REKLAMA

Mówią, że pompy ciepła trzeba będzie wyłączać w mroźne dni. Sprawdziliśmy, jak jest

Eksperci obawiają się, że w mroźne dni może dojść do nieprzyjemnej sytuacji dla każdego, kto jest właścicielem pompy ciepła. Istnieje ryzyko, że urządzenie przestanie działać. A przecież nie po to inwestuje się niemałe pieniądze, żeby później sprzęt nie pracował, nawet jeśli byłyby to wyjątkowe okoliczności. Obawy są, ale „pompiarze” mówią, że podsycają je głównie... sprzedawcy gazu.

Ile kosztuje pompa ciepła do ogrzewania domu i jej montaż?
REKLAMA

- Najwięksi niemieccy producenci tych pieców zaczynają się przestawiać na pompy ciepła, budują ich wielkie fabryki, ale ciągle zarabiają na nich kilka razy mniej niż na piecach gazowych. Dlatego po cichu dyskredytują pompy, żeby spowolnić przestawianie się na nie z gazu – cytuje jednego z anonimowych producentów pomp ciepła portalsamorzadowy.pl.

REKLAMA

Według „pompiarzy”, jak nazywa się przedstawicieli tej branży, pompy ciepła nie są też w smak polskim firmom zajmującym się sprzedażą gazu. Na czym jednak ta kampania dyskredytowania urządzeń miałaby m.in. polegać?

Sprawa rozbija się o kwestie... pogodowe. O ile ma się instalację umieszczoną w gruncie to nie trzeba przejmować się spadkami temperatur – już na głębokości metra panuje stała temperatura. Gorzej, gdy ma się pompę powietrzną, pobierającą powietrze z zewnątrz. Jest ona tańsza niż ta gruntowa, ale może mieć to swoje konsekwencje.

W mroźne dni pompy ciepła będą wyłączane?

Kiedy na zewnątrz jest zimno, pobór prądu przez powietrzne pompy ciepła rośnie. Producenci pomp ciepła deklarują, że urządzenia są w stanie pracować nawet przy -20 °C - czyli temperaturze, która w Polsce występuje już bardzo rzadko – lecz wówczas ich wydajność będzie mniejsza.

I chociaż tak wielkie mrozy nie są standardem, to jednak mogą się wydarzyć. Co przy rosnącej popularności pomp sprawiłoby niemały kłopot.

Zdarzały się już w Polsce przypadki, że w miejscach, gdzie połowa mieszkańców ulicy ma pompy ciepła, przy większym mrozie, pobierały one tyle energii elektrycznej, że gwałtownie malało napięcie w sieci, nawet do 200 V i automatyka pomp wtedy „głupiała”

- mówi Portalowi Samorządowemu Janusz Starościk, prezes Stowarzyszenia Producentów i Importerów Grzewczych.

Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła, odpowiada, że w takich sytuacjach można skorzystać z rozwiązania sprawdzonego w krajach Europy Zachodniej. Kiedy zapotrzebowanie na prąd byłoby nadzwyczaj wysokie, pompy ciepła mogłyby być blokowane na te 2-4 godziny.

Zdaniem eksperta w dobrze ocieplonym domu takie chwilowe wyłączenie urządzenia nie wyrządziłoby większych szkód

Obawy mimo wszystko są zrozumiałe – pieniądze wydane, a mróz może sprawić, że urządzenie nie będzie pracowało? Niedobrze. A pewnie nie brakuje osób, które wybrały pompy ciepła przez wizję szybkich i wielkich oszczędności.

Sytuacja poniekąd przypominałaby tę znaną z fotowoltaiki czy farm wiatrowych. W okresie, kiedy te źródła energii produkują za dużo prądu, trzeba z nich czasowo rezygnować. Tak np. było w minione święta z wiatrakami.

Zużycie energii elektrycznej w zimie jest zazwyczaj wysokie, ponieważ ludzie używają więcej ogrzewania i oświetlenia. Jednak w tym roku święta Bożego Narodzenia były wyjątkowo ciepłe, a temperatura w niektórych miejscach przekraczała 10 stopni Celsjusza. To spowodowało, że ludzie potrzebowali mniej prądu niż zwykle. Zużycie energii spadło więc do zaledwie 13 GW. (…) farmy wiatrowe wyprodukowały w pierwszy dzień Świąt 185 GWh energii. Oznacza to, że Polska była w stanie nie tylko zaspokoić własne potrzeby energetyczne, ale także sprzedać nadwyżkę prądu. Tego dnia Polska wysłała za granicę aż 35,5 GWh energii.

- pisał Bogdan Stech na łamach Spider's Web.

To jednak nie wystarczyło i niektóre wiatraki trzeba było wyłączyć. Nadmiar prądu jest niepożądany, ponieważ może zaburzyć równowagę w systemie energetycznym i spowodować awarie lub uszkodzenia sieci. Dlatego nadmiar prądu należy jak najszybciej zredukować lub wykorzystać.

W słoneczne dni "ratunkiem" może być wyłączenie paneli fotowoltaicznych

Problem dostrzegł w ubiegłym roku Urząd Regulacji Energetyki:

Problemy z przydomową instalacją występują najczęściej z powodu wysokiego poziomu napięcia na tym odcinku sieci dystrybucyjnej, do której jest przyłączona. Dlatego w godzinach największego nasłonecznienia - a więc przy pogodzie zapewniającej najlepsze warunki generacji energii elektrycznej – kiedy zdolność wytwórcza mikroinstalacji wielokrotnie przekracza popyt na energię ogółu odbiorców z bezpośredniego jej otoczenia, instalacja (inwertery) pracuje niestabilnie, nieustannie zmieniając stan z aktywnego na nieaktywny. Z tego samego powodu obniża się jakość energii dostarczanej do naszych gniazdek. (…) W takiej sytuacji posiadacz paneli fotowoltaicznych nie może decydować o tym, ile energii elektrycznej oraz w jakim okresie doby chce wytworzyć, ponieważ produkcja będzie ściśle uzależniona od zapotrzebowania (popytu) na energię lokalnej społeczności odbiorców w poszczególnych godzinach doby.

URE radził wówczas zainwestowanie w magazyn energii bądź też zużywanie energii w godzinach największego nasłonecznienia. Porady logiczne, ale wiążące się albo z kolejnymi kosztownymi inwestycjami, albo... no cóż, pracą zdalną, bo wtedy najłatwiej korzystać z energii na bieżąco. Tyle że nie zawsze jest to po prostu możliwe.

Więcej ważnych artykułów o energii w Polsce przeczytasz na Spider`s Web:

Eksperci z katowickiego Oddziału Terenowego URE - Jolanta Skrago i Piotr Furdzik - w artykule pt. „Mikroinstalacja fotowoltaiczna - dlaczego się wyłącza i nie produkuje energii elektrycznej?” zauważali, że wiele mikroinstalacji fotowoltaicznych powstaje w miejscach, w których zwyczajnie nie powinno ich być. „Mądry Polak po szkodzie”, ale pewnie takich użytkowników wcale to nie pociesza ani nie wyjaśnia sprawy. Pieniądze wydane, a panele nie pracują tak, jak by się tego chciało.

I niestety istnieje ryzyko, że w przypadku pomp ciepła może być podobnie. Przejście na ekologiczne źródła energii musi cieszyć, bo musimy odchodzić o węgla, ale niektóre przypadki pokazują, że transformacja przebiega bardzo gwałtownie i czasami za bardzo na „hurra”. Oby nie odbiło się nam to czkawką – czyli sporą liczbą rozczarowanych użytkowników.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA