Chiny uśpiły chatboty na czas matur. Tak się bierze AI za twarz
Podczas gdy w Chinach trwa "gaokao" - odpowiednik polskich matur, tamtejsi giganci technologiczni ograniczają działanie czatbotów. Ma to pomóc w ograniczeniu pracy niesamodzielnej podczas egzaminów.

Uczniowie większości państw świata, po zakończeniu szkoły średniej przystępują do egzaminów, od których zależą ich możliwości dalszej edukacji. W Polsce są to matury, natomiast w Chinach jest to gaokao. Gaokao to egzamin, którego wynik jest kluczowy przy rekrutacji na studia. Podobnie jak w Polsce, podstawowy gaokao składa się z języka ojczystego (w tym przypadku chińskiego), matematyki i języka obcego. Po etapie podstawowym - trochę inaczej niż w Polsce - uczniowie obowiązani są wybrać jedną z dwóch ścieżek: sztuki, w której odbywają się dodatkowe egzaminy z historii, nauk politycznych oraz geografii lub nauki, w której sprawdzana jest ich wiedza z biologii, chemii i fizyki.
Lecz podobnie jak w Polsce, pomimo surowych kar za ściąganie, i chińscy licealiści nie boją się podjąć ryzyka, by ułatwić sobie egzamin.
Chińskie koncerny wyłączają czatbotom funkcje. Dla dobra maturzystów
Jak informuje Bloomberg, w obliczu trwającego obecnie gaokao, chińskie koncerny technologiczne na najbliższe dni ograniczyły możliwości swoich czatbotów.
Mowa tu o m.in. chatbocie Yuanbao Tencentu czy Kimi Moonshot, które na czas trwania egzaminów mają wyłączoną możliwość rozpoznawania treści na obrazach. Z kolei Qwen Alibaby oraz Doubao ByteDance pozostawiły funkcję, jednakże przy próbie przesłania zdjęcia egzaminu wyświetlały błąd.
Kandydaci na studia, jesteście do niczego. Nie mogę używać DeepSeek do przesyłania zdjęć, muszę ponownie pobrać ChatGPT. Mam nadzieję, że wszyscy pójdziecie do szkoły zawodowej
Od 2016 roku próby oszukiwania podczas gaokao - w tym ściąganie, używanie systemów zdalnej komunikacji do "grupowego" rozwiązywania zadań czy wysyłanie na egzamin innej osoby by napisała egzamin zamiast ucznia - są traktowane jako przestępstwo zagrożone karą nawet 7 lat więzienia. Licealiści mogą liczyć się także z karą kilkuletniego zakazu ponownego przystąpienia do gaokao.
W 2024 roku część z chińskich prowincji zacieśniła kontrolę nad egzaminami, wprowadzając systemy monitorowania używające sztucznej inteligencji. Kamery obserwujące licealistów podczas egzaminów w czasie rzeczywistym analizują ich ruchy i alarmują nadzorujące gaokao służby gdy zachowanie ucznia będzie wskazywało na pracę niesamodzielną. Mowa o m.in. szeptaniu do innych uczniów, "wymownego spoglądania" na siebie czy spoglądanie na przemycone na miejsce egzaminu ściągi. Monitoring analizuje także zachowanie egzaminatorów, pilnując aby ci byli skupieni na prawidłowym przebiegu gaokao i "nie rozpraszali się".
Więcej na temat sprawdzania wiedzy w dobie czatbotów: