Boom na elektronikę z drugiej ręki. Nie musimy zmieniać telefonu co generację
Jak kiedyś ubrania, tak dziś elektronika. Używane smartfony i laptopy podbijają OLX-a. Sprzedający robią dobry biznes, bo rynek rośnie w szybkim tempie, a kupujący oszczędzają - nie tylko pieniądze, ale i zasoby naszej planety.
Sam jestem idealnym przykładem, ilustrującym tezę o popularności zakupów elektroniki z drugiej ręki. W ten sposób trzy lata temu kupiłem Pixela 3XL, a przed kilkoma miesiącami Pixela 5. Mimo upływu lat telefony od Google’a wciąż mogą stawać w szranki z młodszymi kolegami, jeśli chodzi o płynność interfejsu czy szybkość przełączania się pomiędzy aplikacjami. Niebagatelnym bonusem jest też darmowe przechowywanie zdjęć w chmurze. Ba! Od czasu do czasu monitoruję OLX w poszukiwaniu pierwszych Pixeli - te mogą wrzucać do chmury zdjęcia w pełnej rozdzielczości.
Na OLX kupiłem również swojego pierwszego peceta do akademika. Była to typowa, poleasingowa jednostka z procesorem ze zintegrowaną kartą graficzną. Sprzedawca dorzucił do tego używaną kartę graficzną, co ucieszyło studenta odliczającego dni nie tylko do sesji, ale również do premiery GTA V. Jak dziś pamiętam, że po odbiór komputera przyjechałem godzinę wcześniej, więc załapałem się jeszcze na obiad serwowany przez matkę sprzedawcy! Na szczęście nie sprawdziły się wówczas przewidywania moich znajomych, że karta graficzna padnie po kilku miesiącach, bo zapewne wcześniej napędzała farmę kryptowalut. Komputer służył mi przez kilka kolejnych lat.
Jeśli zaś o laptopy chodzi, to niniejszy artykuł powstaje na poleasingowym Lenovo ThinkPad T480 z procesorem Intela ósmej generacji. Zapewnia on wystarczającą wydajność do pracy biurowej, a i bez problemu uciągnie starsze gry. Przeglądanie internetu - nawet z dziesiątkami kart w zasobożernym Chrome - nie stanowi dla niego przeszkody. Najważniejsza jest jest jednak klawiatura, a tu w świecie laptopów z Windowsem nikt nie doskoczył jeszcze do poziomu Lenovo.
Dlaczego kupuję używane telefony i poleasingowe laptopy?
Odpowiedź jest krótka. Dla pieniędzy!
Za ułamek ceny nowego sprzętu dostaję urządzenie, które z nawiązką spełnia moje potrzeby. Do tego nie przykładam się do zwiększania śladu węglowego - wykorzystuję sprzęt, który przestał wystarczać swojemu pierwszemu właścicielowi.
O tym, że podobnych mi pasjonatów re-commerce (jak nazywane jest kupowanie online z drugiej ręki) jest więcej świadczyć może wzrost popularności transakcji z Przesyłką OLX w kategorii elektronika. W drugim kwartale 2023 roku transakcje z przesyłką OLX w kategorii elektronika wzrosły rok do roku o 11 proc. W tym samym czasie dodano również o 14 proc. więcej ogłoszeń.
Elektronika z drugiej ręki łapie wiatr w żagle
Świadczą o tym również wyniki raportu Cyrek Digital „Trend na recommerce” z lutego tego roku. Aż 39 proc. ankietowanych deklarowało wówczas, że w 2022 roku kupowało używane rzeczy częściej niż wcześniej. Co jeszcze ciekawsze, połowa badanych na pytanie o przyszłą aktywność odpowiedziała, że będzie to robić z taką samą częstotliwością, a co trzeci planuje kupować produkty z drugiej ręki częściej, niż wcześniej.
Popularność używanego sprzętu elektronicznego to nie tylko dobra wiadomość z punktu widzenia ekologii czy gospodarki cyrkularnej. Może to być również pomysł na biznes. W końcu na OLX używane sprzęty już dziś sprzedają zarówno osoby prywatne, jak i firmy. Dzięki temu drugiemu rozwiązaniu zwiększamy swoje szanse na sprawdzenie sprzętu, poznanie jego historii czy często skorzystanie z gwarancji.
Re-commerce szansą na dobry biznes
Wartość polskiego rynku re-commerce szacowana jest na 5-6 mld zł rocznie. Eksperci wypowiadający się w raporcie Cushman & Wakefield E-commerce pęka w szwach, a magazyny razem z nim przewidują, że to właśnie ten kanał online będzie w przyszłości rósł najszybciej. Ciekawie robi się, kiedy trend ten nałożymy na zmniejszającą się sprzedaż nowych komputerów i smartfonów.
Jak podaje IDC, w pierwszym kwartale 2023 roku sprzedaż komputerów zmniejszyła się o 29 proc. Kwartał wcześniej spadła zaś o 28 proc., co powszechnie zrzuca się na karb niekorzystnej sytuacji ekonomicznej, nadmiaru zapasów z czasów pandemii i słabnącego popytu.
Podobne zjawisko stało się udziałem rynku smartfonów w drugim kwartale 2023 roku. Szacunki pokazują, że na rynek trafiło o blisko 8 proc. mniej nowych urządzeń, niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Counterpoint Research przewiduje, że 2023 rok będzie najgorszym od dekady. Sprzedaż ma bowiem spaść do poziomu 1,15 miliarda sztuk.
Nie musimy zmieniać telefonu co generację
Rynek smartfonów przechodzi podobne załamanie, co rynek komputerów przed kilkoma laty. Coraz więcej ludzi przekonuje się, że nie ma nic złego w korzystaniu z tego samego telefonu przez kilka lat. Jest wręcz odwrotnie! Zyskuje nie tylko portfel, ale i planeta, której pomagamy ograniczając liczbę elektrośmieci. Widzą to również sami producenci. Google i Samsung obiecują - odpowiednio - trzy i cztery lata aktualizacji, a także pięć lat łatek bezpieczeństwa dla swoich telefonów. Podobnie w świecie Apple. Najnowsza wersja systemu - już siedemnasta - trafiła nawet na iPhone’a XR, wypuszczonego na rynek przed pięciu laty.
Konsumenci dalej poszukują sprzętu elektronicznego. Widzimy to zwłaszcza na początku roku szkolnego czy akademickiego, kiedy internauci poszukują sprzętu na uczelnię lub do odrabiania lekcji. Znacząca część z nich zdecyduje się na sprzęt używany - zwłaszcza wobec wysokiej inflacji. Ta nie dotknęła na szczęście rynku rzeczy używanych tak mocno, jak innych kategorii. Ceny wzrosły przeciętnie jedynie o sześć procent, podczas gdy GUS-owska inflacja wciąż utrzymuje się na dwucyfrowym pułapie.
Podobne wnioski nasuwają się w momencie analizy słów kluczowych w wyszukiwarce OLX. W kategorii elektronika najpopularniejsze są laptop, macbook, laptop gamingowy, laptopy używane i notebook.
Sprzedaj telefon zamiast chować go do szuflady
Sprzedaż używanej odzieży to okazja do odświeżenia szafy. Podobnie z elektroniką. Zapewne każdy z nas ma szufladę ze starszymi gadżetami, które wciąż mogą zyskać drugie życie. Nie każdy potrzebuje bowiem demona benchmarków. Czasami wystarczy zwykły tablet do “przeglądania samochodów”.