Po pierwsze, Meta skorzystała z coraz częściej krytykowanego mechanizmu opt-out zamiast opt-in, czyli założyła domyślną zgodę użytkownika i przerzuciła na niego obowiązek wypisania się z projektu. Po drugie, na takie wypisanie dała bardzo mało czasu: do 26 czerwca. Po trzecie, komunikat, w którym informowała o zmianach, był napisany niejasno. Nie było w nim choćby informacji na temat tego, jak miałoby wyglądać trenowane w ten sposób AI, więc de facto użytkownicy nie mieli pojęcia, na co się zgadzają. Po czwarte, dotarcie w ogóle do opcji wypisania się, szczególnie jeśli informacje o zmianach dostało się na telefonie, wymagało przebycia złożonej z wielu kliknięć drogi. Po piąte, zamiast dać użytkownikowi do odznaczenia proste pole "nie godzę się", kazała mu wypełnić kilka pól, w tym pisać rozprawkę z uzasadnieniem swojej decyzji. Po szóste zaznaczyła, że uzasadnienie mogłoby nie zostać uznane, ale nie sprecyzowała, jakie kryteria by o tym decydowały. Jednym słowem utrudniła użytkownikom z Unii Europejskiej wypisanie się z zaszczytu bycia darmowym trenerem AI, jak tylko mogła.