REKLAMA

Lidl poszedł na wojnę z Ikeą. Zaraz, co?

Lidl nie zwalnia tempa. Po zatrudnieniu "pani z Biedronki" w Polsce, niemiecki dyskont rzuca wyzwanie kolejnemu gigantowi - tym razem na swoim rodzimym rynku. Czy Lidl jest w stanie pokonać Ikeę w wojnie cenowej?

Lidl poszedł na wojnę z Ikeą. Zaraz, co?
REKLAMA

W ostatnich miesiącach rywalizacja między Lidlem a Biedronką na polskim rynku nabrała tempa, skupiając się głównie na wojnie cenowej. Oba dyskonty prześcigały się w obniżkach, szczególnie na produkty spożywcze, co przyciągało klientów poszukujących oszczędności. Lidl wprowadził agresywną kampanię reklamową, podkreślającą niskie ceny i wysoką jakość swoich produktów, podczas gdy Biedronka odpowiadała banerami, długimi paragonami i promocjami.

REKLAMA

I końca tej walki nie widać, bo teraz Lidl wytoczył najsilniejsze działo w mediach społecznościowych: zatrudnił do reklam osobę, która wcześniej była kojarzona praktycznie wyłącznie jako „pani z Biedronki”.

Polska nie jest jedynym rynkiem, gdzie niemiecki dyskont walczy z konkurencją poprzez zaczepki, niczym w szkole podstawowej. W ich rodzimym kraju nie jest nudniej. Tam nie walczy obecnie z Aldim czy innym Netto, ale z Ikeą.

Lidl kontra Ikea. To beef, który potrzebujemy

Lidl nie sprzedaje wyłącznie żywności. Ostatnio dorwałem tam płyn do czyszczenia hamulców, Hot Wheelsy, koszulkę z logo dyskontu oraz huśtawkę. W niektórych przypadkach Lidl ma szerszą ofertę niż większość dedykowanych sklepów. Ale czy jest na tyle tanio, aby tam kupować? Według niemieckiego Lidla – tak, jeszcze jak! Miało być taniej niż w Ikei. Ale po kolei.

W swojej najnowszej gazetce reklamowej Lidl zaprezentował trzy produkty – wiszącą garderobę, stojak na ubrania i ławkę na buty – które wyglądały łudząco podobnie do tych oferowanych przez Ikeę, ale w znacznie niższych cenach.

Lidl wycenił swoją wiszącą garderobę na 19,99 euro, podczas gdy Ikea oferowała podobny produkt za 29,99 euro. Podobnie, stojak na ubrania Lidla kosztował 49,99 euro, podczas gdy Ikea sprzedawała swój za 79,99 euro. Ławka na buty Lidla była dostępna za jedyne 7,99 euro, podczas gdy Ikea oferowała swoją za 12,99 euro.

Odpowiedź Ikei? Potrzymaj mi… stojak

Ikea, znana z dowcipnych i kreatywnych kampanii reklamowych, nie pozostała dłużna. Zamiast obrażać się na zaczepkę Lidla, szwedzka firma postanowiła odpowiedzieć w równie humorystyczny sposób. W ciągu zaledwie kilku dni Ikea obniżyła ceny tych samych produktów jeszcze bardziej, przebijając ofertę Lidla.

Wisząca garderoba kosztuje teraz 12 euro, stojak na ubrania 34 euro, a ławka na buty zaledwie 5 euro. Co więcej, Ikea dodała do swojej kampanii humorystyczny slogan „A Lidl bit günstiger” (Nieco tańsze niż w Lidlu), nawiązując do nazwy dyskontu i podkreślając swoją przewagę cenową.

Przeczytaj więcej o przepychankach popularnych sklepów:

I to jest sposób na walkę o klienta

Paradoksalnie, ta „wojna cenowa” może być najlepszą strategią marketingową, jaką Lidl i IKEA mogły obrać. Zamiast agresywnych przepychanek, mamy humorystyczną rywalizację o to, kto zaoferuje klientowi lepszą ofertę. A na tym zyskują wszyscy.

IKEA, znana z niskich cen, przyciąga klientów nie tylko obietnicą taniego stojaka na buty, ale i szansą na upolowanie innych okazji. W końcu, kto z nas wyszedł z IKEA tylko z jedną rzeczą? To sprytny sposób na zwiększenie sprzedaży, a przy okazji budowanie pozytywnego wizerunku marki.

IKEA od lat z powodzeniem stosuje tę strategię, również w Polsce. Jej kampanie marketingowe, często oparte na humorze i nawiązaniach do bieżących wydarzeń, nie tylko bawią, ale i skutecznie angażują klientów.

Czasami delikatnie podszczypują konkurencję, ale zawsze w granicach dobrego smaku.

REKLAMA

Ciekawe, czy polski oddział Lidla podobnie rozpocznie wojenkę z Ikeą. Czy dołączy do wyścigu o najniższą cenę, czy może postawi na inną strategię? A co z Biedronką? Jedno jest pewne – klienci będą się bawić świetnie, a przy okazji zaoszczędzą.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA