wkrótce po informacji prasowej Apple cena akcji firmy skoczyła o 4 dolary do 125,10 dolarów. Trzy miesiące temu, kiedy Apple prezentowało wyniki kwartale po pierwszym kwartale fiskalnym jej walory do nabycia były po mniej niż 80 dolarów. W ciągu kwartału inwestorzy mogli więc zarobić na Apple całe 60%!