REKLAMA

Steve Jobs kazał zniszczyć ten komputer. Teraz może być twój

Na aukcję zmierza komputer, który miał zostać zniszczony z rozkazu samego Steve'a Jobsa. Może być twój, o ile masz wolne pół miliona, bo to prawdziwy pomnik historii i do tego działający.

Steve Jobs kazał zniszczyć ten komputer. Teraz może być twój
REKLAMA

Ależ znalezisko zmierza na aukcję zorganizowaną przez dom aukcyjny Bonhams - prototyp Macintosha z 1983 r. z numerem seryjnym M0001, a do tego z napędem, który tak zdenerwował Steve'a Jobsa, że ten nakazał zniszczenie wszystkich egzemplarzy prototypów, a co najlepsze - 41-letnia maszyna działa całkiem nieźle. Macie czas do 23 października na zdecydowanie się na zakup, a sam zaraz wytłumaczę wam dlaczego warto nabyć ten konkretny egzemplarz, musimy tylko odrobinę cofnąć się w czasie, żeby zrozumieć, z czym możemy obcować.

REKLAMA

Jest rok 1983, Apple szykuje się do premiery Macintosha

Ta odbędzie się w styczniu 1984 r. i będzie towarzyszyć jej jedna z najlepszych reklam w historii telewizji, bo wyreżyserował ją sam Ridley Scott, a sam Macintosh odmieni rynek komputerów osobistych, ale nie uprzedzajmy faktów. Zanim świat zobaczył gotowy produkt Apple intensywnie pracował nad jego formą, testując różne rozwiązania, bo wszyscy wiemy, że Steve Jobs był wręcz obsesyjny w dążeniu do uzyskania perfekcyjnego urządzenia. Macintosh miał być nowym otwarciem i rewolucją w świecie komputerów dla zwykłych ludzi. Szukano optymalnych rozwiązań i jednym z nich była stacja dyskietek. Przez długi czas prototypy występowały z napędem 5,25 cala, który wyróżniał się słodkim określeniem Twiggy.

Nazwa może była słodka, ale dysk miał liczne problemy z niezawodnością i wydajnością, na tyle poważne, że istniały obawy, czy jego użycie nie będzie strzałem w stopę. Macintosh nie miał żadnej wewnętrznej pamięci masowej, więc to dyskietki odpowiadały za przechowywanie danych. Zawodność napędów Twiggy była zbyt dużym problemem. Rozpoczęła się współpraca z firmą Alps, która korzystała z napędów Sony, a jej celem był nowy napęd 3,5 cala, który miał być szybki i niezawodny.

Problem w tym, że czas gonił, a opracowywane napędy nie były dobre. Dlatego zdecydowano się w tajemnicy przed Jobsem nawiązać kontakt z Sony, żeby stworzyć nowy napęd. Doszło do kuriozalnych sytuacji, a jeżeli wierzyć plotkom - inżyniera Sony chowano w szafie na czas inspekcji przeprowadzonych przez prezesa. Dyskrecja się opłaciła, bo udało się wdrożyć nowy napęd przed premierą. Gdy Macintosh z napędem 3,5 cala był gotowy przyszedł czas na ujawnienie tajemnicy. Steve Jobs był tak zachwycony nowym napędem, że nakazał zniszczenie wszystkich Macintoshy z poprzednim rozwiązaniem.

I tu wchodzi cała na biało perfekcja, która uratowała komputer wystawiony na aukcji. Z racji tego, że Steve Jobs chciał uzyskać idealne połączenia komputera z oprogramowaniem, prototypy były przesyłane do twórców programów działających na Macintoshu. Nie było ich dużo, raptem dwa - edytor tekstu i edytor grafiki. To właśnie twórca edytora tekstu nie zniszczył swojego egzemplarza. I to właśnie on trafił na aukcję. Dzisiaj wiemy, że przetrwały co najmniej dwa modele, ale niektórzy mówią, że istnieją jeszcze trzy, tylko nikt ich nie widział. Bohater artykułu jest wyjątkowy, bo jest pierwszy, co potwierdza numer seryjny.

To jego druga aukcja

Po raz pierwszy został sprzedany za 150 tys. dolarów w 2019 r., a teraz wraca. Wszyscy liczą na to, że pobije poprzednią cenę. Pytanie brzmi: o ile?

Więcej ciekawych tekstów przeczytasz w:

REKLAMA

Zdjęcie główne: Tomas Martinez / Unsplash.com

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA