REKLAMA

Sony Xperia 5 V - może i nie ma wiele sensu, ale za to jest wspaniała

Na testy trafił do mnie smartfon Sony Xperia 5 V. Przez chwilę miałem wrażenie, że przeniosłem się w czasie, a później nie chciałem oddać tego telefonu. Nie potrzeba fajerwerków, żeby zrobić dobry smartfon.

Sony-xperia-5-v-test-
REKLAMA

Od kilku lat wykreowało się kilka trendów dotyczących tego, jak ma wyglądać i co ma zawierać nowoczesny smartfon. Najważniejszym jest wielkość - z jakiegoś powodu producenci uznali, że uwielbiamy nosić w kieszeniach paletki do tenisa stołowego, więc z uporem godnym lepszej sprawy serwują nam takie premiery.

REKLAMA

Innym trendem jest jak najmniejsze wycięcie na aparat w ekranie. Tutaj walczą ze sobą trzy style - trochę przestarzała łezka na środku, najbardziej popularna dziurka oraz rozwiązanie z iPhone'a, czyli Dynamiczna Wyspa. Ekran mają otaczać niewielkie ramki, żeby recenzenci tacy jak ja, nie narzekali na to, że można na nich zaparkować lotniskowiec USS Gerald R. Ford.

Kolejnym trendem jest brak złącza minijack, bo teraz królują słuchawki bezprzewodowe. Nie można zapominać o kilku aparatach z coraz bardziej absurdalną rozdzielczością - 100 i 200 Mpix to dzisiaj standard. Trendy są znane, a jeżeli producent chce mieć topowe urządzenie, które trafi do serc i portfeli klientów, to musi za nimi podążać.

I wtedy całe na biało wchodzi Sony i przewraca stolik. W Xperii 5 V nie znajdziesz żadnych najnowszych trendów i to wbrew pozorom jest największa zaleta tego telefonu.

_cuva

Sony Xperia 5 V - specyfikacja

Zanim jednak przejdę do opisu mojej krótkiej historii miłosnej, w której główną rolę grała Xperia 5 V, czas na suche dane techniczne, żeby można było określić, z jakiego typu urządzeniem mamy do czynienia.

  • procesor Snapdragon 8 Gen 2,
  • grafika Adreno 740
  • 8 GB RAM, 128 GB pamięci na dane, obsługa kart microSD do 1 TB,
  • 6,1-calowy ekran OLED, rozdzielczość 2520 x 1080 pikseli, częstotliwość odświeżania 120 Hz, jasność 900 nitów
  • aparat główny 48 Mpix, jasność f/1.9, zmienna ogniskowa 24 mm i 48 mm, optyczna stabilizacja obrazu, matryca Sony Exmor T IMX 888 1/1.35", Dual Pixel PDAF; drugi aparat 12 Mpix, jasność f/2.2, ekwiwalent ogniskowej 16 mm, kąt widzenia 123 stopnie, rozmiar matrycy 1/2.5"; aparat przedni 12 Mpix, f/2.0,
  • akumulator o pojemności 5000 mAh, obsługa ładowania z mocą do 30 W,
  • obsługa eSIM, NFC, Bluetooth 5.3, złącze minijack 3,5 mm, Wi-Fi 6e,
  • wymiary 154 x 68 x 8,6 mm, waga 182 g,

Podsumowując - to smartfon, który można określić flagowcem, ale żeby nie tworzył wewnętrzej konkurencji dla Sony Xperii 1 V, to pozbawiono go obsługi rozdzielczości 4K, usunięto jeden aparat (ale nie do końca, o czym później) i zdecydowano się na jedną wersję pamięciową. Suchy opis nie zastąpi jednak emocji, a tych znajdziemy od groma.

Sony Xperia 5 V - wygląd, zawartość pudełka, pierwsze wrażenia

Telefon przyjeżdża w pudełku wykonanym z recyklingowanych materiałów, w którym oprócz samego urządzenia znajduje się tylko karta gwarancyjna i skrócona instrukcja. Nie ma tutaj nawet kabla do ładowania.

Moje zdanie na ten temat znacie chociażby z recenzji Sony Xperia 1 V - nie łapię tego całego klimatu ekologii i ratowania pand, ale jeżeli to działa, to niech tak będzie, u mnie w każdym razie jest dostatek ładowarek, więc nie było problemu.

