Czy wszechświat jest komputerem, a my postaciami wirtualnymi? Nowa teoria bierze szturmem świat nauki
Czy wszystko, co nas otacza, jest tylko wynikiem niezwykle zaawansowanego kodu komputerowego? To pytanie od lat rozpala wyobraźnię naukowców. Tym razem sprawie przygląda się fizyk z University of Portsmouth, dr Melvin Vopson, którego najnowsze badania mogą kompletnie zmienić nasze rozumienie wszechświata.

Jego hipoteza jest śmiała: być może grawitacja — siła, którą znamy od czasów Newtona — nie jest czymś naturalnym w klasycznym sensie. Może to efekt uboczny procesu optymalizacji danych w wielkiej kosmicznej symulacji.
Wszechświat jak komputer
Nie od dziś mówi się, że wszechświat może mieć informacyjną naturę. Elon Musk twierdzi, że istnieje "jedna szansa na miliard", że nie żyjemy w symulacji. Podobne przemyślenia pojawiają się w dziedzinie zwanej fizyką informacji — gałęzi nauki badającej, czy rzeczywistość to tak naprawdę uporządkowana struktura informacji.
W swoim artykule opublikowanym w prestiżowym czasopiśmie AIP Advances dr Vopson rozwija tę ideę o krok dalej. Sugeruje, że grawitacja to nic innego, jak efekt działania uniwersalnego "programu", który dąży do maksymalnego uporządkowania danych.
Tak jak nasze komputery kompresują pliki, by zaoszczędzić miejsce i przyspieszyć pracę, tak samo wszechświat miałby dążyć do minimalizacji informacji w przestrzeni.
Co ciekawe, badania dr. Vopsona zostały wyróżnione jako jeden z najlepszych artykułów w AIP Advances, co świadczy o tym, jak poważnie traktuje się tę teorię w środowisku naukowym.
Grawitacja jako sprytny trik wszechświata
Ale jak to właściwie działa? Dr Vopson wyjaśnia to w zaskakująco prosty sposób. Wyobraźmy sobie przestrzeń jako siatkę maleńkich "pikseli" — podstawowych komórek, które mogą być albo puste, albo wypełnione cząsteczkami materii. Jeśli dana komórka jest pusta, zapisuje cyfrowe "0". Jeśli znajduje się tam materia — "1".
System dąży do tego, by jak najmniej komórek zawierało dane, ponieważ śledzenie jednej dużej cząstki jest łatwiejsze niż monitorowanie setek małych. Dlatego cząsteczki w przestrzeni są "przyciągane" do siebie — nie dlatego, że jakaś tajemnicza siła je zbliża, ale dlatego, że system chce zminimalizować zużycie mocy obliczeniowej i zredukować ilość informacji.
W praktyce oznacza to, że grawitacja może być niczym innym, jak skutkiem ubocznym kosmicznej "optymalizacji plików".
Więcej na Spider's Web:
Nowe spojrzenie na fizykę
Dr Vopson od lat bada związki między informacją a materią. Wcześniej zasugerował, że informacja ma własną masę, a elementarne cząstki — najmniejsze budulce wszechświata — przechowują informacje o sobie, podobnie jak komórki w organizmach żywych przechowują DNA.
W najnowszym badaniu pokazuje, że przestrzeń może działać jak gigantyczny nośnik danych, gdzie każda "komórka" przechowuje informacje o obecności lub braku materii. Co więcej, jeśli więcej cząstek zmieści się w jednej komórce, system nagradza to energetycznie, dążąc do minimalizacji "kosztów" przetwarzania.
Moje odkrycia pasują do myśli, że Wszechświat może działać jak gigantyczny komputer, lub że nasza rzeczywistość jest symulowaną konstrukcją. Tak jak komputery starają się oszczędzać miejsce i działać wydajniej, tak Wszechświat może robić to samo. To nowe spojrzenie na grawitację – nie tylko jako na przyciąganie, ale jako na coś, co dzieje się, gdy Wszechświat próbuje zachować porządek - wyjaśnia dr Vopson.
Brzmi jak coś żywcem wyjętego z "Matrixa"? Być może, ale coraz więcej badań wskazuje, że rzeczywistość może być znacznie dziwniejsza, niż nam się wydaje.
Jakie mogą być konsekwencje?
Jeśli założymy, że wszechświat rzeczywiście działa jak komputer, może to pomóc w zrozumieniu wielu zagadek współczesnej fizyki — od czarnej materii, przez energię ciemną, aż po kwantową teorię informacji. Nowe podejście dr. Vopsona może też rzucić nowe światło na zagadkowe zjawiska związane z czarnymi dziurami czy strukturą czasoprzestrzeni.
Czy to oznacza, że żyjemy w symulacji? Na razie to tylko hipoteza. Ale jak podkreśla sam dr Vopson, jego badania wprowadzają zupełnie nową metodologię, pozwalającą spojrzeć na fundamentalne prawa fizyki przez pryzmat inżynierii informacji.
I choć wielu naukowców pozostaje sceptycznych, nie sposób nie zauważyć, że nasze rozumienie wszechświata zmienia się szybciej, niż kiedykolwiek wcześniej. Kto wie — może za kilka dekad okaże się, że codzienność, którą znamy, to tylko zaawansowana symulacja jednej z nieskończonych wersji rzeczywistości?