REKLAMA

Mit Muska - mesjasza graczy - właśnie upada. Elon kantuje, tego nie da się obronić

Elon Musk postanowił streamować na żywo rozgrywkę z Path of Exile 2, promując w ten sposób nadchodzącą funkcję platformy X, umożliwiającej strumieniowanie obrazu w czasie rzeczywistym. Najbogatszy człowiek świata zaliczył jednak wielką wtopę.

Mit Muska - mesjasza graczy - właśnie upada. Elon kantuje, tego nie da się obronić
REKLAMA

Najbogatszy człowiek świata. Bojownik o wolność słowa. Bat na polityczną poprawność. Wizjoner. Do tego cholernie dobry gracz – sam dałem się nabrać na tę ostatnią maskę miliardera, pisząc wam o jego niesamowitym sukcesie w Diablo 4. Bardzo możliwe, że sukcesie mocno na wyrost, wypracowanym wysiłkiem innych graczy.

REKLAMA

Skąd takie przypuszczenia? Trudno ich nie mieć, oglądając jak Elon Musk grał na żywo w Path of Exile 2 – klona Diablo bijącego światowe rekordy popularności. Musk postanowił promować za jego pośrednictwem swojego Starlinka oraz nową funkcję platformy X, streamując rozgrywkę.

Megaloman grał na hardcorowym poziomie trudności. Oznacza to, że śmierć bohatera permanentnie usuwa go z serwera. Tracisz postać, pozamiatane. Taka strata bywa bardzo bolesna, bo dobry czempion w Path of Exile 2 jest tworzony przez setki godzin, podczas których gracze polują na niezwykle rzadkie przedmioty z topowymi statystykami, dającymi gigantyczną przewagę w walce.

Path of Exile 2

Elon Musk grający w Path of Exile 2 na żywo odsłonił się przed publiką. Nie ma szans, by osoba z tak niską znajomością gry zaszła tak daleko.

Sam mam wbite ponad 50 godzin w PoE2. Zaczynam więc rozumieć mechanikę tej produkcji, jej naturalny flow, specyfikę trybów oraz fundamentalne zasady. Te same zasady wydają się momentami obce Elonowi Muskowi. Podczas streamu na żywo najbogatszy człowiek świata wyłożył się na szeregu mało istotnych, ale banalnych czynności, takich jak:

  • Wyłączenie prywatnych wiadomości – podczas rozgrywki na żywo Elon Musk został zalany PW od graczy z całego świata, także z wulgarnymi oraz kompromitującymi grafikami. Wyłączenie wiadomości to dwa kliki, ale Elon wpadł na to dopiero po 20 minutach streamu.
  • Zarządzanie ekwipunkiem - Elon biegał przeładowany, z pełnym inwentarzem, przez co nie mógł podnosić nowego lootu. Gdy miał okazje oddawać sprzęt do skrzynki, nie robił tego.
  • Zbieranie lootu - Elon nie podnosił cennych przedmiotów mogących wpłynąć pozytywnie na rozwój jego postaci, chociaż nie miał ich zbyt wiele odłożonych w skrzynce
  • Brak filtra skarbów - PoE2 umożliwia instalację pluginów wskazujących, które przedmioty są cenne, ułatwiając ich dostrzeżenie na polu bitwy. To ABC zaangażowanych graczy. Elon nie korzysta z takich rozwiązań.
  • Słaba znajomość otoczenia oraz interakcji - Musk ma problemy żeby szybko dostrzegać dźwignie i trzymać się ścieżki, nie wykonuje uników, chociaż dla graczy na tym poziomie oraz z takim sprzętem powinien to być automatyzm.

Oczywiście możecie napisać, że się czepiam o drobnostki. Albo, że każdy ma prawo do popełniania błędów. Jasna sprawa, nawet topowi gracze PoE2 je popełniają. Tyle tylko, że dla nich są to pojedyncze wypadki przy pracy. Z kolei rozgrywka Elona jest jak pasmo wpadek, od jednej do drugiej. Osoba z postacią na 90+ poziomie i tak rzadkim lootem nie ma prawa notorycznie popełniać takich baboli. To jak topowy kierowca rajdowy, wypadający na prostym zakręcie, jadać po bułki na śniadanie.

Ekwipunek Elona Muska w PoE2. Czy też raczej graciarnia

Dalej jest jeszcze gorzej. Prawdziwy dramat pojawia się podczas walki Elona Muska z bossem.

Postać sterowana przez Muska jest tak potężna i posiada tak dobry ekwipunek, że miliarder nie musi bać się o życie podczas starć ze zwykłymi przeciwnikami, licznie zamieszkującymi katakumby. Dlatego nie dziwi, że po prostu przebiega przez korytarze, korzystając z dwóch umiejętności na krzyż. Co innego walka z bossem. Tutaj Musk odsłania swój brak znajomości podstawowych mechanik gry.

