REKLAMA

Rząd USA przypadkowo ujawnił tajne plany. Dziennikarz dostał je na telefon

Administracja Trumpa omyłkowo dodała dziennikarza do czatu grupowego w komunikatorze Signal. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że redaktor przypadkowo poznał ściśle tajne plany ataku na Jemen.

Rząd USA przypadkowo ujawnił tajne plany. Dziennikarz dostał je na telefon
REKLAMA

Jak wyobrażasz sobie ściśle tajną rozmowę dotyczącą ataku na obce państwo, polityki międzynarodowej, wojny handlowej i wykonywania poleceń prezydenta? Oczy wyobraźni sterowane filmami Hollywood i przekazem medialnym sugerują odbywanie się ich w tajnych biurach strzeżonych przez wojsko. W biurach tych siedzą liczni mężczyźni w garniturach, a możliwości telekomunikacji ograniczone są tylko do kilku zaufanych urządzeń - reszta pozostała poza miejscem spotkania.

W praktyce jednak są to po prostu chaty w komunikatorach niezatwierdzonych przez rząd, do których uczestnicy losowo dodają kolejnych uczestników.

REKLAMA

O tych planach rządu USA nie wiedział nikt. Poza przypadkowo dodanym dziennikarzem

Taki obraz wyłania się z relacji Jeffreya Goldberga, dziennikarza amerykańskiego The Atlantic, który na łamach serwisu internetowego gazety opisał przypadkowe dodanie go do czatu grupowego najwyższych rangą przedstawicieli amerykańskiego rządu. Czat grupowy pomiędzy politykami odbywał się w komunikatorze Signal, powszechnie używanym przez dziennikarzy i inne osoby potrzebujące poufności swoich konwersacji. Choć Signal jest szyfrowany, to nie znajduje się on na liście komunikatorów zatwierdzonych przez amerykański rząd do komunikacji na szczeblu, jakiego świadkiem był Goldberg.

Jeffrey Goldberg jako dziennikarz zajmujący się polityką zagraniczną był tylko trochę zaskoczony gdy 11 marca otrzymał zaproszenie do kontaktu od osoby o nazwie "Michael Waltz". Osoby o tym samym imieniu, co doradca ds. bezpieczeństwa w administracji Donalda Trumpa. Goldberg zaakceptował je, będąc przekonanym, że Waltz być może chce porozmawiać na tematy związane z obecną polityką międzynarodową USA.

Zamiast tego dziennikarz po dwóch dniach został dodany do czatu grupowego "Mała grupa Huti PC", w którym byli rozmówcy tacy jak "MAR" (Marco Antonio Rubio - sekretarz stanu USA), "JD Vance" - wiceprezydent USA czy "Pete Hegseth" - sekretarz obrony USA. Goldberg obserwował czat, nie udzielając się w nim.

Głównym tematem dyskusji był atak na ruch Huti w Jemenie, a także jego konsekwencje i strategie komunikacyjne, jakie powinni zastosować rozmówcy - w tym obarczyć winą za sytuację Joe Bidena.

Nie jestem pewien, czy prezydent zdaje sobie sprawę, jak niespójne jest to obecnie z jego przesłaniem dotyczącym Europy. Istnieje dalsze ryzyko, że zobaczymy umiarkowany lub poważny wzrost cen ropy. Jestem skłonny poprzeć konsensus zespołu i zachować te obawy dla siebie. Istnieją jednak mocne argumenty przemawiające za tym, by opóźnić tę decyzję o miesiąc, przygotować komunikaty na temat tego, dlaczego ma to znaczenie, sprawdzić, w jakim stanie znajduje się gospodarka itp

- powiedział JD Vance w rozmowie na temat potencjalnych skutków bombardowania Jemenu.

"Następnego ranka, w sobotę 15 marca, ta historia stała się naprawdę dziwaczna"

Dziennikarz The Atlantic początkowo myślał, że cała sytuacja jest wymyślnym sposobem szerzenia dezinformacji wśród dziennikarzy. Jednak jego zdanie zmieniło się w sobotę 15 marca o godzinie 11:44, kiedy to użytkownik Pete Hegseth wysłał wiadomość szczegółowego planu ataku na Jemen, który miał zostać dokonany o godzinie 13:45. 10 minut później Goldberg zaczął przeglądać wiadomości w internecie, które potwierdziły dokonanie przez USA ataku bombowego na opisane przez Hegsetha cele. Dziennikarz powrócił do czatu w Signalu, gdzie od godziny 13:48 rozmówcy gratulowali dobrze przeprowadzonej operacji.

Dzień później Michael Walt udzielił wywiadu stacji ABC, w którym jego wypowiedzi o bombardowaniu Jemenu pokrywały się z omawianą wcześniej strategią komunikacyjną.

23 marca, dzień przed publikacją artykułu, Jeffrey Goldberg sam odezwał się do członków rządu będących jednocześnie uczestnikami "Mała grupa Huti PC", zadając liczne pytania dotyczące tak celu istnienia grupy, jak i świadomości jej uczestników co do obecności dziennikarza. Brian Hughes, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego, odpowiedział dwie godziny później, potwierdzając prawdziwość czatu.

Prawnicy zajmujący się prawem dot. bezpieczeństwa narodowego przekazali redakcji The Atlantic, że rząd ma własny system do rozmów tak wysokiego szczebla i czat w komunikatorze nigdy nie powinien być utworzony.

Jeśli urzędnicy chcą omówić działania wojskowe, powinni udać się do specjalnie zaprojektowanej przestrzeni znanej jako obiekt zawierający poufne informacje lub SCIF - większość urzędników ds. bezpieczeństwa narodowego na szczeblu gabinetu ma taki obiekt zainstalowany w domu - lub komunikować się tylko za pomocą zatwierdzonego sprzętu rządowego. Zazwyczaj telefony komórkowe nie są dozwolone wewnątrz SCIF, co sugeruje, że ponieważ urzędnicy ci dzielili się informacjami na temat aktywnej operacji wojskowej, mogli poruszać się publicznie. Gdyby zgubili swoje telefony lub zostałyby one skradzione, potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego byłoby poważne.

- wyjaśnia Jeffrey Goldberg, powołując się na wypowiedzi prawników.

Ponadto wybór Signala jako medium stworzył jeszcze jeden problem: czyszczenie czatów. Te w komunikatorze są czyszczone automatycznie po okresie od 7 do 28 dni, a zgodnie z prawem federalnym rozmowy dotyczące operacji wojskowych powinny być zachowane i przekazane do archiwów.

REKLAMA

Może zainteresować cię także:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-03-25T05:53:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-24T19:40:13+01:00
Aktualizacja: 2025-03-24T18:08:08+01:00
Aktualizacja: 2025-03-24T17:11:17+01:00
Aktualizacja: 2025-03-24T14:16:18+01:00
Aktualizacja: 2025-03-24T06:00:00+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA