W 2009 roku od Apple chciałbym
Nieważne jak będzie się nazywał; jestem przekonany, że byłby to produkt z potencjałem sukcesu na miarę iPhone'a. Mały ultra-mobilny netbook z ekranem dotykowym z obsługą technologii multi-touch, z mobilną wersją systemu operacyjnego Mac OS X (doskonała baza w postaci iPhone OS już jest), z wbudowanym modemem WiFi/3G, a w swojej funkcjonalności oparty na poszerzonej usłudze MobileMe. Lekki, tani i wydajny netbook do surfowania w sieci, e-mailingu oraz obsługi podstawowych web-aplikacji MobileMe, która wyposażona byłaby w internetową wersję pakietu iWork. Plus pełna funkcjonalność konsoli do gier z AppStore. Cena nie przekraczająca 800 dolarów, co czyniłoby ten produkt jednym z najbardziej dostępnych produktów Apple, w dobie kryzysu wręcz idealnym.
Nowych iPhone'ów
W 2008 roku Apple ugruntowało swoją doskonałą pozycję startową na rynku telefonów komórkowych. Ba, iPhone zatrząsł rynkiem tak mocno, że niektórzy do tej pory nie potrafią powstać z kolan, a wszyscy bez wyjątku go naśladują. Mając praktycznie jeden model telefonu w ofercie (iPhone 3G) Apple było w stanie zdobyć kilka znaczących punktów udziałów na tym niezwykle wymagającym rynku. Jednak jednym modelem na dłuższą metę niewiele więcej uda się ugrać. Apple potrzebuje poszerzenia oferty iPhone'a do co najmniej takich rozmiarów jak portfolio iPoda. iPhone nano wydaje się najbardziej oczywistym produktem poszerzającym linię. O nim napisano już wystarczająco dużo, na tyle dużo, że jest jednym z "pewniaków" na nadchodzącym MacWorld. Razem z nano mógłby więc pojawić się model Pro. Ten interesowałby mnie dużo bardziej. Obsługa kopiuj/wklej, możliwość edycji i zapisywania dokumentów, mobilna wersja pakietu biurowego, dodawanie załączników do e-maila, nawigacja samochodowa GPS, pełna synchronizacja z poszerzoną usługą MobileMe, lepsza żywotność baterii oraz nieco lepszy aparat fotograficzny - żadna z tych funkcjonalności nie wydaje się trudna do implementacji. A możliwości gigantyczne?, szczególnie na polu klienta korporacyjnego, na którego Apple zerka coraz śmielej.
Apple TV w Maku
Tu się przyznam - zainspirowała mnie plotka, która pierwszy raz pojawiła się jakieś sześć miesięcy temu. Apple TV to nie jest produkt, który odniósł jakiś oszałamiający sukces. Sam Steve Jobs twierdzi, że traktuje go raczej jako "hobby" niż "część biznesu". Może więc czas na zawinięcie Apple TV z rynku i zaimplementowanie jej w komputerach Mac. Byłaby to kolejna świetna cecha dystyngująca Maki od rzeszy pecetów. Oprogramowanie Apple TV plus odpowiedni video adapter. Dostosowanie iTunes oraz AppStore do Apple TV na Makach byłoby przysłowiową bułką z masłem dla inżynierów z Cupertino. No i przy okazji iPody touch mogłyby stać się kontrolerami do gier online w części AppStore na Apple TV Mac. Zdaje się, że byłoby to idealnie po linii Apple, która znalazła niszę dla tracących na znaczeniu iPodów jako odtwarzaczy muzycznych. iPod touch byłby nie tylko platformą dla gier, ale również kontrolerem do gier na Makach.
Steve'a Jobsa w doskonałej formie
Steve Jobs nie wystąpi z keynote na najbliższym MacWorld, co będzie wydarzeniem bezprecedensowym w ostatniej dekadzie historii Apple. Życzyłbym sobie bardzo, aby nie mieli racji ci, co wieszczą nawrót choroby nowotworowej szefa Apple. Choroba to straszna rzecz i walka z nią nie jest łatwa (sam dużo o tym wiem), szczególnie na oczach milionów osób. Steve Jobs to jedna z magicznych postaci współczesnego świata, która swoją charyzmą potrafi wpływać na bieg wydarzeń. Życzyłbym sobie, aby 2009 rok był równie udanym rokiem dla Steve'a Jobsa jak dwa poprzednie. Do tego potrzebny jest Steve Jobs w doskonałej formie. Oby na konferencji WWDC i innych ewentualnych spotkaniach Apple z mediami w 2009 roku właśnie taki Steve Jobs się pojawiał.
Planu sukcesji po Steve'ie Jobsie
Niemniej jednak Apple powinno mieć ogłoszony publicznie plan sukcesji po Steve'ie Jobsie. Apple jest spółką publiczną, która należy do wielu inwestorów; informowanie o długoterminowych planach spółki jest jej prawnym obowiązkiem. Steve Jobs jest dobrem niematerialnym firmy Apple, co udowodnione zostało nazbyt dobitnie w 2008 roku, kiedy to walory spółki gwałtownie spadały po kolejnych prawdziwych i nieprawdziwych doniesieniach o stanie jego zdrowia. W oczach inwestorów oraz mediów, które walnie przyczyniają się do zachowania rynkowego akcji firmy, Steve Jobs to Apple. Dla dobra firmy Apple powinno wyraźnie nakreślić plan sukcesji po aktualnym prezesie. Uspokoiłoby to rynek, który reagowałby zapewne mniej dramatycznie na informacje o Jobsie.
2009 rok będzie ważnym rokiem dla Apple. Po dwóch świetnych latach i doskonałych premierach rynek oczekuje potwierdzenia osiągniętego sukcesu. To tak jak z drugim albumem grupy muzycznej, która zanotowała doskonale przyjęty debiut - dopiero drugi krążek pokazuje na co tak naprawdę zespół stać. Apple zmagać się będzie nie tylko z tym wyzwaniem, ale także z falą kryzysu ekonomicznego, którego szczyt spodziewany jest właśnie na 2009 rok. Firmy, które oferują produkty z najdroższej kategorii cenowej premium zazwyczaj najtrudniej znoszą uderzenia kryzysu. Apple cieszyć się może jednak z największej przewagi konkurencyjnej - rzeszy oddanych konsumentów, dla których produkty z logotypem nadgryzionego jabłka to nie tylko produkty. To swego rodzaju manifestacja.