Zamiast marnować żywność, zrób zakupy o połowę taniej. Biedronka daje rabat na produkty z bliskim terminem przydatności
Biedronka w końcu dołącza do sieci sklepów, które przykładają się do tematu niemarnowania żywności.
Lidl w ubiegłym roku wdrożył akcję „Kupuję, nie marnuję”, w ramach której produkty zbliżające się do końca swojej daty przydatności do spożycia możemy kupić o połowę taniej. Podobną akcję prowadzą sklepy Auchan, zaś Carrefour idzie wręcz o krok dalej i pilotażowo oferuje sprzedaż… przeterminowanej żywności (która de facto jeszcze nadaje się do spożycia).
Najpopularniejszy dyskont w Polsce do tej pory nie odpowiadał na działania konkurencji. Aż do teraz.
Biedronka Szanuje Żywność – produkty kupimy o połowę taniej.
W ramach akcji „Szanujemy Żywność” te produkty, którym wkrótce skończy się przydatność do spożycia, będzie można nabyć z rabatem -50%.
Na ten moment akcja ma charakter pilotażowy. Od 27 stycznia produkty dostępne w akcji i oklejone specjalną naklejką znajdziemy w 136 sklepach na terenie województwa wielkopolskiego, lubelskiego, lubuskiego, podkarpackiego, mazowieckiego i świętokrzyskiego.
Akcją zostały objęte wybrane produkty, m.in. świeże mięso i ryby, sushi oraz wybrane produkty z chłodni.
Dla klientów oznacza to tyle, że można zrobić zakupy znacznie taniej, jeśli tylko dobrze przyjrzymy się wybieranym produktom. Sam od wprowadzenia akcji „Kupuję, nie marnuję” staram się w Lidlu wybierać produkty przecenione o połowę, skoro i tak robię zakupy na tyle często, że krótki termin przydatności do spożycia nie jest mi straszny.
Marnowanie żywności to rosnący problem, na którego skuteczne rozwiązanie nikt nie ma dobrego pomysłu.
Według danych Eurostatu za 2018 r., aż 20 proc. żywności wyprodukowanej w Unii Europejskiej jest wyrzucana lub przestaje się nadawać do spożycia, podczas gdy 43 mln obywateli Wspólnoty nie może sobie pozwolić na przyzwoity posiłek co drugi dzień.
Brakuje niestety konkretnych danych dla Polski, ale np. wg badania grupy KRUK, przeciętna czteroosobowa rodzina w naszym kraju wyrzuca rocznie żywność o równowartości ok. 2500 zł.
Na domiar złego, jak mówią nam badania Eurostatu z 2006 r., to nie sklepy, a my sami jesteśmy odpowiedzialni za większość zmarnowanego pożywienia. W 2006 r. aż 42 proc. żywności marnowało się w gospodarstwach domowych, podczas gdy w sklepach było to tylko 5 proc. I pewnie, od tamtych badań minęło wiele lat, a galopujący konsumpcjonizm regularnie każe wytwarzać więcej niż faktycznie potrzebujemy, ale nadal to gospodarstwa domowe marnują więcej żywności od sklepów. Wg danych projektu FUSIONS z 2012 r., w Unii Europejskiej jest to aż 53 proc. po stronie konsumentów i ledwie 5 proc. po stronie sklepów. Widać więc, że lata mijają, a zmienia się zastraszająco niewiele.
O ile więc sklepy również muszą się przyłożyć do walki z marnowaniem żywności, tak to na nas, konsumentach, spoczywa największy ciężar odpowiedzialności.
Ciekawe tylko, na ile akcje przeceniania produktów faktycznie nam pomogą w ograniczaniu marnowania żywności. Bo przecież z jednej strony nie marnujemy, ale też… niska cena sprzyja nieprzemyślanym zakupom. A nieprzemyślane zakupy sprzyjają marnotrawstwu.
Ot, taka myśl do poobracania w głowie przy okazji następnych zakupów w Biedronce.