A jednak Unia pracuje nad cyfrową walutą. Co się stanie z gotówką?
Unia Europejska pracuje nad wprowadzeniem cyfrowej waluty, która ma zrewolucjonizować kwestie pieniężne na terenie Wspólnoty. Czy to oznacza koniec gotówki i pełną kontrolę nad obywatelami?
Od lat istnieje pewna teoria spiskowa, według której rządy pracują nad wprowadzeniem totalnej kontroli nad obywatelami, a jednym ze środków, które to umożliwią będzie całkowite wycofanie gotówki i przejście na model cyfrowy. Wszędzie będziemy płacić kartą lub przelewem, nawet świnki skarbonki staną się niepotrzebne.
Niektórzy twierdzą, że to wyeliminuje rozbudowaną szarą strefę, a inni, że państwo będzie mogło w dowolnej chwili pozbawić niewygodnego obywatela środków do życia, to wystarczy zablokować mu konto. Z drugiej strony, kto ma czas przeglądać finanse Kowalskiego. Teoria ma tyle samo przeciwników, co zwolenników, a po ostatnich doniesieniach z Brukseli niektórzy mogą podskoczyć z radości i powiedzieć: a nie mówiłem?!
Unia pracuje nad cyfrową walutą i zabiera się za to na poważnie
Europejski Bank Centralny od 1 listopada rozpocznie dwuletni okres przygotowawczy do wprowadzenia cyfrowego euro. W czasie jej trwania doprecyzuje zasady obrotu cyfrową walutą, wybierze partnerów prywatnych, którzy pomogą ją wprowadzić, a następnie w wybranych państwach przeprowadzi testy tego rozwiązania. Po tym okresie zostaną podjęte kolejne kroki, które mają przybliżyć strefę euro do cyfrowej waluty.
Już teraz poznaliśmy wstępne założenia - obywatele państw strefy euro dostaną bezpłatny dostęp do portfeli cyfrowych, z których będą mogli korzystać podczas wykonywania transakcji online. Portfele będzie można założyć w dowolnym banku lub np. w placówkach pocztowych. Portfel będzie można zasilić własnymi środkami i z nich korzystać.
Co ciekawe - w teorii nie będzie konieczności powiązania portfela cyfrowego z własnym kontem bankowym. Za bezpieczeństwo operacji ma odpowiadać EBC. Cyfrowa waluta ma uderzyć w duopol Visa-Mastercard, bo korzystanie z niej ma nie wiązać się z żadnymi opłatami i prowizjami. Przelewy pomiędzy użytkownikami również byłyby bezpłatne, a do tego natychmiastowe, podobnie tak jak teraz działa chociażby Revolut. Co więcej - w założeniu cyfrowe euro ma działać również offline.
Więcej o portfelach cyfrowych pisaliśmy w:
A kto najgłośniej protestuje przeciwko cyfrowej walucie?
Wbrew pozorom to nie zwolennicy teorii spiskowych, a bankierzy komercyjnych banków, którzy boją się, że cyfrowa waluta odbierze im klientów i nie będą mogli zarabiać na ich depozytach oraz prowizjach i opłatach. Niestety żyjemy w świecie, w którym takie głosy są brane pod uwagę, a jak dotąd głos banków był lepiej słyszalny, więc i EBC postanowiło posłuchać bankierów. Mówi się o wprowadzeniu limitu 3000 euro w portfelu cyfrowym.
Trudno się temu dziwić, bo jednak cyfrowa waluta, do tego gwarantowana przez EBC stanowiłaby olbrzymie uderzenie w cały sektor bankowy, jeszcze mogłoby się okazać, że da się żyć bez kosztów bankowych. Polska pod tym względem jest swoistym ewenementem, bo u nas opłaty bankowe są stosunkowe niewielkie, ale w innych europejskich państwach nie jest już tak kolorowo. Tam nadal mają różne opłaty za prowadzenie konta i transakcje, a błyskawiczne przelewy pomiędzy użytkownikami, takie jak u nas oferuje BLIK, są dla większości Europejczyków czymś rodem z filmów sci-fi.
A co z gotówką?
Nigdzie się nie wybiera, więc nadal będziecie mogli remontować mieszkania na ładne oczy pana Zenka, bez żadnych paragonów i faktur. A i pensję pracodawca też wypłaci w kopercie, bo co będzie wydawał na jakieś ZUS-y. Nikt nie planuje wam tego odebrać.