REKLAMA

Pozwali Skarb Państwa na grube miliony. Poszło o podatek, o którym już zapomnieliście

Stowarzyszenie Filmowców Polskich domaga się od Skarbu Państwa 416 mln zł odszkodowania – donosi portal Wirtualne Media. Za co? Chodzi o opłatę reprograficzną, a konkretnie o fakt, że wyłączone zostały z niej smartfony i tablety. A nie powinny i teraz przyszedł czas zapłaty.

opłata reprograficzna
REKLAMA

„No tak, ale smartfony zostały wykluczone z opłaty już dawno. Przecież o to był cały ten szum jakiś czas temu” – możecie słusznie zauważyć. Owszem, cała burza wówczas się rozszalała, bo smartfony miały załapać się na tę samą opłatę co odtwarzacze DVD czy płyty CD.

REKLAMA

Żeby wyjaśnić, dlaczego, należy przypomnieć, o co w samej opłacie chodzi.

Opłata reprograficzna jest ściśle związana z prawami autorskimi. To danina dla producentów, twórców i wydawców nagrań na poczet szkody powstałej w wyniku wykorzystywania ich praw autorskich. Jest doliczana do sprzedaży wielu urządzeń elektronicznych. W związku z tym producenci czystych nośników, takich jak kasety wideo, płyty CD-R, DVD-R, kaset magnetofonowych, a także sprzętu przeznaczonego do ich kopiowania takiego jak magnetofony, nagrywarki i odtwarzacze CD lub DVD zobowiązani są do uiszczania tej opłaty na mocy rozporządzenia Ministra Kultury z dnia 2 czerwca 2003 roku. 

- wyjaśnialiśmy na Spider's Web.

Na Spider's Web tłumaczyliśmy, o co chodziło z opłatą reprograficzną:

Zdaniem wielu smartfony też powinny zostać do tej grupy zaliczone, podobnie jak wszystkie inne nowoczesne urządzenia. I o ile w przypadku np. telewizorów tak się stało, to po olbrzymiej fali protestów w sieci z pomysłu dodania smartfonów ostatecznie się wycofano. Wydawało się, że po decyzji ministerstwa kultury z lipca 2022 r. będzie spokój, aż tu nagle…

Sony musiało zapłacić zaległą opłatę reprograficzną

Tak we wrześniu uznał Sąd Okręgowy w Warszawie. Wyrok zapadł po 13 latach (!), a według sądu opłatę powinno się pobierać od "wszystkich urządzeń zdolnych do pozyskiwania kopii w ramach własnego użytku osobistego". Pisząc tego newsa podejrzewałem, że burza rozpocznie się na nowo i jak widać - nie pomyliłem się.

To nie może być przypadek, że stowarzyszenie chce pozwać Skarb Państwa właśnie po takim werdykcie Sądu Okręgowego.

Wobec trwającej tyle lat bezczynności, wystąpienie na drogę sądową stało się konieczne dla zapewnienia naszym twórcom należnego wynagrodzenia

- stwierdza cytowany przez „WM” prezes SFP Jacek Bromski.

Pozew i oczekiwaną kwotę odszkodowania oparto na „danych dotyczących sprzedaży nośników i urządzeń, które powinny już od lat podlegać opłacie, takich jak m.in. smartfony, komputery i tablety”.

REKLAMA

W przypadku Sony suma była symboliczna – dla tak dużej firmy 576 tys. zł to mimo wszystko drobne kwoty – ale już rachunek wystawiony Skarbowi Państwa robi większe wrażenie. I ciekawe, jak dalej sprawa się potoczy. Przedstawiciele SFP już zaznaczają, że chcą „zwrócić uwagę nowego rządu na problem niedostosowania polskich przepisów do dyrektyw unijnych”.

Jest jeszcze jedna kwestia, którą SFP się zajmuje. W czerwcu odbyła się debata pod hasłem „Dwa lata bez dyrektywy ws. prawa autorskiego. Co dalej z tantiemami z internetu dla filmowców?”. Zaznaczono wówczas, że platformy streamingowe nie są dotąd objęte obowiązkiem odprowadzania tantiem, mimo że muszą tak robić stacje telewizyjne, kina, dystrybutorzy płyt DVD. Według SFP daje to platformom „przewagę ekonomiczną nad innymi dystrybutorami”.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA