REKLAMA

Microsoft pokazał nowe funkcje w komputerach. Nigdy ich nie używaj

Stało się. Na ostatniej konferencji Microsoft pokazał, że jest gigantem w zakresie zastosowania sztucznej inteligencji w swoim oprogramowaniu. Nowa funkcja Recall w założeniu ma być nasza cyfrową pamięcią. Obejrzałem demo i jestem przerażony. To mokry sen wszystkich agencji wywiadowczych.

Microsoft pokazał nowe funkcje w komputerach. Nigdy ich nie używaj
REKLAMA

Microsoft rozbił bank, kolejne slajdy prezentacji wprawiały mnie w coraz większe osłupienie. Zapatrzyłem się na Copilota pomagającego grać w Minecrafta, a przez głowę przeleciały mi te wszystkie irytujące momenty w życiu gracza, kiedy musiałem wyszukiwać informacji o tym, jak przejść jakiś etap, bo twórcy gier postanowili wymyślić koło na nowo.

REKLAMA

Ostatnio sam robiłem za takiego Copilota, wyszukując dla żony miejsca do połowu specjalnych ryb potrzebnych do wykonania jakiegoś pobocznego zadania w Skyrimie. Nie powiem, były to irytujące momenty, ale Copilot ma sprawić, że za chwilę zapomnę o takich niedogodnościach. A później przyszedł czas na narzędzie Recall, ludziom opadły szczęki z wrażenia, a ja zacząłem kręcić głową z niedowierzaniem.

Tak umiera prywatność, wśród burzy oklasków

Zanim jednak dojdziemy do sedna tego artykułu, polecam obejrzeć fragment poświęcony nowej funkcji Recall:

W założeniu twórców dzięki algorytmom sztucznej inteligencji Windows zyska "fotograficzną" pamięć, bo będzie śledził absolutnie wszystko, co będziecie robić na komputerze. Wykorzystuje 40 działających równolegle modeli SI, jest niezależny od poszczególnych gier i aplikacji, co oznacza, że twórcy w ogóle nie będą mieć na nią wpływu. To natywna funkcja przyszłych komputerów z Windowsem. Dzięki temu nie musi mieć odpowiednich wtyczek, żeby np. rozpoznać konwersację prowadzoną przez użytkownika za pomocą komunikatora internetowego.

Przed państwem Satya Nadella, który streszcza, co właśnie zobaczyliście

Tak, algorytmy robią co chwilę "zrzut ekranu", każdej otwartej karty przeglądarki, otwartego dokumentu, przewijanych treści, rozmów prowadzonych przy użyciu komunikatorów, a następnie analizują, to co właśnie zobaczyły i starannie zapisują. A po co? Bo może będziecie chcieli sobie o czymś przypomnieć, w stylu: "kurczę, ale fajną stronę widziałem jakiś tydzień temu, fajne samochody na niej były". Prosicie o pomoc Copilota i cyk, macie powrót do przeszłości. Wpiszecie smartwatch, to dostaniecie wyniki ze swojej aktywności związanej z tym tematem. Mieliście prezentację na ten temat? Proszę bardzo, Windows wygrzebie ją z otchłani danych.

Microsoft nie podzielił się aspektami technicznymi, nie wiemy czy teraz będzie potrzebne 100 GB na Windowsa 11 i 300 GB na Recall, ale za to uspokoił użytkowników, że wszystkie zebrane dane będą zapisywane lokalnie, bez dostępu do sieci. Użytkownik ma mieć możliwość ustawienia aplikacji, których ma nie monitorować, a także całkowicie wyłączyć. Jeszcze.

Gdybym pracował w CIA, NSA lub innym FBI, to właśnie płakałbym ze wzruszenia, a moją asystentkę poprosił o wysłanie do Microsoftu bukietu ulubionych kwiatów, bo właśnie ułatwił mi życie. Microsoft właśnie pokazał program, który jeszcze niedawno można byłoby rozpatrywać w kategorii malware, ale tak go pięknie marketingowo opakował, że nawet w mojej redakcji są ludzie, którzy nie mogą się doczekać, żeby odtwarzać swoje wspomnienia z użytkowania komputera.

Przecież Microsoft zapewnia, że dane są przechowywane lokalnie

Polecam przestać wierzyć gigakorporacjom, że dbają o nasze dobro i przez chwilę zastanowić się, co stałoby się, gdyby ktoś niepowołany uzyskał dostęp do całego naszego życia. Będzie miał historię dokumentów, przeglądanych stron, prowadzonych rozmów. Śmiem twierdzić, że nawet wasi partnerzy nie wiedzą o was tyle, ile za chwile będzie wiedział Microsoft. Do plików zapisywanych lokalnie również można uzyskać dostęp, a gdy to się stanie, to hulaj dusza, piekła nie ma, a raczej nie ma już żadnych tajemnic.

Więcej o sztucznej inteligencji przeczytasz w:

Być może pamiętacie Windows 10 i pewną aferę, która wybuchła po tym, kiedy okazało się, że system wysyła dane telemetryczne do firmy, pomimo tego, że użytkownicy odznaczyli taką możliwość w ustawieniach. Po prostu firma uznała, że po cichu będzie wysyłać 5500 razy dziennie dane zebrane przez system. Później gdy prawda wyszła na jaw firma przyznała, że owszem, zbiera te dane w celu poprawienia korzystania z jej usług, ale dane są zaszyfrowane i nie zawierają żadnych wrażliwych danych. Nie wiem jak was, ale mnie to trochę martwi w kontekście zapewnień o kompletnym bezpieczeństwie Recalla. Wtedy dane szły do chmury, żeby poprawić bezpieczeństwo i nasze wrażenia podczas korzystania z usług, więc odpowiedni powód zawsze się znajdzie.

REKLAMA

Może oglądaliście serial Black Mirror. Był odcinek o nazwie "Cała Twoja Historia", w którym bohaterowie mogli przewijać swoje nagrane wspomnienia. To właśnie chce nam dać Microsoft, tylko po co? Jakie będziemy mieć z tego korzyści? Czy naprawdę jesteśmy w stanie poświęcić swoją prywatność po to, żeby móc od czasu do czasu zapytać Copilota o to kiedy widzieliśmy różową sukienkę na naszym komputerze? W jaki sposób poprawi to moje życie? W żaden. Jeżeli czegoś nie pamiętam, to najwidoczniej nie było to na tyle istotne, żeby zawracać sobie tym głowę. Windows chce rozwiązać problem, którego tak naprawdę nie ma, a przy okazji trochę poduczyć własne algorytmy, bo te są spragnione nowych danych.

Na miejscu stron pokroju pomarańczowego YouTube'a zastanowiłbym się nad przejściem z internetu do prasy drukowanej. W końcu kto chciałby, żeby Copilot archiwizował i analizował co i kiedy oglądał.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA