Mac, czyli pierwsza noga Apple
Steve Jobs lubi nazywać go pierwszą z trzech nóg Apple, obok iPoda i iPhone'a. Tyle, że iPhone'owa noga na razie jest krótka i przynosi Apple relatywnie małe przychody, ale z kolei jest na tyle prężna, że może zagrozić drugiej nodze, czyli iPodowej.
Dlatego właśnie pierwsza noga Apple - Mac - jest tak ważna dla firmy, a w obliczu kryzysu gospodarki amerykańskiej i szalejących giełd, nawet niezwykle ważna, ponieważ może firmie pomóc odbić się od dna, którym niewątpliwie był spadek wartości do poniżej 100 dolarów za akcję. Oczy wszystkich inwestorów Apple zwrócone będą więc jutro na konferencję, na której Steve Jobs zaprezentować ma nowe MacBooki.
Jeszcze w 2006 roku iPody stanowiły 42% przychodów ze sprzedaży Apple. W 2008 roku (prezentacja faktycznych wyników 21 października) nie przekroczą 30%. Tymczasem udział Maków w przychodach Apple w 2006 roku wynosił 40%, a w 2008 roku już 47%. Trzecia, najkrótsza noga - iPhone - będzie odpowiadała jedynie 5% przychodów ze sprzedaży Apple w 2008 roku (przy założeniu spełnienia celu sprzedaży 10 milionów sztuk).
W strukturze sprzedaży samych Maków coraz ważniejszą rolę spełniają notebooki, czyli MacBooki. W ciągu dwóch lat ich udział w sprzedaży Maków wzrósł z 55 do 61%. W całości przychodów Apple udział samych MacBooków wzrósł więc w ciągu tych dwóch lat z 22% do 29%.
iPodowa noga tkwi po samo udo w rynku mając w nim aż 80% udziałów. Co więcej, coraz więcej znaków świadczy o tym, że rynek przenośnych odtwarzaczy powoli wykazuje oznaki nasycenia. Stąd zapewne - między innymi oczywiście - pojawiła sią trzecia noga w Apple, czyli iPhone'y, której zadaniem będzie utrzymanie równowagi nogi iPodowej.
Udziały, które komputery Macintosh zdobyły na rynku amerykańskim osiągnęły ostatnio pułap 8,4% (według badań Gartner) oraz 3,4% na rynku globalnym. Potencjał wzrostu jest więc ciągle przeogromny. Apple zdobyło 8,4% rynku amerykańskiego oferując komputery, które są jednymi z najdroższych na rynku. Co stanie się, jeśli spełnią się plotki o nowym MacBooku, którego ceny zaczynać się mają od 900, a niektórzy mówią, że nawet od 800 dolarów? Większość analityków jest zgodna - pozwoli to Apple na znaczne zwiększenie swoich udziałów na rynku notebooków zarówno w wymiarze lokalnym (Stany Zjednoczone), jak i globalnym.
Niższe ceny oznaczają jednak niższą marżę. Apple już kilka miesięcy temu przygotowywał swoich inwestorów na taką ewentualność. Zaskoczenia skutkującego w obniżce wyceny akcji Apple być więc już nie może.
Nie ma też lepszego momentu na uderzenie nowym, agresywnie pozycjonowanym cenowo MacBookiem niż teraz. iPhone OS szturmem zdobywa serca nowych użytkowników dla Apple i ma niebagatelne przełożenie na znajomość marki Apple i Mac. Zaproponowanie im nowej zabawki od Apple w bardzo atrakcyjnej cenie wydaje się być strzałem w dziesiątkę.