REKLAMA

Leciała 7 godzin w Starfield by zbadać czy można dolecieć do planety. Udało się, to efekt

Scenarzystka Alanah Pearce postanowiła sprawdzić, czy grając w Starfield statek faktycznie porusza się w przestrzeni kosmicznej. Ustawiła więc kurs na Pluton, rozpoczynając długi rejs. Po 7 godzinach jej maszyna dotarła do powierzchni planety, ale z rozczarowującym efektem.

Leciała 7 godz. w Starfield by zbadać czy można dolecieć do planety
REKLAMA

Jedną z największych wad Starfield jest brak naturalnego przejścia między powierzchnią planety oraz kosmosem. Szkoda, bo to niezwykle ekscytujący moment. Świetnie to działa np. w No Man's Sky, gdzie gracz w swoim statku kosmicznym przedziera się przez atmosferę. Planeta oraz kosmos stanowią tam spójny, ciągły świat.

REKLAMA

W Starfield nie ma tej ciągłości. Podróż między planetami to jak podróż między punktami widokowymi w Skyrim. Proces startu i lądowania jest w pełni zautomatyzowany, a rola gracza ogranicza się do wskazania kolejnego celu podróży. Wielkie rozczarowanie. Co się jednak stanie, kiedy będąc w kosmosie obierzemy kurs na planetę, nie odpuszczając przez wiele godzin? Sprawdzono to.

Alanah Pearce leciała w Starfield przez 7 godzin, aby sprawdzić, czy może dotrzeć do powierzchni planety.

Scenarzystka studia Santa Monica pracującego dla Sony znalazła się w naszym ojczystym Układzie Słonecznym, a następnie obrała kurs na Pluton. W trakcie rejsu Alanah musiała rozwiązać kilka drobnych problemów technicznych, jak automatycznie wyłączający się pad, lecz determinacja kobiety z branży była niezachwiana. Dlatego, po 7 godzinach kosmicznego lotu, jej statek dotarł do powierzchni Plutonu.

Alanah Pearce potwierdziła tym samym, że kosmos w Starfield nie jest małą, pustą piaskownicą z niedostępnymi tłami w postaci pobliskich planet. To wirtualna przestrzeń, którą można pokonywać, zbliżając się w konkretnym celu oraz kierunku. Niestety, na tym kończą się dobre wiadomości związane z kosmosem w hicie Bethesdy.

Pluton z bliska okazał się wielkim rozczarowaniem. To atrapa jak z Truman Show.

Gdy Alanah zbliżyła się do powierzchni ciała niebieskiego, wraz z widzami mogła dostrzec, że Pluton nie jest trójwymiarową bryłą możliwą do eksploracji z dowolnej strony, jak planety w No Man's Sky. Zamiast tego przywitała ją rozciągnięta tekstura, której autorzy ewidentnie nie chcieli, by przyglądać się jej z bliska.

Czytaj również:

Zamiast wylądować na powierzchni, Alanah po prostu przeleciała przez ciało niebieskie, które okazało się gigantyczną teksturą bez własnego modelu. Prawie jak karton z Truman Show, po przebiciu którego bohater zdaje sobie sprawę, że otaczająca go rzeczywistość to ułuda. Cake is a lie.

Wszystko pozostaje w rękach twórców modyfikacji.

REKLAMA

Marzy mi się, by Starfield oferował płynną eksplorację kosmosu i planet w stylu No Man's Sky. Tam możliwość bezpośredniego przechodzenia między układami, powierzchniami planet oraz ich podziemiami i głębinami jest imponująca. Szkoda, że Bethesda nie zdecydowała się na równie ambitną wizję.

Jestem jednak przekonany, że autorzy modyfikacji nie pozostawią tej kwestii samej sobie. Pytanie nie brzmi "czy", ale "kiedy" system manualnego lądowania na planetach zostanie wdrożony do gry jako amatorska modyfikacja. Oczywiście z ekranem ładowania po drodze, ale to i tak lepsze rozwiązanie niż aktualny system zautomatyzowanej szybkiej podróży.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA