REKLAMA

Rozprawa w sprawie awarii pociągów wstrzymana, bo pociąg nie dojechał

Mówi się, że życie pisze najlepsze scenariusze, ale takiego obrotu spraw nikt się nie spodziewał. Rozprawa w sprawie awarii pociągów została wstrzymana, bo pociąg, którym jechali pozwani nie dojechał na stację docelową.

pociagi
REKLAMA

Firma Newag miała rzekomo celowo psuć swoje pociągi - takie ustalenia na początku grudnia zdruzgotały polską opinię publiczną. Według hakerów z grupy Dragon Sector firma miała celowo ingerować w oprogramowanie, żeby wymuszać usterki swoich pociągów w określonych sytuacjach. Oprogramowanie miało zawierać złośliwy kod symulujący usterki, aktywowany między innymi na podstawie współrzędnych GPS warsztatów naprawczych konkurencyjnych dla Newag. Z analizy 29 pojazdów wynikało, że 24 z nich posiadało „mniej lub bardziej zaawansowany system blokad”.

REKLAMA

Firma nie zgodziła się z zarzutami, twierdząc, że oprogramowanie jest wolne od ingerencji, nigdy nie było w nim żadnych linijek kodu, które wywoływałyby unieruchomienie pociągów. Ponadto stwierdziła, że być może to ingerencja konkurencji, która miała zainstalować wadliwe oprogramowanie, żeby oczernić Newag.

Trudno powiedzieć, co właściwie się stało, ale jedno jest pewne - ktoś miał dostęp do kodu źródłowego programu sterującego, wgrywał blokady i je później modyfikował. Firma Newag pozwała hakerów i właśnie dzisiaj miała odbyć się rozprawa w tej kwestii.

Więcej o awanturze w Newagu przeczytacie w:

Jest problem z pociągiem

Taki komunikat wydał sąd, w którym miała rozpocząć się rozprawa.

Na początku wszyscy wybuchnęli śmiechem, bo to dosyć kuriozalna sytuacja i ktoś mógłby powiedzieć, że pozbawiona przypadku, ale prawda okazała się bardziej prozaiczna. Przyczyną opóźnienia był śmiertelny wypadek, jaki zdarzył się na trasie tego pociągu, co spowodowało konieczność przekierowania ruchu na objazdy. Z tego powodu pociąg ma ponad 200 minut opóźnienia, które ciągle rośnie, ale dobrze, że mamy nowe technologie, więc sąd podejmie próbę rozprawy hybrydowej. W chwili gdy piszę ten artykuł trwa konfiguracja sprzętu do jej przeprowadzenia. Jest i akcent humorystyczny, bo na sali rozpraw wśród publiczności znajdują się hakerzy, którzy twierdzą, że mogą pomóc zorganizować taką rozprawę. Możecie ją śledzić pod tym adresem.

Nie można było tak od razu?

Zupełnie zapomniałem o tym, że w czasach pandemii uruchomiono rozprawy hybrydowe, które nie wymagały fizycznej obecności stron na rozprawie. Pandemia się skończyła, a sądy wróciły do standardowego trybu pracy, a przecież nie ma to kompletnie sensu. Równie dobrze można było przeprowadzić rozprawę online, ale niestety nasze państwo woli wspierać tradycyjne i czasochłonne rozwiązania. W końcu pozwani mogliby nie odczuć należytej powagi sądu, gdyby widzieli go na ekranie monitora.

Więcej o pociągach przeczytasz w:

REKLAMA

Zdjęcie główne: Martyn Jandula / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA