REKLAMA

Co robią największe sklepy, żeby marnować jak najmniej żywności? Poprawna odpowiedź brzmi: nadal za mało

Temat marnowania żywności wraca jak bumerang, zwłaszcza teraz, gdy weszła w życie nowa ustawa o marnowaniu żywności. Co robią sklepy, żeby wyrzucać jak najmniej i co sami możemy zrobić, by ograniczyć własne złe nawyki?

Co robią największe sklepy, żeby marnować jak najmniej żywności? Poprawna odpowiedź brzmi: nadal za mało
REKLAMA
REKLAMA

Ustawa o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności weszła w życie 18 września 2019 r. i na jej mocy wszystkie sklepy o powierzchni powyżej 250 m2, dla których żywność stanowi przynajmniej 50 proc. całkowitych przychodów, mają obowiązek podpisania umów z organizacjami charytatywnymi.

Do tej pory sklepy zawierały takie porozumienia dobrowolnie. Od 1 marca 2020 r. będzie to obowiązkowe, choć przez pierwsze dwa lata nowe prawo będzie obejmować tylko największe ze sklepów – te powyżej 400m2 powierzchni.

Jeśli sklep po tym czasie nie podpisze umowy z organizacją charytatywną, będzie musiał zapłacić karę w wysokości 5000 zł, a następnie uiszczać 10 gr za każdy 1 kg zmarnowanej żywności.

Dlaczego to sklepy mają walczyć z marnowaniem żywności?

Pytanie to jest o tyle zasadne, iż to nie sklepy w największej mierze odpowiadają za `, lecz my, konsumenci. Według danych projektu FUSIONS z 2012 r. tylko 5 proc. żywności marnowane jest po stronie sklepów, zaś aż 53 proc. marnuje się w gospodarstwach domowych.

Tym niemniej, jak słusznie zauważają przedstawiciele Banków Żywności w raporcie „Nie marnuj jedzenia 2019”:

(…) to właśnie sklepy odpowiadają za kształtowanie postaw konsumenckich, np. kupowanie „na wyrost” i przeładowane koszyki, których zawartość często ląduje w koszu. Sklepy wielkopowierzchniowe nie tylko marnują często wciąż dobrą jakościowo żywność, ale przede wszystkim kształtują postawy konsumentów i wpływają na ich decyzje zakupowe.

Galopujący kapitalizm sprawia, że obrazki takie jak ten…

…czy ten…

…wcale nie są niespotykanym zjawiskiem, a niechlubną normą w wielu sklepach wielkopowierzchniowych.

Na drugim zdjęciu widzimy 120-litrowy worek na śmieci wypełniony pieczywem, które w momencie zamknięcia sklepu jeszcze jak najbardziej nadawało się do sprzedaży. Niestety wyprodukowano go za dużo, by sprzedać je tego samego dnia, a jak wszyscy dobrze wiemy, pieczywo z marketów (zwłaszcza to głęboko mrożone) prędzej nada się kolejnego dnia do ukamienowania niewiernych niż do spożycia.

Jak podają Banki Żywności, w 2018 r. aż 23,7 proc. marnowanej żywności stanowiło właśnie pieczywo. W przypadku konsumentów powodem marnotrawstwa są zwykle nadmierne zakupy. W przypadku sklepów można byłoby problem rozwiązać w prosty sposób – produkując mniej pieczywa.

Jak nie marnować żywności - raport Banków Żywności

Pracownik jednego ze sklepów wielkopowierzchniowych zdradził mi jednak, że to nie takie proste. Ilość wypiekanego pieczywa jest bowiem ustalana odgórnie, a nawet sami kierownicy sklepów nakazują pracownikom „wypiekać odważnie” – czyli tak, żeby klient wchodzący do sklepu zawsze widział bogactwo pełnych półek.

Podobne problemy pojawiają się w przypadku mięs, które – według Banków Żywności – stanowią 12,8 proc. marnowanej żywności. Świeżego mięsa i wędlin również zamawia się do sklepów za dużo.

Jak powiedział mi pracownik sklepu:

Kierownicy rejonowi naciskają sklepy żeby te zamawiały więcej towaru. Głównie mięsa i produkty z alejki warzyw i owoców. Przychodzi 5 palet warzyw, z czego 2 się już nie mieszczą i są to produkty, które następnego dnia już nie nadają się zbytnio do sprzedaży, takie jak sałata, winogrona. Pieczywo tak samo. Dostajemy więcej z piekarni jak i tego, które mamy wypiekać, przez co dziś poszło ok 18 kg pieczywa: chleby, bułki, ciastka.

Mięsa to tragedia. Np. z wczorajszej dostawy cześć się nie mieściła, dziś przed zamknięciem wypełniliśmy chłodnie tym, co zostało, a jutro rano będzie dostawa i to nie pójdzie do chłodni, tylko do magazynu. (…) dziś wyrzuciliśmy ok 10 kg mięsa z datą końca na jutro.

Podobne sygnały spływają od pracowników sklepów innych sieci handlowych i wszędzie przewija się ten sam motyw: sklepy zamawiają i wytwarzają na miejscu za dużo towaru, aby wytworzyć wrażenie obfitości na klientach.

W konsekwencji zaś nie tylko wyrzuca się więcej jedzenia niż jest to konieczne, ale też zachęca klientów do nadmiernej konsumpcji, która skutkuje jeszcze większym marnotrawstwem w gospodarstwach domowych.

Co robią sklepy, żeby nie marnować żywności?

O to, jak wygląda współpraca z sieciami handlowymi, zapytałem bezpośrednio w Bankach Żywności. Szczegóły partnerstwa Banków Żywności ze sklepami wytłumaczyła mi Anna Przetakiewicz, specjalistka ds. PR i promocji:

Na ogół współpraca z sieciami handlowymi przebiega w następujący sposób - podpisujemy stosowną umowę dot. przekazywania niesprzedanej, ale dobrej jakościowo żywności centralnie w imieniu wszystkich 31 Banków Żywności (czyli pomiędzy siecią handlową, a Federacją Polskich Banków Żywności, która reprezentuje wszystkie BŻ).

Następnie sklepy, które zostały objęte zapisami umowy współpracują bezpośrednio z BŻ lub ich organizacjami partnerskimi lokalnie. Proces przekazania darowizny odbywa się w sposób następujący: sklep informuje o darowiźnie, którą chciałby przekazać, a Bank Żywności lub upoważniona przez BŻ organizacja partnerska odbiera żywność z supermarketu i przekazuje do osób najbardziej potrzebujących, dzięki czemu jedzenie trafia dokładnie, tam, gdzie powinno.

Wszystkie darowizny żywności są ewidencjonowane przez BŻ w systemie magazynowym.

Dotychczas problemem z marnowaniem żywności przez sklepy był fakt, iż nie sposób było ocenić skali procederu. Jedynie sklepy sieci Tesco Polska przez ostatnie 3 lata publikowały dane dot. skali marnowanej żywności.

Jak mówi Anna Przetakiewicz, nowa ustawa ma to zmienić:

Na mocy Ustawy o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności sklepy będą zobligowane do upublicznienia informacji o wysokości należnej opłaty lub wartości przekazanej żywności organizacjom pozarządowym. Ponadto sprzedawcy żywności będą zobowiązani do przekazania Wojewódzkim Funduszom Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej sprawozdanie o marnowanej żywności.

Na szczęście i bez ustawy z roku na rok Banki Żywności obserwują wzrost ilości przekazywanej żywności.

W 2019 roku na mocy współpracy z sieciami handlowymi udało się nam uratować niemal 13 tys. ton artykułów spożywczych - to o 3 tys. ton jedzenia więcej niż w roku ubiegłym. Ustawa o przeciwdziałaniu marnowania żywności może znacznie zwiększyć ilość tych darowizn.

Przekazana Bankom Żywności żywność trafia następnie do organizacji pomocowych: jadłodajni, Domów Pomocy Społecznej, świetlic środowiskowych, noclegowni, hospicjów, domów dziecka czy ośrodków wsparcia dla samotnych matek.

Wg danych Banków Żywności w samym 2018 r. udało się w ten sposób nakarmić 1,6 mln osób rocznie, w tym 204 670 dzieci (do 17. Roku życia).

A co robią najwięksi gracze, by marnować jak najmniej żywności?

Zarówno Lidl Polska, jak i od niedawna Biedronka, prowadzą akcje promocyjne przeceniające żywność, której niebawem skończy się termin przydatności do spożycia. Są to, odpowiednio, kampanie „Kupuję, nie marnuję” oraz „Szanujemy żywność”.

Jak mówi Aleksandra Robaszkiewicz z Lidl Polska:

Podejście do tematu niemarnowania żywności jest stałym i ważnym elementem społecznej odpowiedzialności biznesu Lidl Polska. Na poziomie każdego sklepu optymalizujemy wielkości zamówień oraz prowadzimy system przecen, aby skutecznie minimalizować ryzyko marnowania. Każdy sklep monitoruje termin przydatności do spożycia sprzedawanych artykułów – gdy czas ten jest krótki, produkty objęte są przeceną.

Podobną strategię obiera Biedronka, która od 2016 r. realizuje projekt przekazywania niesprzedanej żywności akcjom charytatywnym, choć jego charakter zależy od konkretnych sklepów.

Sylwia Krzyżycka, dyrektorka działu ochrony środowiska w sieci Biedronka tak opisuje działania firmy:

W 2019 roku współpracowaliśmy łącznie aż z 83 Organizacjami Pożytku Publicznego, którym przekazywaliśmy żywność z 1639 naszych sklepów (ponad połowa z 3002 Biedronek na koniec IV kwartału). Wśród OPP były między innymi archidiecezjalne i diecezjalne organizacje Caritas, Federacja Polskich Banków Żywności, a także inne, również lokalne organizacje – co więcej, stale poszukujemy kolejnych partnerów. Według aktualnych danych w odbiór i dystrybucję darowizn żywności z Biedronki zaangażowanych jest blisko 2271 wolontariuszy i pracowników OPP.

W okresie od 2018 r. do września 2019 r. Biedronka przekazała ponad 11600 ton żywności, co daje równowartość blisko 23,2 mln posiłków dla potrzebujących.

Nasza współpraca z partnerami takimi jak np. Federacja Polskich Banków Żywności jest wielopłaszczyznowa i nie ogranicza się tylko do przekazywania żywności. Dlatego w maju 2019 r. Biedronka wprowadziła do oferty papierową Dobrą Torbę – 20 gr ze sprzedaży każdej torby jest przekazywane na działania Banków Żywności związane z odbiorem i dystrybucją niesprzedanej żywności ze sklepów. Dzięki sprzedaży 1 mln toreb w 2019 roku, Biedronka na rzecz Banków Żywności przekazała 200 tys. zł.

Te słowa potwierdza również Anna Przetakiewicz z Banków Żywności. Federacja współpracuje z Biedronką od 2017 r. i już w tym momencie blisko 700 sklepów sieci przekazuje żywność Bankom Żywności.

Nadal można zrobić więcej.

Według deklaratywnych danych z badania przeprowadzonego przez naukowców SGGW w Warszawie w 2019 r., niemal 42 proc. z nas przyznaje, że zdarza się nam wyrzucać żywność.

Marnowanie żywności - dane Banków Żywności

Według danych Banków Żywności w 2018 r. statystyczna polska rodzina traciła w ten sposób nawet 2,5 tys. zł, zaś w Europie zajmujemy niezaszczytne 5. miejsce w rankingu ilości wyrzucanego jedzenia.

Pisaliśmy już o tym, co możemy zrobić, by nie marnować żywności w domu, więc szkoda się powtarzać. Ciekawe są jednak główne powody, dla których marnujemy żywność w domach, wymieniane w badaniach SGGW:

Marnowanie żywności - dane Banków Żywności

Rozwiązanie problemu sprowadza się zatem przede wszystkim do przemyślanych zakupów. Robionych z listą, z planem i nie „na zapas”. Badania wykazują też, że nie czytamy etykiet – nie zwracamy uwagi na termin przydatności do spożycia i nie odróżniamy oznaczeń „najlepiej spożyć przed” i „należy spożyć do” (choć to nie do końca nasza wina – ten zapis powinno się ustandaryzować).

Banki Żywności wskazują też, że bardzo często kupujemy oczami. Cytując raport z 2019 r.:

Większość małych, nieforemnych warzyw lub owoców jest skazywana na śmietnik jeszcze na półce sklepowej. Niemal 74 proc. badanych nie sięga po tego typu produkty (rzadko lub nigdy), a na zakup małej marchewki czy koślawej papryki nigdy nie zdecydowała się prawie połowa badanych (48,7 proc.). Warto zauważyć, że nie chodzi tutaj o produkty niezdatne do spożycia, a pełnowartościowe artykuły różniące się wyłącznie wyglądem zewnętrznym od „idealnych" przedstawicieli gatunku.

Nie dziwi więc powstanie kampanii Banków Żywności pt. „Kupuj samotne banany”, bo aż 47,4 proc. Polaków rzadko lub nigdy sięga po pojedyncze banany. Zwykle sięgamy po całą kiść.

Marnowanie żywności - dane Banków Żywności

Wyrzucamy żywność również dlatego, że brakuje nam pomysłu na to, jak ją wykorzystać. Jak zauważa prezes Federacji Polskich Banków Żywności, Marek Borowski w raporcie za 2019 r.:

O ile wyrzucenie żywności ze względu na widoczne ślady zepsucia jest zrozumiałe, tak trudno zrozumieć inne powody, jak przegapienie terminu ważności czy brak pomysłu na wykorzystanie danego produktu w kuchni. Szczególnie ostatnia przyczyna świadczy o charakterystycznym dla współczesnych czasów braku szacunku do jedzenia. Jest to tym bardziej smutne, że żyjemy w czasach, kiedy przepis z wykorzystaniem dowolnego składnika możemy w łatwy sposób znaleźć w internecie i wielu książkach kulinarnych.

Ustawa o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności nie sprawi, że obudzimy się w nowej rzeczywistości. Ona zależy od nas.

Cieszy fakt, że sklepy będą niejako zmuszone do rzetelnego przekazywania produktów, których nie udało się sprzedać, nim te się zepsują.

REKLAMA

Ustawa nie zmienia jednak tego, że sklepy nadal będą stosować rozmaite taktyki mające skłonić konsumentów do jak najbardziej obfitych zakupów i trudno je za to winić, w końcu z tego się utrzymują.

To na konsumentach spoczywa niestety największa odpowiedzialność za poprawę tego stanu rzeczy i tego żadna ustawa nie zmieni. Zostaje nam więc tylko jedno – kupować z głową. Tylko tyle i aż tyle.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA