– Media pozostają w skomplikowanej relacji z mediami społecznościowymi. Szukając sposobu, żeby odnaleźć się w niej, dostosowują się do narzucanych im zasad. Mam tu na myśli pisanie treści pod SEO albo clickbaitów, aby wzbudzić zaangażowanie i być promowanym na platformach, bo właśnie według takich kryteriów działają algorytmy cybergigantmów, które odpowiadają za dystrybucję treści w ich serwisach. Niekoniecznie jednak ma to najlepszy wpływ na jakość dostarczanych materiałów dziennikarskich. Dodatkowo, tak jak wszyscy inni użytkownicy, wydawcy są narażeni na to, że w każdej chwili mogą utracić ważny kanał dotarcia do odbiorców, ponieważ platforma ich zablokuje albo nałoży tzw. shadow bana, który obetnie im zasięgi. Dotychczas platformy podejmowały takie decyzje w sposób bardzo arbitralny i mało transparentny. DSA ma na celu wprowadzenie przejrzystych zasad działania moderacji treści na platformach, dzięki czemu na mediach nie będą wymuszane nie do końca znane zasady dopuszczalności określonych treści, a użytkownikom ma być łatwiej kwestionować decyzje moderacyjne, jeśli się z nimi nie zgadzają – tłumaczy Głowacka.