REKLAMA

29 lat temu pojawił się Netscape Navigator. Choć nie miał tego w planach, prawie zniszczył Microsoft

Netscape Navigator to przeglądarka, która od lat już nie istnieje - została wyrzucona z rynku przez skrajnie nieetyczne działania biznesowe Microsoftu. Tym niemniej to właśnie ona jako pierwsza dała obraz niezdrowej potęgi Big Techów. I prawie zdołała je rozbić.

Netscape Navigator Microsoft
REKLAMA

Dziś przeglądarka internetowa to informatyczna oczywistość, ale jak wszystkie wynalazki tego rodzaju kiedyś była czymś zupełnie nowym i bardzo innowacyjnym. A wybór rzeczonych przeglądarek był bardzo niewielki. Wydany dokładnie 29 lat temu Netscape Navigator w żadnym razie nie był pierwszy na rynku. I chyba nawet trudno go zaliczyć do szczególnie innowacyjnych.

Navigator powstał jako inspiracja sukcesem przeglądarki Mosaic. Jeden z jej twórców po przeprowadzce do kompletnie innego miejsca w Stanach Zjednoczonych chciał stworzyć jeszcze lepszy produkt. Tam (czyli: w Kalifornii) poznał Jima Clarka, założyciela legendarnej firmy SIlicon Graphics, aktualnie szukającego nowego wyzwania. Wspólnie założyli Netscape Communications i zdecydowali się rozpocząć prace.

REKLAMA

Netscape Navigator miał być przeglądarką darmową do celów niekomercyjnych. Po roku prac nad aplikacją, w grudniu 1994 r., ta w końcu pojawiła się w wersji produkcyjnej do pobrania. Niestety zmieniono jej model biznesowy: darmową pozostała dla szkół i instytucji non-profit, pozostali musieli płacić. Dziś wydaje się to dość dziwne, ale warto pamiętać, że w tych latach przeglądarka była czymś nadal bardzo nowym i bardzo innowacyjnym. A Navigator zdecydowanie nie był jedyną płatną aplikacją tego typu. Na szczęście z czasem wrócono do pierwotnego planu.

 class="wp-image-4263173"
Netscape Navigator 1.0

I dobrze się stało, przynajmniej dla Netscape’a, bo pierwsza połowa lat dziewięćdziesiątych okazała się epoką popularyzacji Internetu w gospodarstwach domowych. Globalna sieć nie była już tylko atrakcją na uczelni i kawiarence internetowej - a usługą, do której dostęp mieli mieć z czasem wszyscy. Netscape Navigator, raczej przypadkowo, został wydany w idealnym momencie. Stał się niemal standardem, przynajmniej na PC z Windowsem.

Navigator nie był jedyny, ale wygrywał z konkurencją funkcjonalnością. Na przykład jako jedyny potrafił wyświetlić stronę internetową zanim ta się wczytała do końca (co dziś jest oczywistością), jako pierwszy lub jeden z pierwszych wprowadził obsługę ciasteczek, ramek czy skryptów JavaScript. Niektóre z tych rozwiązań wręcz sam stworzył, a te dopiero później trafiły do ogólnego użytku jako otwarte webowe standardy. Wszystko układało się dla Netscape’a wręcz cudownie. Aż do czasu, kiedy Microsoft w końcu się obudził.

Nie przegap tych tekstów:

Microsoft przespał internetową rewolucję i chciał nadrobić zaległości. Problem w tym, że był na tym skupiony aż za bardzo.

Podobnie jak Netscape, również i Microsoft zdecydował się wziąć Mosaic za fundament dla swojej przeglądarki. Firma bardzo późno dostrzegła rosnącą popularność wolnego i otwartego Internetu i była na tę rewolucję kompletnie nieprzygotowana, co zresztą przyznawał ówczesny prezes, Bill Gates. Tyle że Microsoft poszedł na skróty nie tylko licencjonując tę samą technologię, która jest obecna w Navigatorze. Poszedł kilka kroków dalej. Niestety, zbyt daleko.

Po pierwsze, firma zdecydowała się wykorzystać swoją dominującą pozycję na rynku komputerów osobistych i wprowadziła Internet Explorera - czyli swoją własną przeglądarkę - za darmo do każdego PC z Windows. Już samo to sprawiało, że Netscape’owi (i innym) było z Microsoftem niezwykle trudno konkurować. Na szczęście dla Netscape’a, pierwsze wersje Internet Explorera były koszmarnie złe. Zacofane, niestabilne, wolne i niewygodne. Navigator mógł teoretycznie przekonywać do siebie jakością. Czemu tylko teoretycznie? Bo Microsoft dopiero się rozkręcał.

Firma poinformowała swoich partnerów w formie producentów komputerowych, że każdy, kto do komputera dołączy preinstalowanego Navigatora, musi się liczyć z brakiem rabatów na licencje na Windowsa bądź z innymi podobnymi konsekwencjami. Jak nietrudno się domyślić, w obliczu braku alternatywnych do Windowsa systemów wszyscy producenci natychmiastowo zerwali współpracę z Netscape’em. Ale na tym również nie koniec.

Korzystając z faktu, że Internet Explorer stawał się domyślną aplikacją do Internetu oraz z tego, że użytkownicy są izolowani od alternatywnych propozycji, Microsoft zaczął lansować własne standardy webowe. Metody na sprawne działanie witryn i aplikacji webowych, które tak się składa działają tylko na Internet Explorerze, przeglądarce używanej przez wszystkich. Netscape nie mógł już skupiać się na wprowadzaniu innowacji do Navigatora - zamiast tego musiał za pomocą inżynierii wstecznej implementować w swojej przeglądarce nieudokumentowane microsoftowe standardy. Navigator zaczął stawać się w wyniku tego ociężały i niestabilny. Netscape zaczął trafić klientów i stracił możliwość pozyskiwania nowych.

 class="wp-image-4263176"
Udziały rynkowe Netscape Navigator na przestrzeni lat

Sukces Microsoftu? Przeciwnie: śmiertelnie groźna porażka.

Netscape umierał bardzo długą agonią i dość głośną, czym zwrócił uwagę podmiotów innych niż tylko specjaliści, hakerzy czy entuzjaści. Okazało się, że Bill Gates to niezupełnie cudotwórca, który wprowadził PC pod strzechy, a Microsoft to coś więcej, niż tylko firma od Worda i Windowsa. To potężny gigant o mocy sprawczej do kreowania i sterowania rynkiem, który zdominował. Pierwszy reprezentant Big Techu został w końcu rozpoznany.

Praktyki wobec Netscape’a (a także innych firm, w tym tworzących odtwarzacze muzyczne) przyczyniły się do uruchomienia bardzo głośnego wówczas postępowania antymonopolowego, które na zawsze zmieniło Microsoft, wizerunek firmy i Billa Gatesa. Niemal wszystko wskazywało na to, że zakończy się ono śmiertelnym dla firmy ciosem - a więc obłożeniem jej ogromnych kar i urzędowym podziałem na kilka mniejszych i niezależnych od siebie podmiotów. To, że do tego nie doszło, to dla Microsoftu niemal cud. Postępowanie doprowadziło jednak do odejścia Billa Gatesa i całkowitego przebudowania struktur i działania firmy.

Porażka okazała się jednak podwójna. Navigator może i zniknął, ale pozostawił po sobie kod źródłowy, oznaczony nazwą tymczasową Mozilla. Ów kod przyczynił się do powstania otwartoźródłowej, darmowej i właściwie pod każdym względem lepszej przeglądarki od cieszącego się okropnym wizerunkiem na skutek medialnego procesu sądowego Internet Explorera. Za atak na Navigatora Microsoft zapłacił nie tylko gotówką, wizerunkiem i rynkową pozycją. Zapłacił też kompletnym wyrzuceniem z rynku przeglądarek internetowych, przez ów rynek.

 class="wp-image-3516500"
Mozilla Firefox, jedna z pierwszych wersji
REKLAMA

Znaczy się, nie od razu. Dominacja Internet Explorera zasadą toczącej się kuli śniegowej utrzymywała się jeszcze przez wiele lat. Tym niemniej z kwartału na kwartał duchowy i otwarty spadkobierca Navigatora obierał Microsoftowi rynek. Dziś Internet Explorer nie istnieje, od lat nie jest rozwijany. Sam Microsoft akurat jest w kwestii rozwoju przeglądarek aktualnie bardzo pożyteczny - ale to dlatego, że zamiast pracować nad autorskimi technologiami, wspólnie z resztą świata rozwija otwartoźródłowy projekt Chromium i na nim bazuje swoją przeglądarkę Edge.

Netscape Navigator jest tak stary, że część czytelników Spider’s Web prawdopodobnie nigdy go nie widziała na oczy, nawet za młodu. Co więcej, również i Firefox ma coraz większe kłopoty z popularnością wśród swoich użytkowników. Warto jednak dbać o pamięć ich historii. Gdyby nie Netscape i Mozilla, niewykluczone, że Internet dziś miałby kompletnie inną formę. Zamkniętą, komercyjną i uzależnioną od technologii Microsoftu. Netscape rzeczonego Microsoftu obalać nigdy nie planował - powstał zanim konkurent zaczął planować Internet Explorera.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA