REKLAMA

Nie do wiary - te starożytne wynalazki wciąż są wykorzystywane

Starożytność jawi się nam jako bardzo zamierzchłe czasy, które raczej nie obfitowały w wyrafinowane wynalazki. Starożytni byli jednak w stanie wymyślać naprawdę skomplikowane urządzenia, które zawstydziłyby niejednego wynalazcę z czasów dużo późniejszych. Oto garść wynalazków z bardzo dawnych czasów, dzięki którym wasze podejście do starożytności może ulec zmianie.

Nie do wiary - te starożytne wynalazki wciąż są wykorzystywane
REKLAMA

Bateria z Bagdadu

REKLAMA

Na początek dość kontrowersyjny wynalazek, o ile wynalazki mogą takie być. Bateria Bagdadzka to liczący 2000 lat starożytny artefakt, który może być starożytną wersją - no nie zgadniecie - baterii. Przedmiot ten został odkryty w 1983 r. przez niemieckiego archeologa w Khujut Rabu na obszarze znajdującym się na obrzeżach stolicy Iraku, Bagdadu. Jego obecny los jest nieznany, bowiem artefakt padł ofiarą kradzieży.

Jak jest zbudowana owa domniemana bateria? To gliniane naczynie, w którym znajduje się miedziany cylinder oraz żelazny pręt. Jeśli wlać do tego naczynia słaby kwas lub płyn w rodzaju octu, bądź też lekko sfermentowanego soku winogronowego, bagdadzka bateria wygeneruje około 1 W energii elektrycznej.

Po co starożytnej cywilizacji Babilonu, która nie korzystała przecież z elektryczności miałaby być potrzebna bateria?

Rysunkowe przedstawienei elementów składowych baterii z Bagdadu
źródło: Ironie, Creative Commons

Tak naprawdę nikt tego nie wie. W dodatku do dziś odnaleziono tylko jedną taką baterię. Trzeba przyznać, że o niczym to nie świadczy, bo słoiczek wykonany z gliny to nie jest najtrwalszy i odporny na działanie czasu i innych czynników przedmiot. Nie ma też żadnych znanych pisemnych zapisów opisujących dokładną funkcję tego przedmiotu. Oczywiście badacze mają kilka swoich teorii na temat starożytnego wynalazku. Bateria z Bagdadu mogła być potencjalnie używana do galwanizacji przedmiotów, czyli pokrywania przedmiotów wykonanych z metalu warstwą innego.

O mniej i bardziej współczesnych wynalazkach przeczytasz na Spider's Web:

Inny pomysł wskazuje, że mógł to być element ceremonii religijnych. Bateria mogła być używana do dosłownego delikatnego rażenia prądem wyznawców. Niemniej jednak jak na razie nie dość, że nie wiemy, gdzie znajduje się ten przedmiot i czy w ogóle jeszcze istnieje, nie znamy jego pierwotnego przeznaczenia i niestety nie zanosi się na to, by miało się to zmienić.

Sejsmoskop, czyli urządzenie do ostrzegania przed trzęsieniami ziemi

Na całym świecie trwają nieustanne prace nad stworzeniem niezawodnejh metody wykrywania trzęsień ziemi. Te starania nie są jednak domeną jedynie naszych czasów. Pierwszy sejsmoskop, czyli urządzenie do ostrzegania przed trzęsieniami ziemi zostało skonstruowane przed 2000 lat w starożytnych Chinach.

Nie dość, że urządzenie wyglądało dość zgrabnie i mogło stanowić ozdobę wnętrza podobną do wazonu, to w dodatku naprawdę działało. Jego twórcą był nazywany niekiedy „chińskim Leonardem da Vinci” był Zhang Heng. To był istny człowiek renesansu przed renesansem, który zajmował się wynalazkami, astronomią, inżynierią, szeroko rozumianą nauką i sztuką.

Starozytny chiński sejsmograf z widocznymi, wspomnienymi głowami smoków i żab
źródło: Kowloonese, Creative Commons

Ma on na swoim koncie wiele osiągnięć, ale to jego sejsmoskop zasługuje na wyróżnienie na naszej liście. Houfeng Didong Yi - jak nazywało się to urządzenie w języku chińskim - było w stanie wykrywać trzęsienia ziemi, które zachodziły w miejscach oddalonych o setki kilometrów.

Sejsmoskop miał formę metalowej wazy lub pucharu i posiadał osiem rurowych występów zakończonych ozdobnymi głowami smoków na zewnątrz, pod którymi znajdowało się 8 odpowiadających im naczyń uformowanych w kształt stylizowanych żab z rozwartymi pyskami. Każda z nich reprezentowała kierunek, w którym przemieszczała się fala sejsmiczna.

W paszczy każdego ze smoków znajdowała się kula. Szczęki smoków były połączone wewnątrz systemem dźwigni z wahadłem. Kiedy następowały choćby delikatne wstrząsy, wahadło się poruszało, co zwalniało odpowiednie zapadki, powodując rozwarcie paszczy smoka, który upuszczał stalową kulę do pyska żaby. Hałas, jaki wtedy powstawał, sygnalizował wystąpienie trzęsienia ziemi, a odpowiednia żaba wskazywał kierunek świata, w którym doszło do wstrząsów.

Starożytny miotacz ognia, czyli ogień grecki

Jeśli są tu jacyś fani Gry o Tron to z pewnością pamiętają scenę bitwy nad Czarną Wodą. Została ona rozstrzygnięta przez intensywny zielony ogień, którego nie można było ugasić wodą i który płonął bez końca. Gra o Tron to oczywiście fikcja, ale akurat ta scena jest oparta na prawdziwych wydarzeniach z historii. Inspiracją był tutaj starożytny wynalazek - ogień grecki. Miał naprawdę niszczycielską siłę, o czym mogli się przekonać uczestnicy wyprawach krzyżowych.

Ogień grecki został wynaleziony w 672 r. n.e. w Cesarstwie Wschodniorzymskie (Bizancjum) i był znany pod wieloma różnymi nazwami, takimi jak: ogień morski, ogień rzymski czy ogień wojenny. Ta broń została użyta po raz pierwszy, gdy Bizancjum zostało zaatakowane przez potężną flotę morską ich ówczesnego wroga, czyli siły muzułmańskie. Atakujące oddziały nigdy wcześniej nie spotkały się z czymś takim jak grecki ogień, który był w stanie spalić wszystko na swej drodze: statki, ludzi.

Grozy dopełniało to, że był on w stanie płonąć również na wodzie. Wyobraźcie sobie, jakie musiało to robić wrażenie niemal półtora tysiąca lat temu! Czym był ów ogień? Najprościej można go opisać jako starożytną wersję napalmu lub miotacza ognia. Grecy użyli po prostu łatwopalnej cieczy, którą dosłownie spryskali swoich wrogów. Nie wiemy, jaki był jej dokładny skład, ale opisy jej działania i efekt, jaki powodowała, sprawiły, że ogień grecki został zapamiętany na kartach historii do dziś. Najprawdopodobniej w skład mieszaniny używano kalafonii, siarki, oleju lnianego i węgla lipowego.

REKLAMA

Broń ta była też dość wszechstronna. Mogła być bowiem miotana na różne sposoby, przy wykorzystaniu rozmaitych machin balistycznych, balist i katapult, które wystrzeliwały napełnione łatwopalną cieczą beczki lub kule.

Najbardziej popularne w powszechnej świadomości dzięki licznym przedstawieniom ówczesnych artystów było jej użycie na morzu (jak na tytułowej ilustracji niniejszego artykułu), które polegało na spryskiwaniu pod ciśnieniem wysoce palną i płynną mieszanką statki wrogów przez miedziane rury. Ognia greckiego używano także na lądzie, gdzie przy użyciu substancji miotającej produkowanej z saletry wydmuchiwano płynny ogień na odległość dochodzącą według niektórych źródeł aż do 75 m.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA