REKLAMA

Radość Brzoski to moje piekło. Automaty paczkowe zepsuły mój świat

Polska zachłysnęła się automatami paczkowymi, sam byłem w tym gronie, ale teraz widzę, że sprawy poszły za daleko. Triumf paczkomatów sprawił, że moja paczka tułała się po mieście, bo nigdzie się nie mieści, a na końcu dowiedziałem się o ludzkim dramacie.

Radość Brzoski to moje piekło. Automaty paczkowe zepsuły mój świat
REKLAMA

Za każdym razem, gdy widzę Rafała Brzoskę ogłaszającego światu, że kolejny kraj dołącza do sieci doręczeń InPost czuję dumę, że polskiemu przedsiębiorcy się udało i ułatwia życie kolejnym osobom. Sam najczęściej korzystam z tej formy doręczeń, ale nie zdawałem sobie sprawy, że moja wygoda staje się poważnym problemem i ostatecznie obraca się przeciwko mnie, ale po kolei. Sukces Brzoski i jego modelu dostaw dał impuls innym firmom kurierskim, które postanowiły skopiować dobre rozwiązania. Na moim osiedlu zaroiło się od paczkomatów różnych firm - DPD, Orlen Paczka, DHL, Allegro One itd. Doznałem wręcz bogactwa przepychu i czasem przy zamawianiu zastanawiam się, do którego punktu będę szedł danego dnia w ramach urozmaicenia. Żyłem w tej wygodzie tak długo, że nie zauważyłem zmian, które zachodziły w tle. Dowiedziałem się o nich wtedy, gdy było już za późno.

REKLAMA

Paczkomaty niszczą ludzi. Właśnie się o tym przekonałem

Paczkomaty, automaty paczkowe czy punkty pickup. Nazwijcie je jak chcecie, to nie ma znaczenia. Ważne, że zmieniły wasz świat. Tylko nie zauważyliście, że również na niekorzyść. Zachłysnęliście się tak jak ja, nie musieliście czekać na kuriera, nie udawaliście się na pocztę z awizo w ręku. Wystarczył telefon, aplikacja i gotowe. Odbiór paczek o każdej porze dnia i nocy sprawił, że wybieraliście taką formę odbioru paczek, a bezlitosne algorytmy obserwowały każde takie zamówienie i odnotowywały je w bazach danych. System działał po cichu, obliczał gdzie postawić nowe paczki, jak usprawnić doręczenia i jaki rozmiar paczek jest najchętniej zamawiany. A później wypluwał raport, który był czytany przez osoby decyzyjne, a te interpretowały go do swoich celów. Zostawmy to na chwilę, niech tryby działają, a tymczasem opowiem wam, co się działo w mojej okolicy.

Z racji wykonywanego zawodu paczki przychodzą i odchodzą do mnie cały czas. Odbieram je różnie, czasem przekierowuję do punktu paczkowego, czasem jadę odebrać osobiście, bo miałem to ułatwienie, że w odległości 10 minut jazdy miałem wszystkie punkty odbioru paczek dużych firm kurierskich, łącznie 6 punktów. Pierwszy zniknął punkt firmy, z której usług korzystałem rzadko. Pomyślałem, mała strata, w końcu kurier akurat przyjeżdża w moich okolicach po 15, więc na pewno ktoś jest wtedy w domu. Nie wiedziałem jednak, że kolejne punkty osobistego odbioru paczek także znikają. Brutalnie przekonałem się o tym, gdy przyszła do mnie niestandardowa paczka, której nie mogłem odebrać w domu. Kurier od razu poinformował mnie, że przesyłka nie zmieści się do paczkomatu, więc spróbuje zostawić w Żabce. Niestety ze względu na gabaryty ta sztuka się nie udała. Powiedziałem kurierowi, żeby zostawił na bazie, to podjadę wieczorem. Wtedy się dowiedziałem, że baza została zamknięta do odbierania i nadawania przesyłek.

Powiedzieć, że się oburzyłem, to mało powiedziane. Lubiłem obsługę w tym punkcie, a możliwość osobistego odbioru paczek i ich nadawania stanowiła duże ułatwienie. Postanowiłem popytać tu i ówdzie i dowiedzieć się, co stało za taką decyzją. Mówią, że świat jest mały, a ja dodatkowo mam sporą dawkę uroku osobistego, więc szybko udało mi się ustalić, co się wydarzyło. Rachunek zysków i strat się wydarzył, a przy okazji optymalizacja kosztów.

Okazało się, że utrzymanie czterech pracowników (praca zmianowa) nie miało sensu, bo liczba paczek nadanych i odebranych nie była na tyle duża, żeby dalej utrzymywać ten oddział. Tylko szkopuł w tym, że wcale nie była mała, po prostu jeden z gigantów uznał, że jak zlikwiduje ten punkt, to większość klientów i tak skorzysta z jego usług, czy to poprzez oczekiwanie na kuriera, czy przy wykorzystaniu urządzeń paczkowych. Liczba paczek o nietypowych gabarytach jest na tyle niska, że nie ma sensu się na niej skupiać. Ta brutalność mnie poraziła, ale najgorsze dopiero przed nami.

Wiem, że taki los czeka więcej takich punktów

Widzicie, dla firmy nic się nie zmieniło - skreśliła z listy płac kilka osób, więc od razu powstały spore oszczędności, doliczcie do tego koszt materiałów biurowych i macie brutalny obraz kapitalizmu, w którym nie liczy się wygoda użytkowników, tylko czysty zysk. Klient ma trochę gorzej, ale trochę ponarzeka, ale i tak wróci, bo zdobywa się go ceną, szybkością dostawy i bliskością punktów. Moi rozmówcy powiedzieli mi, żebym przestał się łudzić - likwidacja punktów innych firm to kwestia czasu i to wydarzy się szybciej niż myślę. Nie opłaca się to, lepiej ograniczyć fizyczny kontakt z klientem do absolutnego minimum i dać mu w rękę aplikację, a obok jego miejsca zamieszkania postawić automat paczkowy. I tak się kończy rywalizacja - najpierw jesteśmy zachwyceni nowymi technologiami, wygodą, a później padamy jej ofiarami.

Nie jestem sentymentalny, ale trochę mi będzie brakować tego miejsca spotkań z ludźmi, gdzie można było wymienić anegdotki, pokłócić się o to, że zgubienie dużego akumulatora samochodowego jest nieprawdopodobne i to nawet na dużej hali, a przy okazji zobaczyć jak działa system paczek. Teraz tego nie ma, a ja pójdę do Paczkomatu, urządzenia paczkowego czy jak sobie chcecie to nazywać, bo kiedyś wolałem wygodę. I tylko ludzi szkoda.

REKLAMA

Więcej o usługach kurierskich przeczytacie w:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-08-06T06:12:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-06T06:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T20:48:53+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T20:05:31+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T19:18:22+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T18:55:27+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T18:37:56+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T16:37:30+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T15:15:24+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T12:18:41+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T10:32:45+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T08:32:04+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA