REKLAMA

Ale wtopa. Reklama Google'a potwierdza, że nie można ufać SI

Czy powinieneś ufać SI? Google właśnie potwierdził, że absolutnie nie powinieneś bezgranicznie. W przeciwnym razie możesz stracić najważniejsze wspomnienia. Oto prosty poradnik, jak podczas najważniejszej konferencji Google'a popełniono wtopę roku.

Ale wtopa. Reklama Google'a potwierdza, że nie można ufać SI
REKLAMA

Google na majowej konferencji I/O chciał pokazać wszystkim, jak wspaniała jest jego sztuczna inteligencja Gemini. Było DJ-owanie, pokazy i prezentacje, wszystko po to, aby przekonać wszystkich, że SI przydaje się w każdej sytuacji i że możemy na niej polegać. Problem w tym, że nie możemy. A gdy jej posłuchamy, możemy wyjść gorzej, niż gdybyśmy po prostu skorzystali ze starej, ale wciąż świetnej Wyszukiwarki Google.

REKLAMA

Nie słuchaj się Gemini. Bo źle na tym wyjdziesz

Podczas majowej konferencji I/O Google starał się wpasować w najnowsze trendy i przekonać wszystkich swoją nowoczesnością. Firma zatrudniła nawet DJ-a Marca Rebilleta, aby porwał tłumy przed ekranami. Chociaż wyszło to tak abstrakcyjnie, iż każdy myślał, że dział marketingu Google'a został zwolniony.

Nie wyszło z DJ-em? Google miał jeszcze sporo arsenału w zanadrzu, który miał przekonać ludzi do SI Gemini. Wyszło średnio, bo teraz już wiemy, że w jednej z pokazówek pojawił się błąd, który ujawnił jeden główny problem modeli typu Gemini czy ChatGPT: ich tendencję do dostarczania nieprawidłowych informacji z pełnym przekonaniem.

Jedna konkretna prezentacja dotyczyła funkcji wyszukiwania wideo, w której użytkownicy mogli zadawać pytania bezpośrednio nad klipem wideo i otrzymywać wyniki wyszukiwania. W przykładzie pokazano film przedstawiający zablokowaną dźwignię przesuwu filmu w analogowym aparacie fotograficznym. Użytkownik zapytał „dlaczego dźwignia się nie rusza do końca?”, a Gemini odpowiedział listą sugerowanych kroków, które powinien poczynić, aby ją odblokować.

Idealny pomysł na reklamę, ta jedna osoba z marketingu powinna dostać premię. Problem w tym, że, jak zauważył serwis The Verge, sugestie dostarczone przez Gemini były ewidentnie błędne.

Google w reklamie podkreślił szczególnie szkodliwą radę: „otwórz tylną klapkę i delikatnie wyjmij film”. Ta czynność jest w rzeczywistości najgorszą rzeczą, jaką można zrobić w takiej sytuacji, ponieważ otwarcie części aparatu fotograficznego z filmem gdziekolwiek poza ciemnią, eksponuje tenże film na światło, przez co można stracić wszystkie zrobione zdjęcia.

Ta reklama potwierdza, że nawet gdy mowa o najmądrzejszych i najbardziej zaawansowanych chatbotach, zawsze coś może pójść nie tak. Wyszukiwanie tego samego problemu w Wyszukiwarce Google wymaga od nas dodatkowych kilkudziesięciu sekund na wczytanie się odpowiedzi „mądrych ludzi z forum”. Ale ich odpowiedzi przynajmniej dadzą nam prawdopodobnie prawidłowe rozwiązanie.

Poznaj inne nowości z majowej konferencji Google'a:

Czy Google sprawdza swoje reklamy Google'em?

Żaden chatbot nie jest nieomylny – jak człowiek, książka czy Wikipedia. Nawet najinteligentniejszy robot może popełnić błąd, czy doznać tzw. halucynacji. Problem w tym, że nikt nie jest ekspertem we wszystkich dziedzinach.

REKLAMA

Rozwiązanie problemu z filmu Google'a jest w 99 proc. poprawne, bo odpowiada na problem związany z tym, że dźwigienka nie rusza się do końca. Czy problem zostałby rozwiązany dzięki poradom Gemini? Oczywiście, problem z głowy, można odpalać CS-a. Gemini ruszył do przodu z klapkami na oczach – i nie patrzy na konsekwencje tego, co może się wydarzyć z zawartością filmu. Jeśli zależy ci tylko na tym, aby dźwignia nie była już zablokowana, to super, pal licho film i materiał, który zarejestrowałeś.

Teraz wychodzi na to, że Google przed każdą prezentacją powinien sprawdzać wszystkie wyniki chatbota w Wyszukiwarce Google'a, aby nie powtórzyć tego samego babola, który trafił do, nomen omen, niezłego filmu ukazującego to, w jaki sposób kiedyś będziemy szybko rozwiązywali problemy dnia codziennego.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA