REKLAMA

Drogi Steve'ie Jobsie, pisze deweloper aplikacji na iPhone'a?

12.12.2008 20.50
Drogi Steve’ie Jobsie, pisze deweloper aplikacji na iPhone’a?
REKLAMA
REKLAMA

? w otwartym liście o dramatycznym wydźwięku – producenci obniżają ceny swoich programów jak tylko się da, po to, aby ich produkty znalazły się na topowych miejscach w AppStore.

Craig Hockenberry to programista firmy Iconfactory, która w programie AppStore jest od pierwszego dnia i wydała do tej pory kilka aplikacji, z czego dwie: Twitterrific oraz Frenzic cieszą się dużym zainteresowaniem użytkowników iPhone’a/iPoda touch.

Według Hockenberry’ego problemem poważnych programistów jest zalew aplikacji za 99 centów. Deweloperzy obniżają ceny do minimum po to, aby uzyskać topowe miejsca w AppStore. Hockenberry skarży się, że pomimo tego, że ma mnóstwo pomysłów na wspaniałe aplikacje na iPhone’a, zmuszony jest pracować nad tytułami za 99 centów, których cykl życia jest niezwykle krótki. Tylko one jednak są dla jego firmy dochodowe.

Aby przygotować profesjonalną aplikację na iPhone’a, która niosłaby ze sobą nowe funkcjonalności potrzebny jest budżet w wysokości 80 tysięcy dolarów – pisze programista Iconfactory. Aby wyjść na zero należałoby więc sprzedać ponad 115 tysięcy kopii aplikacji w AppStore. To niemożliwe – według Hockenberry’ego – bez kilku tygodni promocji aplikacji na zaszczytnych miejscach w AppStore. Aplikacje droższe nie mają więc szans na zaistnienie na listach 25 najlepiej sprzedających się aplikacji i przez to tracą szansę na naprawdę dobrą sprzedaż.

Z jednej strony Hockenberry ma rację – w AppStore jest zalew nonsensownych aplikacji za 99 centów, które szybko znajdują swoje miejsce na czołowych miejscach Top 25. Trwają tam krótko i zastępowane są następnymi nonsensownymi aplikacjami za 99 centów. W AppStore znajduje się już ponad 10 tysięcy aplikacji. Skuteczna nawigacja wśród dostępnych programów jest więc niezwykle utrudniona i 75% użytkowników iPhone’a przeglądających zasoby AppStore nie wychodzi poza ramy list Top 25. Nie dociera więc także do aplikacji, które potencjalnie mogłyby znacznie poprawić funkcjonalność telefonu.

Z drugiej jednak strony apel Hockenberry’ego wydaje się nieuzasadniony. Apple promuje przecież najlepsze aplikacje producentów zewnętrznych w swoich spotach reklamowych promujących zarówno iPhone’a, jak i iPoda touch. A przecież promocja, marketing, PR i budowa ekosystemu powinny pozostać w gestii umiejętności, prężności i determinacji poszczególnych deweloperów. To oni muszą dotrzeć do użytkowników telefonów Apple i przekonać ich, że warto zainwestować w ich program. To oni muszą zainwestować w reklamę swoich produktów w środowisku przyjaznym użytkownikom iPhone’a i iPoda touch. To oni muszą zbudować własną markę niezależnie od Apple.

I dlatego myślę, że Steve Jobs nic sobie nie zrobi z listu Craiga Hockenberry’ego.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA