Do Ziemi zbliża się kometa. Nazywają ją kometą stulecia
W nadchodzących tygodniach miłośnicy gwiazd będą mieli okazję dostrzec prawdopodobnie najbardziej imponującą kometę tego roku. Kometa A3 (Tsuchinshan-ATLAS) wzbudziła tak wielkie zainteresowanie swoją jasnością i widocznością, że w niektórych kręgach nazwano ją nawet "kometą stulecia".
Dr Roberta Masseya z Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego jest to mało prawdopodobne, istnieje szansa, że obiekt ten da się zobaczyć gołym okiem lub przynajmniej przez lornetkę.
Dwa okna czasowe
Komety to zamarznięte obiekty, które składają się głównie z lodu, pyłu i gazów. Kiedy zbliżają się do Słońca, pod wpływem jego ciepła zaczynają parować, tworząc charakterystyczny warkocz. To właśnie ten warkocz sprawia, że komety są tak piękne i widowiskowe.
Kometa A3, odkryta w styczniu 2023 r. i nazwana na cześć dwóch obserwatoriów, które niezależnie ją dostrzegły, odwiedza wewnętrzny Układ Słoneczny mniej więcej co 80 000 lat. Oznacza to, że ostatni raz była widoczna z Ziemi, gdy po planecie chodzili jeszcze neandertalczycy.
Kometa A3 (Tsuchinshan-ATLAS) pochodzi z miejsca zwanego Obłokiem Oorta - gigantycznej sferycznej otoczki otaczającej nasz Układ Słoneczny, w której znajdują się miliardy obiektów, w tym komety.
Mieszkańcy półkuli południowej mieli już okazję dostrzec kometę A3, ale od teraz będzie można ją dostrzec również na półkuli północnej.
Astronomowie tłumaczą, że będziemy mieli dwa okna czasowe, aby dostrzec kometę. Pierwsze, między 27 września a 2 października, kiedy kometa A3 (Tsuchinshan-ATLAS) będzie widoczna na wschodzie tuż przed wschodem słońca, a następnie ponownie między 12 a 30 października. Wtedy też będzie większa szansa na jej zobaczenie, a trzeba będzie patrzeć na zachód tuż po zachodzie słońca.
Więcej o kometach przeczytasz na Spider`s Web:
Na dwoje babka wróżyła
Ale jak jasny na niebie będzie ten obiekt? Czy będzie go można zobaczyć? Pomimo ekscytacji wielu mediów, dr Massey podchodzi do sprawy sceptycznie.
Jeśli czytasz niektóre serwisy informacyjne, to czytasz o "komecie stulecia". Osobiście sądzę, że to bardzo mało prawdopodobne. Myślę, że to będzie ładna kometa, ale mało prawdopodobne, żeby była tak łatwa do zobaczenia jak NEOWISE w 2020 r. lub Hale-Bopp pod koniec lat 90., którą wielu z nas nadal pamięta jako naprawdę olśniewający obiekt. Ale kto wie, może będzie to widoczne gołym okiem. Musimy po prostu poczekać i zobaczyć
- powiedział dr Robert Massey z Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego.
Jasność komet jest bardzo zmienna i zależy od wielu czynników, takich jak odległość od Słońca, aktywność jądra komety czy obecność zakłóceń w przestrzeni kosmicznej. Dlatego przewidywania dotyczące widoczności gołym okiem mogą się zmieniać nawet z dnia na dzień.
Jeśli masz sprzęt, możesz zrobić zdjęcie
Nie oznacza to jednak, że nie da się zrobić dobrego zdjęcia. Pomocne jest posiadanie dobrego aparatu z lustrzanką cyfrowa i możliwość wykonania serii ekspozycji - wielu astrofotografów odnosi w tym sukcesy.
Jeśli masz dobry aparat w telefonie komórkowym i mały teleskop, możesz przyłożyć telefon komórkowy do okularu teleskopu i spróbować zrobić zdjęcie w ten sposób. To rozwiązanie sprawdziło się w przypadku komet takich jak NEOWISE i może sprawdzić się także w przypadku tej, w zależności od jej jasności.
Przed wyjściem na obserwacje sprawdź najnowsze doniesienia na temat jasności komety i jej położenia na niebie. Możesz skorzystać z aplikacji astronomicznych lub stron internetowych poświęconych obserwacjom nocnego nieba. Polecamy Stellarium, która pokazujeą położenie obiektów na niebie w czasie rzeczywistym.
Chociaż kometa Tsuchinshan-ATLAS ma duży potencjał, by stać się spektakularnym widowiskiem, nie możemy zagwarantować, że będzie widoczna gołym okiem w Polsce. Najlepszym sposobem, aby się o tym przekonać, jest regularne sprawdzanie najnowszych informacji i samodzielne obserwacje nieba.
Główna ilustracja: Kometę A3 (Tsuchinshan-ATLAS) sfotografował astronauta NASA Matthew Dominick w odległości około 159 mln km od Ziemi za pomocą aparatu o wysokiej czułości, zainstalowanego na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Fot,. NASA