Windows Recall. Czy Microsoft stworzył super-szpiega? Tłumaczymy, czy należy się bać
Sztuczna inteligencja Microsoftu będzie rejestrować wszystko, co robimy na naszych komputerach i skrzętnie to rejestrować. Brzmi jak dystopijny koszmar, ale w rzeczywistości jest to burza w szklance wody. Skupmy się na prawdziwych kontrowersjach.
Recall w Windows 11 to nowa funkcja sztucznej inteligencji, która działa jak fotograficzna pamięć. Rejestruje wszystko, co użytkownik robi na komputerze, poprzez zrzuty ekranu i przekształca te dane w coś, co można przeszukiwać za pomocą języka naturalnego. Kiedy rozmawiałem z Piotrkiem o iPadzie? Albo Pokaż mi prezentację o Apple’u, nad którą pracowałem tydzień temu. Tudzież wyświetl mi wszystkie moje dokumenty z ostatniego tygodnia, w których bilansowałem wydatki. Tego typu polecenia mają zawsze wywoływać oczekiwany efekt. To potencjalnie bardzo użyteczne narzędzie.
Jak nietrudno się domyślić zrodziło to ogromne kontrowersje. Wbudowany w komputer szpieg, który pilnuje użytkownika, który notuje wszystko co ten robi i który następnie gdzieś te dane przechowuje? Brzmi zarówno jak totalna inwigilacja, jak i też jak potencjalny łatwy łup dla hakerów. Krytyczne i podejrzliwe podejście do każdej tego typu nowości jest wysoce wskazane. Mam jednak słodko-gorzkie wieści: Recall to nie jest zagrożenie dla użytkowników Windowsa ani ich prywatności. Choć sam Microsoft obrał niepokojący kurs.
Czytaj też:
Windows Recall - fakty i mity. To nie złodziej prywatności
Windows Recall nie będzie w żaden sposób narzucony użytkownikom. Funkcja ta pojawi się wyłącznie na nowych komputerach oznaczonych jako Copilot+ PC. I będzie domyślnie wyłączona. Komputer przy pierwszym uruchomieniu zaproponuje tę funkcję użytkownikowi, a ten może z niej całkowicie zrezygnować.
Recall jest też w pełni konfigurowalny, jeżeli ktoś zdecyduje się go używać. Użytkownik może zabronić rejestrowania aktywności z dowolną wskazaną stroną internetową czy aplikacją. Funkcja też automatycznie ignoruje rejestrowanie wszelkiej pracy wykonywanej w trybie prywatnym danej aplikacji (np. Tryb Incognito w Chrome). I wreszcie pozwala użytkownikowi usunąć w każdej chwili wszystkie zarejestrowane dane.
Te są zabezpieczone na tyle mocnymi mechanizmami, że wręcz te ograniczają w pewnym stopniu użyteczność narzędzia. Są szyfrowane przez urządzenie silnym kluczem kryptograficznym, są ściśle powiązane z urządzeniem użytkownika i kontem użytkownika. Nie mogą być odczytane na żadnym innym urządzeniu i koncie, a rzeczone kryptograficzne zabezpieczenia nie zostały jeszcze nigdy złamane.
To również oznacza, że nie tylko Recall jest niedostępny dla żadnych innych osób, danych tych nie jest w stanie odczytać nawet Microsoft - to na dodatek użytkownik nie może liczyć na synchronizację danych między urządzeniami czy na kopię zapasową pamięci Recall. Funkcja ta nie ma pojęcia co użytkownik robi na innych jego urządzeniach i nie będzie oferowała w związku z tym żadnych udogodnień. A jeżeli ktoś zresetuje swój komputer, będzie musiał szkolić cały mechanizm od nowa - bo wszystko przepadnie bezpowrotnie.
Nie boję się Windows Recall, was też nim straszyć nie będę. Apologetą Microsoftu zostawać jednak nie zamierzam
Microsoft jest dziś liderem najgorętszego tematu w branży IT, jakim jest SI i generatywna SI. Recall to jeden z wielu przejawów wiodącej pozycji koncernu w tej dziedzinie, należy jednak pamiętać, że w dużej mierze ten sukces niezupełnie do Microsoftu należy. Dzieli go z zależną od siebie spółką OpenAI, a ta dokonała rewolucji w niezupełnie etyczny sposób.
Modele GPT i DALL-E wykorzystywane przez ChatGPT, Microsoft Copilot i inne usługi zostały wytrenowane przez konsumpcję ogromnych ilości danych z setek tysięcy źródeł. Często bez pytania o zgodę i bez poszanowania jakichkolwiek praw autorskich. Co więcej, bez rekompensaty dla poszkodowanych podmiotów. To zrozumiałe, że postęp techniczny wymaga ofiar - ów postęp powinien się jednak odbywać zgodnie z normami prawa i w ramach ustanowionych zasad biznesowego fair-play.
Co więcej, Microsoft wdraża Copilota gdzie tylko się da: do Binga, do Windowsa, do Microsoft 365, do Githuba, Dynamics 365… czyli właściwie wszędzie. Mimo powyższych kontrowersji a także mimo ułomności tego narzędzia, które nadal ma wysokie skłonności do halucynacji. To ogromny i potencjalnie niezwykle groźny problem dla całej światowej cyfrowej gospodarki. O tym powinniśmy niezmiennie i często rozmawiać. Windows Recall? To temat zastępczy. Funkcja jest dobrze zabezpieczona, opcjonalna i można ją wyłączyć. A jeżeli ktoś podejrzewa, że Microsoft i tak piracko i potajemnie jakimś sposobem kradnie te dane - to i tak nie zaufa produktom tej firmy.
Niezależnie od egzystencji Recalla bądź jej braku.