Wchodzisz do mieszkania i coś się nie zgadza. Znaleźli sposób na podkręcanie ogłoszeń
Wydawać by się mogło, że na dość problematycznym rynku wynajmu mieszkań gorzej być nie może. A wtedy do akcji wkracza sztuczna inteligencja, która do 16 m2 „mikroapartamentu blisko centrum” (o ile lecisz helikopterem) z toaletą obok biurka i blatu kuchennego dokłada wygenerowane przez siebie meble.
Serwis Vice zauważył, że coraz więcej ofert wynajmu czy sprzedaży mieszkań zawiera fotografie poprawione przez sztuczną inteligencję. Dzięki mniejszym bądź większym zmianom prezentowane lokum wypada na zdjęciu korzystniej niż w rzeczywistości. To „surrealistyczna wersja The Sims”, jak pisze Hayden Vernon, w której niezbyt atrakcyjne pokoje nagle wyglądają jak z katalogu Ikei.
Po co to wszystko, skoro i tak później mieszkanie ogląda się na żywo? Nie zawsze. Vice zwraca uwagę, że przez kryzys mieszkaniowy zainteresowanie niektórymi ofertami jest na tyle duże, że czasami trzeba podjąć decyzję bez kontrolnej wizyty.
Zresztą jeżeli do takiej dochodzi, to pierwsze wrażenie zostaje w głowie. I trudno pozbyć się pozytywnych odczuć, nawet jeśli później człowiek zdaje sobie sprawę, że w rzeczywistości łóżko jest mniejsze, nieco mniej eleganckie, a szafa zajmuje więcej przestrzeni, niż na zdjęciu. Teoretycznie jeśli miejsce się mimo wszystko podoba, to obie strony wygrywają, ale nie zmienia to faktu, że źródłem tego szczęścia jest kłamstwo.
A to pierwsze wrażenie może decydować o tym, ile będziemy w stanie za dane mieszkanie zapłacić
Naukowcy z Wydziału Geoinżynierii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie już cztery lata temu pracowali nad rozwiązaniem, w którym sztuczna inteligencja miałaby analizować emocje potencjalnego kupca bądź najemcy.
- Pokazujemy uczestnikowi badania obrazy wizualizujące wybrane cechy nieruchomości i badamy jego mimikę jako efekt ich oceny. Myślimy, że pomoże nam to zdiagnozować emocje poszczególnych osób i tym samym wskazanie czynników, które mają wpływ na ocenę atrakcyjności nieruchomości. To z kolei pomoże później w wycenie nieruchomości – mówiła dr hab. inż. Małgorzata Renigier-Biłozor, prof. UWM z Katedry Analiz Przestrzennych i Rynku Nieruchomości.
Oczywiście scenariusz, w którym wycena powstała na bazie emocji „wytworzonych” przez sztucznie podkręcony obraz brzmi jak z dystopii SF, ale roli pierwszego wrażenia przeceniać nie można. A jeśli to jest efektem działań algorytmów i wpływa na to, jakie mieszkanie wybierzemy i ile za niego zapłacimy, musimy być zaniepokojeni. Już teraz ceny ofert na wynajem bywają zawrotne, a same ogłoszenia nieczęsto są dalekie od prawdy. W połączeniu ze sztuczną inteligencją stworzą wybuchową mieszankę, a poszukujący własnych czterech kątów będzie w jeszcze gorszej sytuacji, niż jest teraz.
Na razie technologia nie jest idealna. Na razie…
SI może na przykład generować obrazy, wizualizacje, poprawiać zdjęcia. Dzięki temu relatywnie przyspiesza pracę grafików czy wspiera architektów. Rozwiązania typu ChatGPT, pozwalające napisać ogłoszenie sprzedaży nieruchomości, niestety nie są efektywne, bo algorytmy trochę zgadują, co byśmy chcieli przeczytać. Dlatego często w odpowiedziach SI pojawiają się tzw. artefakty, czyli po prostu błędy, zmyślenia. Ta technologia ciągle jest niedoskonała
– mówił agencji Newseria Innowacje Jan Dziekoński, założyciel FLTR.pl, ekspert rynku nieruchomości.
Cytowany wcześniej tekst Vice to potwierdza. Np. zdjęcia zagranicznych ofert pełne są tego typu wpadek. Półki na książki są w całym salonie, w dziwnych miejscach, często zupełnie niepraktycznych. Absurdem była wizualizacja kuchni, gdzie palnik kuchenki był na takiej wysokości, że bez problemu dosięgnęłoby je dwuletnie dziecko.
Więcej na temat architektury przeczytasz na Spider's Web:
Ale choć człowiek będzie musiał kontrolować takie wybryki, to od takich narzędzi nie ucieknie. W ubiegłym roku Michał Sadowski, założyciel Brand24, podzielił się na Twitterze ciekawym eksperymentem. Firma przenosiła się do nowego biura, więc za pomocą MidJourney wygenerował urządzoną przestrzeń. Prezentowała się wizualnie znacznie ciekawiej i efektowniej niż wizualizacja przygotowana przez profesjonalne biuro architektoniczne.
Projekt miał jednak pewne wady. Na Twitterze szybko wytknięto, że wiszące nad biurkami rośliny to zagrożenie dla sprzętu i samych ludzi. "Ja bym się bała, że AI wyrzuci mi mega biurko, a potem się okaże, że w sumie takich nie ma ani podobnych, albo robi je jedna firma w Kanadzie, a ten żywy mech na ścianie się kurzy itp.” – zwracała z kolei uwagę Katarzyna Czajka-Kominiarczuk, autorka bloga Zwierz Popkulturalny.
Znowu jednak wracamy do magii pierwszego wrażenia. - Podejrzewam, że biura projektowe, które zaczną wykorzystywać AI do tworzenia fotorealistycznych wizualizacji, będą wygrywać zdecydowanie więcej klientów niż biura podsyłające nudne, odrzucające projekty w robione w Sketchupie – podsumował swoje wrażenia Sadowski. I trudno się nawet z tym spostrzeżeniem kłócić, bo to oczywiste, że wygląd ma znaczenie. A skoro narzędzia są na wyciągnięcie ręki i nie trzeba specjalnych umiejętności, by babciną meblościankę zastąpić szałowym regałem, to możemy spodziewać się, jak będzie wyglądać spora część ogłoszeń z przestrzeniami na sprzedaż czy wynajem. Nowy najemca bądź właściciel najwyżej później będzie się martwił, czy pomysły można zrealizować w rzeczywistości. Ważne, że połknął haczyk.
Mieszkania, domy, biura – to problem pojedynczych jednostek. Gorzej, gdy przy pomocy SI zaczną być projektowane całe miasta albo przynajmniej osiedla
– Architekt, zamiast projektować od podstaw cały budynek z wieloma szczegółami, będzie mógł w przyszłości po prostu zlecić to zadanie sztucznej inteligencji. Pracy nie będzie więc wykonywał młodszy asystent, tylko wszystko zostanie zaprojektowane przez aplikację, która analizując setki albo tysiące podobnych projektów, standardów, doświadczeń danego architekta, zaproponuje coś, co będzie zbliżone do prawidłowego projektu. Architekt skupi się jedynie na kontroli jakości, koncepcji itd. – mówił Jan Dziekoński.
Przyznam, że to jedna z najbardziej ponurych wizji, jakie ostatnio czytałem. Może nie szokuje aż tak bardzo, jeśli spojrzy się na to, jak już wyglądają nowe bloki, osiedla czy domki poza miastami – wszystko podobne do siebie, nijakie, kopiuj-wklej zastosowane w rzeczywistości. To po prostu kolejny etap mieszkaniowego kryzysu, do którego doprowadzono.
Ale jednak powinniśmy być zbulwersowani, przypominając sobie, jak dawniej projektowano bloki, osiedla, miasta. Architekt musiał mieć z tyłu głowy, że ktoś w tej przestrzeni będzie musiał żyć, a jego zadaniem jest uczynienie, aby to życie było komfortowe i wygodne. Wykorzystanie sztucznej inteligencji temu przeczy, czego dowodem są nawet nieudolne zdjęcia kuchni czy pokoju, o których pisze Vice.
Mieszkania na subskrypcje, ogłoszenia podkręcone sztuczną inteligencją – technologia nie tylko nie jest w stanie rozwiązać aktualnych problemów związanych z branżą nieruchomości, ale wręcz lada moment wygeneruje nowe, pogłębiając kryzys. A przecież to nie koniec zagrożeń. Żeby wynająć mieszkanie, niekiedy trzeba przejść casting. I wyobraźmy sobie, że ktoś zrobi podobny quiz do tego z rekrutacji przyszłości.
„Czy kiedykolwiek spodziewałeś się, że za sprawą AI będziesz musiał przejść test osobowości, by dostać pracę na zmywaku?” – pytała Malwina. A może się okazać tak, że tę kwestę trzeba będzie rozszerzyć: czy kiedykolwiek spodziewałeś się, że za sprawą AI będziesz musiał udowodnić, że jesteś godzien zająć łóżko w mieszkaniu podzielonym na 12 niewielkich pokoi z łóżkami. Aha, tej szafy obok łóżka nie ma – wygenerowała ją właśnie sztuczna inteligencja. To jak, bierzesz?