Wróćmy jednak do meritum. Pierwsze wrażenie jest szokujące - telefon wygląda jakby przybył z 2017 roku - ma dosyć szerokie ramki, a na dodatek w górnej ukryto kamerę do selfie, przez co telefon jest rozciągnięty na długość. Nie powiem - to zaskakujące, bo jednak przyzwyczaiłem się do innego wzornictwa.

Z drugiej strony Sony jest pod tym względem mocno konserwatywne i nie zamierza na razie niczego zmieniać. I powiem wam, że w tym designie potrafię się odnaleźć, a za sprawą tego, że telefon jest długi i wąski - korzysta się z niego świetnie.

Kompaktowe smartfony to życie, łapałem się na tym, że kompletnie zapominałem o tym, że mam w kieszeni Xperię, bo tak doskonale tam znikała. W ramach innego testu przyjechał do mnie Huawei P60 Pro i różnica wielkości pomiędzy tymi dwoma telefonami jest kolosalna. Jeżeli waszym priorytetem jest jak najlepszy chwyt telefonu, to Xperię 5 V trudno pod tym względem przebić.

_cuva

Samo wykonanie to topowa półka - metalowa ramka, matowe szkło na plecach - to sprawia wrażenie premium i co najlepsze - nie łapie zabrudzeń i jest naprawdę odporne na zarysowania. Jeżeli testowany telefon nie ma etui, to korzystam z niego bez żadnych osłon i czasem mam obawy o to, żeby nie zniszczyć urządzenia.

Tymczasem Xperia 5 V jest naprawdę odporna na życie bez pudełka. Raz jeden mi wypadła, głupia sprawa - zostałem potrącony podczas przechodzenia przez korytarz, ale na szczęście nic się nie wydarzyło. Oczywiście nie polecam wbijania gwoździ smartfonem, czy też używania go jako bumerang, ale nie bójcie się używać telefon, tak jak go producent stworzył.

Test Sony Xperia 5 V - ekran, działanie

Pamiętacie, jak narzekałem przy okazji recenzji Sony Xperii 1 V, że producent z niezrozumiałych powodów nie chwali się swoim pięknym ekranem? Tu jest trochę lepiej, ale nadal mam uwagi.

Użyty wyświetlacz to 6,1-calowy OLED o proporcjach ekranu 21:9, rozdzielczości 2520 x 1080 pikseli i odświeżaniem 120 Hz. Szkopuł w tym, że domyślnie włączona jest niższa częstotliwość odświeżania, którą od razu zmieńcie na 120 Hz. Można się oszukiwać, tak jak użytkownicy podstawowych iPhone'ów, że 60 Hz jest jak najbardziej OK i nikt nie potrzebuje więcej, ale to nieprawda. 120 Hz to życie, taniec, śpiew, miłość i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej. Dlatego od razu włączamy wyższą częstotliwość i rozkoszujemy się płynnym działaniem.

_cuva

Trochę rozczarowałem się jasnością ekranu - szczytowa wynosi 900 nitów, przez większość czasu jest niższa - 600, a co za tym idzie czasem ma się wrażenie, że ekran jest zbyt ciemny. Najbardziej widać to w pełnym słońcu.

Jeżeli chodzi o samo wyświetlanie treści jest ok, ale polecam udać się do menu i wybrać, tryb kolorów, który nam będzie najbardziej pasował - ja używałem standardowego z lekką modyfikacją ciepłych kolorów, ale jest jeszcze tryb twórcy, który wyświetla obraz o znacznie szerszej palecie barw.

Z kolei moja żona twierdziła, że tryb twórcy jest znacznie lepszy, dlatego polecam poświęcić chwilę na znalezienie własnych preferencji. Do samego ekranu nie mam innych uwag, prezentowane treści są piękne i płynne.

Smartfon działa pod kontrolą Androida 13 z autorską nakładką Sony. Nie ingeruje ona mocno w samo działanie, nie sprawia wrażenia ociężałej. Dodaje ciekawy system zarządzania oknami, do którego wykorzystywany jest boczny przycisk dotykowy. Można za jego pomocą otwierać aplikacje, dzielić ekran itd. Ciekawe, ale wymagające chwili przyzwyczajenia.

Poza tym nie mam żadnych uwag - topowy procesor pozwala na naprawdę świetną pracę, brak lagów i zwolnień. Smartfon nie przegrzewa się pod dużym obciążeniem, co docenią ludzie, którzy lubią wyciskać z telefonów siódme poty.

Sony Xperia 5 V ma głośniki stereo umieszczone w okolicach górnej i dolnej ramki, grają one bardzo ładnie, głośno. Nie zaobserwowałem zniekształceń w odtwarzanej muzyce. Tradycjonaliści ucieszą się ze złącza minijack 3,5 mm w jedynym słusznym miejscu, czyli na górnej krawędzi.

Akumulator ma pojemność 5000 mAh, a naładowanie od 0 do 100 proc. zajmuje około półtorej godziny, bo smartfon obsługuje ładowanie z mocą do 30 W. Ale nie będziecie na to narzekać, bo ten telefon ma imponujący czas pracy - dwa dni to norma, a jak się sprężycie, to i trzy dni wam wytrzyma.

W dzisiejszych czasach to kosmiczny wynik. Aż dziwnie się czułem, gdy nie musiałem wszędzie ze sobą taszczyć ładowarki. Przy okazji Sony oddało w ręce użytkownika kilka rozwiązań, których założeniem jest wydłużenie żywotności akumulatora, w tym określenie maksymalnego poziomu naładowania.

Test Sony Xperia 5 V - aparat

Zanim jednak do tego dojdę, musze wrócić do początku tesktu, gdzie wspomniałem, że Sony Xperia 5 V ma jeden aparat mniej od Sony Xperii 1 V, ale nie do końca. Owszem - nie znajdziemy tutaj fizycznego oczka aparatu z obiektywem tele, ale za to Sony zdecydowało się użyć w głównym aparacie dwóch ogniskowych - 24 mm i 48 mm, z których druga odpowiada właśnie za zoom.

Liczyłem na to, że w trochę słabszym modelu Sony uprości obsługę fotografii, w porównaniu z Xperią 1 V. Niestety rozczarowałem się - nadal mamy tutaj kilka aplikacji od tego samego i zupełnie nieintuicyjne dla laika menu aparatu. Jeżeli jednak kiedykolwiek używaliście sprzętu fotograficznego Sony, to będziecie czuli się jak ryba w wodzie.

Tradycyjnie dla Sony na boku urządzenia znajdziemy fizyczny spust migawki, który nie działa w domyślnym trybie Basic, za to działa już w każdym innym, poczynając od Auto. Sam spust działa na dwa sposoby - lekkie wciśnięcie uruchamia autofocus, mocniejsze wciśnięcie to zrobienie zdjęcia.

Ponownie nie da się wybrać w jakim trybie ma się uruchamiać aparat, ja jako laik używałem Auto, bo bardzo lubię robienie zdjęć za pomocą fizycznego spustu. Jeżeli lubicie fotografować, to aplikacja aparatu jest dla was zbawieniem, znajdziecie tam tyle ustawień, że głowa mała. Z kolei laicy będą mieć problem z przeładowaniem informacjami. Jednak dość narzekań, niech przemówią zdjęcia.

Czas na zoom:

Sony Xperia 5 V to również całkiem dobre nocne zdjęcia

Nie mam do nich zastrzeżeń, są przyjemne dla oka, ale nie spodziewajcie się podkręconych kolorów, które znacie z innych smartfonów, tutaj nacisk położony jest na naturalność. I wbrew pozorom jest to ciekawy pomysł, zdjęcia z Xperii odróżniają się od typowy smartfonowych, ale robią to w przyjemny sposób.

Test Sony Xperia 5 V - podsumowanie

REKLAMA

Nie potrafię jednoznacznie określić dla kogo jest to telefon. Występuje w jednej wersji z dosyć małą pamięcią na dane(128 GB), ale z kolei ma topowy procesor i topową szybkość działania. Robi piękne zdjęcia, ale jednocześnie ma przeładowaną aplikację aparatu. Idealnie leży w dłoni, ma piękny ekran, ale delikatnie za ciemny.

Z drugiej strony po kilku tygodniach użytkowania aż żal było go oddawać, bo tak się dobrze z niego korzystało. Jeżeli szukasz kompaktowego smartfona - bierz go w ciemno. Jeżeli kochasz wzornictwo Sony, to możesz go zamawiać. A jeżeli chciałbyś, ale trochę się wahasz, to poczekaj aż spadnie z ceną do kwoty poniżej 4000 zł i bierz śmiało. Na dzień pisania recenzji kosztuje on 4899 zł i wydaje mi się, że to trochę za dużo.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA