REKLAMA

Wyrzucamy ogromną ilość jedzenia. Dane są zatrważające

Zbliżają się święta wielkanocne. Niektórzy pewnie już planują jadłospis i szykują się na zakupy. Warto zrobić je odpowiedzialne, bo zmarnowanie jedzenia ma olbrzymie konsekwencje.

marnowanie żywności
REKLAMA

Dane z poprzednich lat były więcej niż przygnębiające. Co roku w Wielkanoc w koszach ląduje ok. 2-3 razy więcej jedzenia niż w innych miesiącach. Z badania przeprowadzonego przez Kantar Public dla Too Good To Go wynikało, że aż 54 proc. respondentów deklaruje, że przygotowuje większą ilość jedzenia niż jest to konieczne na dwa dni świąt.

REKLAMA

Nie chodzi tylko o to, że w koszu ląduje jedzenie, które wcześniej mogłoby być zjedzone. Problematyczny jest przede wszystkim koszt jego wytworzenia. Szczególnie uderzający jest ślad wodny, bo okazuje się, że produkcja tego, co zjemy, pochłania mnóstwo wody.

Pokazują to liczby przekazane przez Too Good To Go, pochodzące z danych Hoekstra & Water Footprint Network. Wytworzenie przeciętnego bochenka chleba z pszenicy (500 g) na wszystkich etapach produkcji „kosztuje” aż 804 l wody. Konkretna liczba może niewiele mówić, więc wyobraźcie sobie, że szklankę wody o pojemności 250 ml. I teraz 3200 takich szklanek.

Na wyprodukowanie jednego średniej wielkości jajka (60 g) przypada blisko 196 l wody, co w zobrazowaniu przekłada się na jedną dużą kąpiel w wannie

Z kolei ślad wodny mięsa wieprzowego (250 g), z którego wypiekane są wielkanocne schaby czy szynki to aż 1503 l wody. Wystarczyłoby to na 150 standardowych cykli mycia naczyń w zmywarce.

W ramach Światowego Dnia Wody i Wielkanocy podnosimy świadomość, jak ogromne ilości bezcennej wody zużywamy na próżno, marnując dobrą żywność. Jedzenie ma prawdziwą wartość nie tylko pod względem ekonomicznym, ale także ze względu na zasoby niezbędne do jego produkcji. Właśnie dlatego globalne wyzwanie, jakim jest niemarnowanie żywności, stwarza tak ogromną szansę, by przeciwdziałać zmianom klimatycznym. Jeśli będziemy marnować mniej, nie tylko ograniczymy jedno z największych źródeł emisji gazów cieplarnianych, ale także unikniemy niepotrzebnego zużycia wody

–mówi Anna Podkowińska-Tretyn, Country Director Too Good To Go.

Te statystyki smucą, jeśli przypomnimy sobie, co wyrzuca się po świętach najczęściej: sałatka jarzynowa (62 proc.), pieczywo (39 proc.), różnego rodzaju szynki (25 proc.), owoce i warzywa (23 proc.), baranek z cukru (23 proc.) czy jajka na twardo (21 proc.).

Na Spider's Web pisaliśmy o problemie marnowania żywności:

Niedawno Europejska Agencja Środowiska zauważyła, że szczególnym problemem naszego kontynentu już teraz jest problem z dostępem do wody. Hiszpanie muszą ją oszczędzać: stan wody w zbiornikach na Teneryfie wynosi 34,6 proc., podczas gdy rok temu o tej porze było to 52 proc. Możemy się oszukiwać mówiąc, że to nie nasz problem. Tyle że niestety my również nie jesteśmy w najlepszej sytuacji.

- Polska należy do krajów o niskich zasobach wodnych. Ilość słodkiej wody powierzchniowej w przeliczeniu na jednego mieszkańca to tylko 1700 m3. Gorsza sytuacja występuje tylko w Czechach, na Cyprze i Malcie. Mamy wprawdzie ponadto wody podziemne, których wielkość szacuje się na ok. 3000 km3, wody te nie wszędzie są jednak dostępne. Wobec postępującego zużycia wody oraz obserwowanych zmian klimatycznych niezbędne jest więc racjonalne i oszczędne ich wykorzystywanie – podkreślił prof. Józef Górski z Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Naukowiec proponował m.in. używanie zmywarki zamiast mycia ręcznego czy wybór prysznica, a nie wanny.

Jest jednak jedna szczególna rzecz, która w tym przypadku ma znaczenie

Według wyliczeń Guardiana 1 kg wołowiny pochłania 15 tys. l wody (choć znajdziemy też szacunki mówiące o 18 tys. l). Na 1 kg wieprzowiny potrzebnych jest ok. 6 tys. l wody, a produkcja 1 kg mięsa drobiowego pobiera 4,3 tys. l wody.

Dane z raportu Livestock’s long shadow mówią o 1,6 tys. l potrzebnych na hodowlę jednego brojlera i obróbkę jego mięsa. Mięso drobiowe może wydawać się więc pod tym względem mimo wszystko nieco lepsze niż wołowina i wieprzowina, ale ważna jest też skala. Otwarte Klatki przypominają, że rocznie zabija się 65 mld kurczaków.

REKLAMA

Europejska Agencja Środowiska właśnie z tego powodu zalecała odejście od białek pochodzenia zwierzęcego na rzecz białek pochodzenia roślinnego uprawianych w sposób zrównoważony. Może święta wielkanocne, które pokazują, jak duży jest ślad wodny spożywanych produktów, są dobrą okazją do refleksji.  

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA