Ten smartwatch Garmina upokarza inne zegarki sportowe. Koniec, kropka, kurtyna
Co lepiej kupić - zegarek sportowy, czy smart zegarek? Dobra wiadomość brzmi: nie trzeba już wybierać, a Garmin Fenix 8, którego niedawno testowałem, jest na to jednym z najlepszych przykładów.
Jeszcze niedawno podział na rynku ogólnie pojętych nowoczesnych zegarków „cyfrowych” był prosty. Z jednej strony mieliśmy napakowane funkcjami smart zegarki, które kusiły możliwościami zbliżonymi do smartfonów, ale odstraszały kiepskimi funkcjami sportowymi i krótkim czasem pracy na jednym ładowaniu. Z drugiej strony mieliśmy zegarki sportowe, które oferowały… świetne funkcje związane ze sportem i fantastyczny czas pracy, ale poza tym nie oferowały wiele więcej i przeważnie straszyły może i czytelnymi, ale niezbyt pięknymi ekranami.
Teraz ten podział zatarł się do tego stopnia, że - na co dzień nosząc jeden z bardziej zaawansowanych i droższych smart zegarków na rynku - przesiadając się na kilka ostatnich tygodni na Fenixa 8 (w wersji AMOLED) nie czułem, żeby czegokolwiek mi brakowało.
Ale po kolei.
Tak, Garmin Fenix 8 to dalej ten sam Garmin, którego uwielbiają miliony.
Czyli zegarek sportowy - i to najbardziej zaawansowany zegarek sportowy, jaki jest w stanie w danej chwili stworzyć producent. Jedną z lepszych rzeczy w ewolucji całej serii Fenix (a korzystałem ze wszystkich generacji od serii 3), jest to, że nadal głównym celem całego projektu jest stworzenie po prostu najlepszego na świecie zegarka sportowego i dopiero do tego dokładane są wszystkie pozostałe elementy.
Garmin Fenix 8 pozostał więc pod wieloma względami wierny temu, co zapoczątkował Fenix pierwszej generacji, tyle tylko, że w zdecydowanie lepszym wydaniu. Fantastyczny czas pracy na jednym ładowaniu? Tak, i to nawet w wersji z ekranem AMOLED. Ciekawostka: chociaż starsze modele Fenixa kojarzą nam się z prostymi ekranami i długim czasem pracy na jednym ładowaniu, to Fenix 8 pod tym względem bije na głowę pierwszego przedstawiciela tej serii - i to nawet pomimo wszystkich dodatków, które oferuje.
Wytrzymała konstrukcja, która jest nie tylko na pokaz (aczkolwiek wygląda świetnie i jest rozpoznawalna nie tylko dla osób zainteresowanych Garminem)? Jest i to w nowym, lepszym wydaniu, bo poza standardową wytrzymałością i opcjonalnymi wersjami wykończenia, mamy tutaj dodatkowo w standardzie uszczelnienie rodem z komputerów do nurkowania. Czy więc planujemy w przyszłości nurkować rekreacyjnie, czy po prostu chcemy mieć pewność, że nasz zegarek wytrzyma z nami długie lata - a Fenixy starzeją się wyjątkowo wolno - mamy to właściwie w pakiecie.
Czujnik tętna najnowszej generacji, który nie ma już większych problemów nawet z jazdą na rowerze (wyjątkowo trudne w przypadku optycznych czujników w zegarkach) i który jest na tyle dokładny, że nie czuję żadnej potrzeby noszenia pasa do pomiaru tętna na klatkę piersiową? Jest. I jest to kluczowe, bo na podstawie tych pomiarów generowana jest masa informacji i sugestii - więc lepiej, żeby same informacje wejściowe były dokładne, bo inaczej można byłoby sobie wszystkie te wykresy i zalecenia darować.
Właściwie najlepszy na rynku system lokalizacyjny, wykorzystujący i wiele systemów satelitarnych, i wiele zakresów dla GPS? Jest, do tego spięty bardzo dobrze działającym trybem automatycznym SatIQ, który i dostarczy nam najlepszych możliwych danych, i jednocześnie zadba o to, żeby zbyt szybko nie wydrenować energii zgromadzonej w akumulatorze.
Co ciekawe, historycznie Fenixy wcale nie były zawsze najlepsze, jeśli chodzi o pomiar tętna czy lokalizację. Tutaj natomiast udało się to wszystko spiąć w niemal idealnie działającą całość.
Tym, co najbardziej mnie urzeka, jest jednak coś innego.
I jest to pełna gotowość do towarzyszenia mi w sporcie od razu po wyjęciu z pudełka, niezależnie od tego, jaki sport to będzie. W większości zegarków, które są przede wszystkim „smart”, czegoś takiego nie ma. Chcemy pójść na wycieczkę w góry, zaplanować sobie trasę, a potem podążać nią i dostawać informację o manewrach na trasie czy podejrzeć sobie podejścia albo profil wysokościowy? W Fenixie 8 mam to od razu po włączeniu zegarka, natomiast w moim smart zegarku a) muszę sobie taką aplikację znaleźć, b) muszę taką aplikację zainstalować, c) muszę taką aplikację przeważnie opłacić i d) muszę się nauczyć obsługi kolejnej aplikacji, która - jak się okazuje potem - wcale nie daje mi tego, czego chciałem.