W Path of Exile 2, tak samo jak w Diablo, masz dwa podstawowe paski wartości: życie odpowiadające za zdrowie gracza oraz manę, umożliwiającą korzystanie z umiejętności. Podczas walki z bossem mana Elona spadła do zera. W takiej sytuacji każdy gracz korzysta z flaszki many, przywracającej magiczne punkty. To absolutna podstawa podstaw. Coś jak apteczka w Medal of Honor. Obsługa flaszek z życiem i maną to coś, co każdy gracz PoE2 przyswaja w kilka minut od pierwszego uruchomienia gry. Jednak nie genialny, wizjonerski Elon.

Szef firmy zajmującej się podbojem kosmosu nie uzupełnia many podczas walki z bossem. Zamiast tego przez dziesięć sekund katuje przycisk podstawowego ataku, dopóki magiczne punkty same się nie zregenerują. Dzieje się tak, chociaż Musk posiada flaszki many w ekwipunku, a ich wypicie to kwestia wciśnięcia jednego przycisku. Absolutny dramat (27:29):

Szczęściem miliardera jest to, iż jego postać jak tak absurdalnie silna, że nawet bez wypicia flaszki radzi sobie z bossem. Możecie napisać: Elon od początku wiedział, że nie musi przywracać magicznych punktów. Miał to obliczone w głowie. No jest to możliwe, ale gracze na takim poziomie koncentrują się na tym, by jak najszybciej przechodzić podziemia. Gdyby Musk użył flaszki, drastycznie przyspieszyłby starcie, zamiast męczyć bossa (oraz widzów) podstawowym atakiem.

Na koniec starcia wisienka na torcie: Elon chce podnieść cenny przedmiot wypadający z bossa. Nie może jednak tego zrobić, ma bowiem pełen ekwipunek. Wyrzuca więc losowy przedmiot i podnosi swój skarb. Obie czynności robi jednak przeciąganiem myszki. Chwyta za loot, przytrzymuje przycisk i przenosi go do otwartego inventory. KTO. TAK. ROBI. Co najwyżej ktoś, kto właśnie dostał laptopa na komunię, a PoE to jedna z jego pierwszych gier. Żaden weteran z postacią 90+ na hardcore nie zarządza ekwipunkiem w tak nieefektywny, powolny sposób.

Teraz najlepsze: w skrzynce na przedmioty Elon Musk korzysta z zakładek: "mapa" oraz "mapa Elona".

Taki prostaczek z Katowic jak ja nie wie, jak pracuje mózg wizjonera i miliardera. Kiedy jednak gram w dowolną produkcję i mogę nazwać zakładki ekwipunku, raczej nie używam określenia „eliksiry” a potem „eliksiry Szymona” albo „mapy” i „mapy Szymona”. To trochę tak jakbym… no wiecie… nie tylko ja korzystał z tego konta.

"Elon's map"? Hmm...

„Mapa Elona” to wiatr w żagle osób, które już od czasu sukcesu miliardera w Diablo 4 uważały, że Musk podnajmuje graczy, aby ci odwalali za niego żmudną i wymagającą robotę, wzmacniając mu postacie oraz polując na cenne przedmioty. Szef SpaceX przychodzi potem na gotowe, przebiega się po mapie, a następnie wrzuca screen pokazujący kolejny wyśmienity rekord.

Problem polega na tym, że to, jak potężną postacią dysponuje Musk w Path of Exile 2, kompletnie rozmija się ze stylem życia miliardera. Mnich na 90+ poziomie z takim ekwipunkiem to coś, co elitarni gracze PoE2 osiągają grając po 8-10 godzin dziennie, bez ustanku, od premiery gry. Elon Musk ma przecież na głowie SpaceX, dawnego Twittera, Teslę i kilka innych przedsięwzięć. Do tego dochodzi polityka oraz imprezy a Mar-a-Lago. To po prostu niemożliwe, stać na czele tylu inicjatyw, jednocześnie dysponując tak potężnym czempionem w PoE2. Nie starcza godzin w dobie.

Wpadka Elona pokazuje coś pięknego: bullshit może przechodzi w polityce, ale nie w gamingu.

REKLAMA

Gracze błyskawicznie wyjaśnili miliardera. Musk jest właśnie grillowany na YouTube i Twitchu, a elitarni gracze PoE2 wyśmiewają jego styl rozgrywki oraz fundamentalne błędy, których po prostu nie popełnia się na tak wysokim poziomie. Nawet grając na laptopie w prywatnym odrzutowcu, lecąc z jednego wybrzeża Stanów na drugie.

Upada zatem kolejny mit Muska, tym razem jako mesjasza gamingu, z nadnaturalnymi zdolnościami. Wcześniej upadła m.in. jego legenda jako pomysłodawcy Tesli. Jasne, Elon to niezwykle skuteczny, utalentowany oraz wpływowy człowiek. Jednak nie tak dobry jak on sam widzi siebie w lustrze.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA