Połowa sierpnia, Janów Podlaski. Tym razem aukcja, jak za dawnych lat, urządzana jest nie w hali, ale na otwartym powietrzu. Licytujący i inni posiadacze kart VIP rozsiadają się przy eleganckich stolikach pod ikoniczną, znaną z pocztówek stajnią zegarową. Są trzej spotterzy, czyli osoby, które przyjmują oferty od licytujących i przekazują je aukcjonerowi. Wśród nich nawet jeden Egipcjanin – oddelegowany specjalnie do obsługi klientów z Bliskiego Wschodu, który o polskich arabach opowiada po arabsku. Takie rozwiązanie zastosowane jest tu po raz pierwszy. Jest wielki ekran pokazujący aktualną cenę. I jest zagraniczny, doświadczony aukcjoner Erik Blaak z Belgii. Równo o siedemnastej Blaak otwiera aukcję, objaśnia zasady i rozpoczyna licytację pierwszego konia. To klacz o imieniu Egiria.