Nie jest to najlepsze doświadczenie dla użytkownika i przyznaję się, że chociaż w górach bywam regularnie i przetestowałem już masę dodatkowych (i dodatkowo płatnych) aplikacji, to nic nie zbliżyło się nawet do tego, co Garmin daje mi… w sumie za darmo, w cenie zakupu zegarka.
To samo mogę zresztą napisać o większości aktywności, do jakich kiedykolwiek wykorzystywałem zegarki sportowe i smart zegarki. W Garminie każdy profil aktywności - a ich liczba zbliża się do setki - jest dostosowany do danej aktywności i mimo bogatych opcji personalizacji, bardzo często nic w nich nie zmieniam. Przeważnie bowiem, jeśli coś jest mi potrzebne dodatkowo w danym przypadku, to i tak pojawia się samo, bez konieczności bonusowej konfiguracji. Przykładowo, jeśli jestem w górach, to przy podejściu albo podbiegu automatycznie wyskoczy ekran z wykresem wysokościowym danego zbocza, podając mi jak na tacy wszystkie dodatkowe informacje. Jeśli włączam trening - również zegarek sam dobierze odpowiedni ekran danych, żeby było wystarczajaco czytelnie.
A jeśli chcę - to i to mogę sobie zmodyfikować pod własne potrzeby.
Automatyzacja i adaptacja nie dzieje się zresztą tylko tutaj.
Moja druga ulubiona cecha zegarków Garmina - można zatonąć w gąszczu wykresów w Garmin Connect, ale można też nawet nie wiedzieć, że one istnieją i wybrać opcję podania wszystkiego w formie gotowca. Nie trzeba nawet prosić zegarka „Garminie, powiedz mi, co mam dzisiaj zrobić” - gotową informację dostajemy z samego rana, a jeśli coś zmieni się w ciągu dnia, też się o tym dowiemy. Nie musimy więc samodzielnie zastanawiać się, czy wystarczająco zregenerowaliśmy się po wczorajszym treningu, żeby dzisiaj podjąć kolejne wyzwanie - na podstawie informacji o naszym tętnie, stresie, zmienności tętna i nie tylko, Garmin powie nam wprost: idź na całość albo lepiej sobie odpocznij. Ewentualnie potrenuj lżej, niż miałeś to w planach.
Funkcje te docenią szczególnie biegacze i rowerzyści (czyli i ja), bo Garmin jest w stanie - automatycznie i całkowicie za darmo - rozpisać dla nas adaptacyjny plan treningowy, który może być i całkowicie ogólny (np. przebiegnij 5 km), albo naprawdę specyficzny (ukończ wyścig na takiej i takiej trasie w określony czasie/z określonym tempem). Szczególnie ta druga opcja jest ciekawa, bo uwzględniany jest nie tylko dystans, ale i specyfika biegu (np. spore przewyższenie) i jak najbardziej jest to uwzględniane w planie treningowym - który dodatkowo podzielony jest na odpowiednie fazy, w zależności od tego, jak daleko jest do naszego kluczowego wydarzenia. Od razu też podpowiem - to nie musi być konkretne wydarzenie. Możemy sobie np. zaplanować, że chcemy, żeby Garmin trenował nas do przejechania 200 km na rowerze i chcemy to zrobić np. za pół roku w środę. Kilka kliknięć i mamy wygenerowany kompletny plan, uwzględniający zmiany obciążenia i typów treningu w poszczególnych fazach.
To wszystko… bez żadnej dodatkowej opłaty.
Ale na tym Fenix 8 wcale się nie kończy. Oj, zdecydowanie nie.
Bardzo wiele z tych rzeczy wymienionych powyżej można byłoby bez wątpienia napisać o którejś z poprzednich generacji Fenixa, ale jest coś, o czym nie można w odniesieniu do nich napisać i to też po części kwestia, która sprawiła, że w pewnym momencie przerzuciłem się na jakiś czas na „zwykły” smart zegarek.
Otóż Fenix 8 - w wersji AMOLED - w końcu jest tak blisko smart zegarków, jak to tylko możliwe i jak to po prostu potrzebne większości osób. Jasne, już wcześniej mieliśmy kalendarz, powiadomienia, muzykę (wraz z integracją ze Spotify) czy opcję płatności zbliżeniowych (Garmin Pay), ale dopiero teraz to wszystko spina ze sobą do kompletu piękny i czytelny wyświetlacz AMOLED, wsparty jeszcze przez głośnik i mikrofon, co nie tyle nawet pozwala korzystać z naszego „telefonicznego” asystenta głosowego, ale przede wszystkim - umożliwia prowadzenie rozmów telefonicznych bez wyciągania telefonu np. z kieszeni kurtki czy plecaka.
W rezultacie przytłaczającą większość funkcji, do których potrzebne są smart zegarki, można zrealizować teraz na Fenixie 8 i to w sposób, który użytkowo i wizualnie - co dla mnie ma kluczowe znaczenie - nie odbiega od tego, do czego przyzwyczaiły nas nie-sportowe smart watche.
Przy tym wszystkim Fenix 8 dalej jest pod względami sportowymi trudny do dogonienia przez nie-sportową konkurencję, a i tak nie udało mi się w tym tekście wymienić wszystkiego, co sprawiło, że sam zdecydowałem się na ten model. W końcu w którym „zwykłym” smart zegarku znajdziemy np. zaskakująco często przydatną latarkę albo funkcję szybkiego dzielenia się trasą czy treningiem z drugą osobą z zegarkiem Garmina (Garmin Share)?
No właśnie, raczej w żadnym.