REKLAMA

Szef InPostu wściekły na Facebooka. Trudno się z nim nie zgodzić

„Mówię DOŚĆ na to co wyprawia koncern Meta” – pisze wprost Rafał Brzoska, szef InPostu. Czy oburzenie polskiego milionera sprawi, że właściciel Facebooka i Instagrama w końcu zrobi porządek na swoich portalach? Wbrew pozorom nawet twierdząca odpowiedź nie sprawi, że powinniśmy odetchnąć z ulgą.

03.07.2024 11.23
social media
REKLAMA

„W skrócie - dziś ze sponsorowanych (opłaconych) reklam na FB i Instagramie dowiedziałem się od Was, że uśmiercono mi żonę, że ja pobiłem swoją ukochaną [Omenę Mensah – dop. red], a na koniec ją samą zaaresztowano” – napisał Brzoska na swoim profilu na portalu Linkedin.

REKLAMA

Dzwonicie i wysyłacie do nas linki do tych reklam deep fejków i pytacie czy „u nas wszystko ok”? Tak - jest ok, ale nie mamy już wątpliwości, że komuś zależy na tym by nasz wizerunek publiczny zniszczyć (…) Wierzę, że organy ścigania dorwą tych, którzy za tym stoją, a ja zamierzam dorwać tych, którzy czerpią z tych przestępstw korzyści finansowe - chociażby w postaci reklam. Nie spocznę, dopóki wielki koncern socialmediowy nie zmieni swojego podejścia do krzywdzenia ludzi i współuczestnictwa w szarganiu wizerunku osób publicznych, zasłaniając się swoim wydumanym regulaminem.

„Pamiętajmy że żaden z tych przestępców nie osiągnąłby zamierzonego celu bez wsparcia zasięgów reklamowych Facebooka i Instagrama” – podsumował wpis Rafał Brzoska.

W świecie rządzonym przez korporacje tylko miliarder może uratować przed innym miliarderem

Nie tak dawno opisaliśmy działania społecznościowego giganta. A raczej ich brak. Sponsorowane treści wprost pomagają oszustom, bo dzięki nim fałszywe reklamy są widoczne i pojawiają się na tablicach Polaków. I to nie raz na jakiś czas – notorycznie, wręcz dzień w dzień. To albo fałszywe konkursy, albo właśnie sensacyjne nagłówki informujące o śmierci kogoś znanego.

„Jak to? Przecież niedawno uśmiechał się w programie?! Taki młody i już?! Ciekawe, co się stało”- ma pomyśleć ofiara.

Niemal nie ma dnia, bym w bardzo eksponowanym miejscu, nad facebookowymi kontaktami, nie widział szokującego artykułu.

Codziennie fałszywy nagłówek informuje o śmierci kogoś znanego

Użytkownicy są oszukiwani, a bliscy tych osób żyją w ciągłym stresie. Niewątpliwie z portalów społecznościowych Mety korzystają pewnie też dzieci, rodzice, dziadkowie czy przyjaciele celebrytów. Dla wielu z nich nagłówek, że ich ukochany syn/brat/tata czy wujek może być naprawdę szokującym przeżyciem. Zapewne nawet wiedząc, że taki proceder ma miejsce, i tak do głowy musi przyjść myśl: a co jeśli to prawda?  To wręcz szokujące, że społecznościowy moloch na coś takiego pozwala.

Na dodatek działania oszustów nie ograniczają się do stworzenia fałszywej strony i wykupienia reklamy z krzykliwym, wprowadzającym w błąd nagłówkiem. Za pomocą sztucznej inteligencji są w stanie wygenerować filmiki, na których znane osoby swoim głosem i twarzą reklamują fałszywe inwestycje.

Możemy śmiać się z wygenerowanej Moniki Olejnik zaczynającej rzekomy program publicystyczny od wyznania, że jest wolna od bólów pleców. Dla większości od razu będzie czytelne, że jest tu coś nie tak – ale niektórym wystarczy podobny głos i tło znane z telewizji, aby uwierzyć, że dziennikarka reklamuje genialny środek. Nie mówiąc już o tym, że niektóre przekręty są coraz bardziej wiarygodne i poprawnie przygotowane.

Społecznościowy gigant ma to jednak w nosie – ważne, że reklamy się sprzedają

Ciekawe, czy apel Rafała Brzoski coś da. To w końcu szef firmy, która działa na całym świecie. InPost jest np. oficjalnym partnerem tegorocznego Tour de France, paczkomaty stoją w wielu europejskich miastach. Jasne, Mark Zuckerberg spotyka się z najważniejszymi przywódcami świata i pewnie w niektórych (a może i nawet wielu) przypadkach patrzy na te osobistości z góry, więc polski miliarder to nie ta liga. Tyle że lepiej mieć go po swojej stronie niż cwaniaczków, którzy oszukują. Logiczne.

Ewentualna reakcja Facebooka na oburzenie miliardera będzie znamienna. Albo gigant pokaże, że jest ponad wszystkimi i nawet z istotnymi osobami na polskim rynku się nie liczy.

Albo się ugnie i tym samym udowodni, że w świecie rządzonym przez korporacje tylko te mogą uratować nas przed działaniami innych firm

O lekceważącym stosunku Facebooka do oszustw i tym podobnych szkodliwych treści wiemy od dawna. Mamy za sobą przecież ogromne afery, po których wyszło na jaw, że społecznościowy portal pomagał manipulować społeczeństwami. Mark Zuckerberg przepraszał, a potem szybko okazywało się, że z Facebookiem znowu jest coś nie tak. Ile można?

REKLAMA

Pewnie długo, skoro sami politycy nierzadko stają po stronie big techów. W takim razie kto ma być tym mówiącym „nie, tak nie wolno”? Teraz „dość” mówi Brzoska, bo lekceważący stosunek Facebooka dotknął jego i jego bliskich. Trudno dziwić się oburzeniu i pewnie należy się cieszyć, że ktoś taki wreszcie tupnął nogą.

Problem w tym, że od miesięcy pojawiają się na Facebooku oszustwa z głośnikami za 9 zł. Konta Polaków są kradzione bądź podrabiane. Jeśli na ochronę będziemy mogli liczyć dopiero wtedy, gdy ktoś wyżej postawiony zdecyduje się zareagować, to nie wróży to niczego dobrego. Wręcz przeciwnie: prowadzi to do sytuacji, w której część użytkowników – rzecz jasna tych bogatszych – będzie uprzywilejowana i lepiej chroniona, a reszta będzie musiała sama bronić się przed oszustami, fake newsami czy manipulacjami.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA