Unia zrobiła aplikację do weryfikacji wieku. I od razu się potknęła
Unia Europejska pracuje nad nową aplikacją do weryfikowania wieku w sieci. Wczesna wersja oprogramowania spotkała się jednak z falą krytyki - użytkownicy zarzucają twórcom, że oprogramowanie jest zbyt silnie powiązane z Google’em.

Testowa wersja aplikacji zadebiutowała na początku lipca w ramach pilotażu, który objął pięć krajów Unii Europejskiej. Celem projektu jest umożliwienie użytkownikom szybkiej i bezpiecznej weryfikacji wieku online - na stronach internetowych i w usługach cyfrowych - bez potrzeby udostępniania dokumentów tożsamości. Nie obyło się jednak bez problemów.
Stworzyli aplikację do weryfikowania wieku w internecie. Jest problem
Założenia aplikacji są świetne - rozwiązanie docelowo ma ograniczać niepełnoletnim dostęp do szkodliwych treści. Aby uzyskać dostęp do określonych serwisów i stron potrzebna będzie weryfikacja wieku, ale bez podawania pełnych danych osobowych. Narzędzie ma przechowywać dane personale użytkownika i służyć do bezpiecznego potwierdzania wieku.
Aplikacja została udostępniona jako open-source, co oznacza, że zewnętrzni dostawcy będą mogli łatwo ją zintegrować ze swoimi systemami. Problem w tym, że obecna wersja pozbawiona jest kluczowych zabezpieczeń, na przykład chroniących przed manipulacją kodu.
Ale to nie wszystko. Największe kontrowersje wzbudza jednak planowana integracja z usługą Google Play Integrity. To system, który weryfikuje, czy nasz smartfon posiada licencję Google’a oraz czy aplikacja została pobrana bezpośrednio z oficjalnego sklepu Google Play.
Sprawa nie dotyczy zatem tylko nieoficjalnych wersji systemu Android typu LineageOS, ale też urządzeń bez usług Google Play. Oznacza to, że z rozwiązania nie skorzystają np. posiadacze smartfonów Huawei - firma ta od wielu lat nie oferuje usług Google’a. Nawet jeśli aplikacja trafiłaby do autorskiego sklepu App Gallery od Huawei, oprogramowanie również nie zadziała - zabezpieczenie przeglądarkowego giganta zakłada, że aplikacja musi zostać pobrana przez oficjalny sklep Androida.
Taki ruch wydaje się sprzeczny z dotychczasową polityką UE. To przecież Unia wprowadziła Akt o rynkach cyfrowych, który walczy z monopolem gigantów technologicznych w zakresie usług i aplikacji. Przepisy DMA wymagają, aby dostawcy oprogramowania dawali użytkownikowi realny wybór - wystarczy spojrzeć na Apple’a, na którym wymuszono obsługę zewnętrznych sklepów z aplikacjami. Tymczasem UE robi aplikację, która będzie musiała zostać pobrana ze sklepu Google Play.
Jestem w stanie zrozumieć to, że Google Play Integrity rzeczywiście zwiększa bezpieczeństwo aplikacji służącej do potwierdzania wieku użytkowników. Jednak - jak zauważają krytycy - równocześnie pogłębia to zależność UE od amerykańskich gigantów technologicznych i zmniejsza cyfrową suwerenność. Choć integracja z usługą Google'a nie została jeszcze wdrożona, wiele wskazuje na to, że to jedynie kwestia czasu.
Więcej o Unii Europejskiej przeczytasz na Spider's Web: