REKLAMA

Wsiadasz do pociągu, a tam ojciec święty w słoiku zamknięty

Pociąg miał wozić przede wszystkim pielgrzymów, ale przez lata koncepcja się zmieniła i uznano, że więcej pożytku będzie z niego w przypadku regularnych kursów. I dobrze, bo zainteresowanie koleją rośnie, a składów brakuje. Niektórzy przewoźnicy muszą kupować używane od innych województw.

pociąg papieski
REKLAMA

Ten wyjątkowy na skalę europejską skład wrócił z naprawy P4 i znów można nim dojechać z Krakowa m.in. do Srebrnego Miasta – poinformował na swoim profilu facebookowym poseł Łukasz Kmita.

REKLAMA

Historia pociągu papieskiego jest bardzo ciekawa

Pomysł „Pociągu Papieskiego” jako podziękowania za pontyfikat Jana Pawła II pojawił się w czasie pielgrzymki do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia na krakowskich Łagiewnikach. Projekt zakładał modernizację trasy z Krakowa do Wadowic oraz nowy lub porządnie zmodernizowany skład. Projekt 14WE Newagu, po odpowiednim przystosowaniu pociągu, wydawał się skrojony na miarę

– czytamy na portalu Historia Transportu Publicznego.

W 2006 r. pociąg został poświęcony przez nowego papieża, Benedykta XVI, który przebywał wówczas w Polsce. Papież otrzymał nawet jego miniaturę. Duży, właściwy skład w swoją pierwszą podróż ruszył 3 czerwca 2006 r. Jechał z Krakowa do Wadowic. W 2008 kończył bieg aż na Słowacji, w Żylinie.

W 2009 r. jeździł po Polsce jako forma upamiętniania wizyt Jana Pawła II w kraju. Jednak jak czytamy na HTP zainteresowanie malało i we wrześniu 2009 r. zawieszono jego kursowanie.

Trzy lata później wrócił na tory, choć tylko na chwilę – konieczna była jego naprawa. Tak też było w kolejnych latach. A to wyjeżdżał, np. z okazji otwarcia Domu Rodzinnego Jana Pawła II, a to znowu wracał, bo coś trzeba było naprawiać. W 2016 r. woził wiernych podczas Światowych Dni Młodzieży, potem kursował między Krakowem a Bielsko-Białą, by w 2017 r. ponownie zajęli się nim mechanicy. Po nareperowaniu uczcił swoją obecnością woj. kujawsko-pomorskie z okazji jego święta. Jedno z drugim się połączyło, bo patronem regionu jest właśnie papież Polak.

W 2020 r. z okazji setnych urodzin Karola Wojtyły papieski pociąg jeździł po całym kraju, dojeżdżając do miejsc związanych z papieżem. Potem można było go spotkać na trasie Kraków-Oświęcim.

W ubiegłym roku połączył byłą stolicę z Olkuszem. I wywołało to emocje

Pomysłodawcą przedsięwzięcia był Łukasz Kmita, pochodzący z… Olkusza. Ten zbieg okoliczności niepokoił niektórych, bo 2023 był rokiem wyborczym. Dlatego pojawiły się obawy czy wręcz zarzuty, że pomysł to nic innego jak forma kampanii.

- Nie robię tego dla siebie, tylko z myślą o mieszkańcach Zabierzowa, Krzeszowic, Trzebini, Jaworzna, Bukowna i Olkusza, którzy do tej pory podróżowali na tej trasie starymi wagonami o niskim standardzie i bez klimatyzacji – odpowiadał krakowskiej „Wyborczej” Kmita.

I dodawał, że pociągi i tak nie był wykorzystywany. Za to oprócz tego, że wozi pasażerów, może też być „elementem promocji połączeń kolejowych w Małopolsce i samego pociągu papieskiego”. Polityk mówił, że chciałby, aby skład jeździł po całym regionie.

Obecnie jednak pociąg - na pokładzie którego znajdują się zdjęcia papieskich pielgrzymek i figurka Jana Pawła II w szklanym pojemniku przypominającym słoik – kursuje na trasie Kraków – Olkusz – Wolbrom. Przewoźnikiem jest Polregio.  

Patrząc na historię składu nie da się ukryć, że dużo w niej Polski. I niestety niekoniecznie mam tu na myśli symbolikę. Oto wyjątkowy pojazd nawiązujący do ważnej dla kraju postaci, z którym wiązano duże nadzieje. Ostatecznie jednak nietrudno dojść do wniosku, że potencjał nie został w pełni wykorzystany. Zarówno turystyczny, jak i bardziej praktyczny, w związku z codziennym transportem pasażerów. Wydaje się, że to dobrze, że pociąg znowu wrócił na tory.

Chociaż dalej może być symbolem hasła w stylu „bo to Polska”. Jeden z komentujących zwrócił uwagę, że pociąg kursuje w godzinach, w których „nikomu nie pasuje”. Z Wolbromia do Krakowa odjeżdża o 05:25, zaś z Krakowa do Olkusza wyjeżdża dopiero o 14:32. Jeżeli ktoś pracuje w Krakowie do godziny 18:00 to nie załapie się na przedostatni pociąg o 17:54. Następny jest dopiero o 22:22.

„Jak widzę po ilości pasażerów z pociągu do Olkusza korzysta spora grupa pasażerów - w Krakowie niemal wszystkie miejsca do siedzenia są zajęte. Trudno więc mówić że nikomu nie pasuje” – odpowiedział poseł. Tradycyjnie mamy więc dwa spojrzenia na tę samą kwestię.

Tak czy siak dobrze, że pociąg jeździ zamiast się marnować

Koleje Małopolskie również zdają sobie sprawę, że każdy skład się liczy, dlatego przewoźnik odkupi od woj. zachodniopomorskiego zmodernizowane pojazdy EN57. Niektórych taki zakup mógł zaskoczyć, bo jak zwraca uwagę lovekrakow.pl „Koleje Małopolskie kojarzyły się z pojazdami zamawianymi jako fabrycznie nowe”.

REKLAMA

Decyzja o złożeniu oferty przez Koleje Małopolskie w przetargu na sprzedaż używanych pojazdów wynika między innymi z przewidywanej kumulacji przeglądów wyższych poziomów (P3-P5) dla części obecnie użytkowanego taboru, która nastąpi w najbliższych latach. Po analizie możliwych opcji pozyskania EZT na ten okres, które mogą służyć jako uzupełnienie taboru, a także mając na uwadze planowany dalszy rozwój oferty przewozowej, jak również stały trend wzrostowy liczby pasażerów, spółka zdecydowała o złożeniu oferty na zakup EN57AL wystawionych do sprzedaży przez województwo zachodniopomorskie. Pojazdy te cieszą się dobrą opinią użytkowników i są sprawdzone w eksploatacji

– wyjaśnili przedstawiciele Kolei Małopolskich.

Zdjęcie główne: Longfin Media / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA