Szef Mety pokazał nowe produkty. Uwagę świata przyciągnęło jego ubranie
Szef Mety i założyciel Facebooka pojawił się na konferencji Meta Connect w bluzie z cytatem, który jak żaden inny określa nie tylko jego samego, ale i firmę, której przewodzi.
„Aut Caesar, aut nihil” to cytat, który przypisuje się Cezarowi Borgii. To syn (tak!) papieża Aleksandra VI, który znany był również pod świeckim imieniem Rodrigo. Rodzina Borgiów zapisała się w zbiorowej pamięci jako bezwzględna i dążąca po trupach do celu. Cezar Borgia w wieku zaledwie 16 lat został biskupem, a 2 lata później kardynałem kościoła katolickiego. Dość powiedzieć, że we współczesnej popkulturze funkcjonuje za sprawą książki Mario Puzo, autora „Ojca chrzestnego”. Doskonały był również serial na motywach powieści, który powstał 10 lat po niej.
Rozwiązłość, chciwość i władza - z tym kojarzeni są idole Marka Zuckerberga
„Albo cesarz, albo nic” – ta maksyma wyraża z jednej strony ambicje, ale również niechęć do kompromisów czy półśrodków. Co prawda na ubraniu Zuckerberga widnieje parafraza tego powiedzenia, która brzmi po przetłumaczeniu z łaciny: „albo Zuck, albo nic”, ale jeżeli głębiej się nad tym zastanowić, można stwierdzić, że szef Mety ustawił się już sam na piedestale i brakuje tylko, żeby recytował Horacego z jego „Exegi monumentum aere perennius” („Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu”). Poeta miał na myśli dzieła, które przeżyją twórcę, dlatego możemy się domyślić, że Zuck może myśleć o sobie w podobnych kategoriach.
Psychologizacja zachowań Marka Zuckerberga nie jest najszczęśliwszą formą oceny tego człowieka, dysponujemy przecież tylko szczątkami informacji na temat jego życia prywatnego. Trudno jednak nie ulec pokusie, gdy popatrzymy na niego przez pryzmat tego, czego dokonał i złożymy to ze sposobem, w jaki kreuje sam siebie. Obraz ten będzie zgoła inny niż chciałby założyciel Facebooka.
Oto widzimy narcyza, który jest przekonany o swojej wyjątkowości. Człowieka, który bez przerwy powtarza, że łączy ludzi. Gościa, który w najczarniejszych dla firmy momentach, mówiąc kolokwialnie, palił głupa. Robił to w swoich postach na Facebooku jak i przed przedstawicielami amerykańskiego parlamentu i milionami widzów, którzy śledzili relacje z jego przesłuchania.
Co łączy Zuckerberga i Borgiów?
Mark Zuckerberg jest znany z niezwykłej determinacji, co siłą rzeczy może kojarzyć się z Borgiami. Dość powiedzieć, że z relacji sygnalistki i byłej pracowniczki Facebooka, Francis Haugen, która ujawniła w 2021 r. wiele dokumentów firmy, jej szef doskonale zdawał sobie sprawę z wpływu, jaki ma jego serwis społecznościowy na użytkowników.
Miał zatem świadomość, że za sprawą Facebooka dokonuje się polaryzacja społeczeństwa, podsycanie nienawiści. Podobnie Zuckerberg wiedział (i wie, bo to się nie skończyło, ale zaostrza), że jego medium stanowi platformę służącą do dezinformacji i propagowania fake newsów. Można zatem założyć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że z premedytacją tak kształtował politykę firmy, żeby zmaksymalizować zyski bez względu na koszty. Pamiętajmy przy tym, że gros przychodów Mety stanowi reklama wyświetlana użytkownikom, dlatego zaangażowanie ich jest kluczowym czynnikiem w generowaniu strumienia dolarów.
Skutki? O aferze Cambridge Analytica usłyszał cały świat. Ta firma wykorzystała dane milionów użytkowników do profilowania w celach politycznych. Krew w żyłach mrozi też raport ONZ, zgodnie z którym Facebook odegrał „decydują rolę” w propagowaniu mowy nienawiści w Mjajnmie (dawnej Birmie). Skończyło się to czystkami etnicznymi. Facebook nie reagował na potwierdzone przypadki dezinformacji, fake newsów i nagonek, których stał się nośnikiem.
Tylko te dwa przykłady (a przecież można je mnożyć) wyjątkowo plastycznie współgrają, gdy wyobrazimy sobie Zuckerberga obok rodziny Borgiów. Na koniec warto przypomnieć, co pisał Niccolo Machiavelli w swoim „Księciu” – dziele, które powstało w epoce Borgiów i naznaczone jest podziwem dla nich:
Doświadczenie uczy, że ci książęta dokonali wielkich czynów, którzy mało przywiązywali wagi do dotrzymywania wiary i chytrze usidlali mózgi ludzkie, a na końcu zyskiwali przewagę nad tymi, którzy zaufali ich lojalności.
Mark Zuckerberg lubi to!
Rzecz jasna można patrzeć na strój szefa Mety z przymrużeniem oka i uznać go za formę trollingu. Trudno jednak zachować taką postawę, gdy uświadomimy sobie, jak wiele szkód wyrządziła i ciągle wyrządza jego firma.
Czytaj także: