Niemiec płakał jak... stał na peronie. Pociągi sąsiada spóźniają się częściej niż nasze
I jak tam, sąsiedzie? Nieciekawie, bo pociągi się spóźniają? No szkoda, szkoda. Ale czas już na mnie, bo widzi pan, u nas częściej przyjeżdżają na czas. No to pa!
Nie da się ukryć, że są tacy, którym jest lepiej, ale przynajmniej inni mają jeszcze gorzej. W tym przypadku chodzi o naszych niemieckich sąsiadów, którzy mają problem z punktualnością pociągów. Możemy osiągnąć schadenfreude, gdyż w sierpniu zaledwie 63,4 proc. pociągów dalekobieżnych dotarło do celu punktualnie – donosi Rynek Kolejowy.
Paradoksalnie to i tak lepiej niż przed rokiem. Wówczas na peronie o odpowiedniej godzinie zameldowało się niecałe 57 proc. Ogólnie w ubiegłym roku średnio zaledwie 50 do 60 proc. pociągów dalekobieżnych dojeżdżało do celu o czasie. Sytuację ratowały pociągi regionalne, których punktualność wynosiła powyżej 90 proc.
Skąd te problemy niemieckiej kolei?
Przyczyna podobna do naszej – liczne remonty. Rynek Kolejowy przypomina, że do 2030 roku w Niemczech ma zostać wyremontowanych 4,2 tys. km torów i co trzeci dworzec. I chociaż na początku trochę naśmiewałem się z problemów niemieckiej kolei, to do śmiechu być nie powinno, bo z podobnymi utrudnieniami zmagamy się my. Przebudowa dworca Zachodniego w Warszawie wywołuje olbrzymie perturbacje. Ale za to skończone inwestycje sprawiają, że ostatecznie jeździ się szybciej, czego dowodem jest nowy jesienny rozkład jazdy, wprowadzający korekty umożliwiające podróżowanie w rekordowym dla polskiej kolei czasie.
A jak jest ostatnio z punktualnością polskich pociągów?
W sierpniu poznaliśmy szczegóły na temat II kwartału 2023 r. Poziom punktualności pociągów pasażerskich wyniósł 91,1 proc., co jest niewielkim, ale jednak wzrostem - o 0,2 punktu procentowego w porównaniu do I kwartału 2023 r.
Na Spider's Web piszemy, jak zmienia się polska kolej:
Najwyższy poziom punktualności pociągów pasażerskich w II kwartale odnotowano w kwietniu – 92,4 proc. W kolejnych miesiącach odnotowano spadek tego wskaźnika do 91,8 proc. w maju i 89,1 proc. w czerwcu.
Dane o drugim kwartale w punktualności pasażerskiej można podzielić na dwa okresy – pierwszy z nich obejmował czas po korekcie rozkładu jazdy w marcu, gdy w kwietniu i maju punktualność pasażerska poprawiła się i czerwiec, kiedy ponownie wynik punktualności dla całego rynku nie przekroczył 90 proc..Trwające prace w obszarze warszawskiego węzła kolejowego, a także zdarzenia losowe i pojawiające się problemy z taborem czy zjawiskiem wydłużonego lokowania podróżnych na stacjach linii nr 20 przełożyły się na niższe niż w poprzednich latach wyniki punktualności u przewoźników korzystających z warszawskiego węzła kolejowego.
- komentuje wyniki punktualności dr inż. Ignacy Góra, prezes Urzędu Transportu Kolejowego.
Najszybszym przewoźnikiem w kraju jest PKP Szybka Kolej Miejska w Trójmieście, z imponującym wynikiem 98,5 proc.
Główny przewoźnik dalekobieżny – PKP Intercity - osiągnął poziom punktualności 73,5 proc., co jest wynikiem o 0,5 punktu procentowego gorszym w stosunku do I kwartału 2023 r. Nie ma się czym chwalić, ale pamiętajcie, że inni mają jeszcze gorzej – jest lepiej niż w Niemczech!
Jak czytamy w raporcie Urzędu Transportu Kolejowego wśród przyczyn, które odpowiadały za największy czas trwania opóźnień pociągów opóźnionych na stacji końcowej od 6 minut, były te przypisane do kodów:
- 64-2 Naprawa lub wymiana na skutek awarii (poza tym korzystanie z pomocy innych lokomotyw) – 160,2 tys. min (w tym 395 przypadków opóźnień o czasie trwania minimum 60 min),
- 64-1 WCJ – wydłużony czas przejazdu – 76,9 tys. min (w tym 3 przypadki opóźnień o czasie trwania minimum niż 60 min),
- 71-1 Opóźnienia wtórne na sieci PKP PLK S.A. spowodowane przez zdarzenie przypisane Przedsiębiorstwu Kolejowemu, od którego przyjmowany jest pociąg – 56,8 tys. min (w tym 136 przypadków opóźnień o czasie trwania minimum 60 min),
- 90-5 Samobójstwa i wypadki z udziałem ludzi – 49,5 tys. min (w tym 163 przypadków opóźnień o czasie trwania minimum niż 60 min),
- 54-1 Późne zgłoszenie gotowości do odjazdu – 43,0 tys. min (w tym 93 przypadki opóźnień minimum niż 60 min).
O ile teraz mamy całkiem sporą przewagę nad Niemcami – choć przyznaję, że wyścigi ślimaków nie są specjalnie atrakcyjne – to pozostaje mieć nadzieję, że ta utrzyma się, gdy zarówno nasi sąsiedzi, jak i my będziemy poruszać się po odnowionych torach i dworcach.
zdjęcie główne: Hadrian / Shutterstock.com
