REKLAMA

Katastrofa w Kysztymie. Chmura radioaktywnego dymu miała kilometr. Świat dowiedział się po 30 latach

29 września 1957 roku na terenie tajnego kompleksu nuklearnego Majak w pobliżu miasta Kysztym w obwodzie czelabińskim doszło do wybuchu zbiornika z odpadami radioaktywnymi. Była to trzeciej największa katastrofa atomowa na świecie po Czarnobylu i Fukushimie.

28.07.2023 11.34
Katastrofa w Kysztymie. Chmura radioaktywnego dymu miała kilometr. Świat dowiedział się po 30 latach
REKLAMA

Kompleks Majak został zbudowany w pośpiechu w latach 1945-1948 w ramach radzieckiego programu rozwoju broni atomowej. ZSRR było daleko w tyle za USA jeśli chodzi o bombę atomową i swoje braki nadrabiało tradycyjnie już kradzieżą informacji i szpiegostwem. Luki w ówczesnej wiedzy sowieckich fizyków na temat fizyki jądrowej sprawiały, że ich prace nie były bezpieczne.

REKLAMA

Na terenie kompleksu Majak znajdowały się reaktory jądrowe i zakład przetwarzania plutonu, który był używany do produkcji bomb atomowych i paliwa jądrowego. Zakład był tak tajny, że nie był oznaczony na mapach, a jego pracownicy i korespondencja byli oznaczani jedynie kodem Czelabińsk-40 (później Czelabińsk-65, a od 1994 roku Oziorsk).

Standardy bezpieczeństwa w fabryce szorowały dosłownie po dnie. O ekologii nikt tam nie słyszał, a życie ludzkie w Rosji zawsze znaczyło niewiele. W związku z pośpiechem i brakiem doświadczenia w dziedzinie fizyki jądrowej, warunki bezpieczeństwa na terenie kompleksu były bardzo niskie. Odpady radioaktywne były początkowo zrzucane do pobliskiej rzeki Teczki, która płynęła do Obu i dalej do Oceanu Arktycznego. Sześć reaktorów znajdowało się nad jeziorem Kyzyltasz i używało otwartego systemu chłodzenia, zwracając skażoną wodę bezpośrednio do jeziora. Cała okolica była degradowana i niszczona. Wkrótce sowieci uczynili pobliskie jezioro Karaczaj najbardziej zanieczyszczonym miejscem na Ziemi. Promieniowanie już wtedy zatruwało mieszkańców dziesiątek nadrzecznych wiosek, dla których rzeka była jedynym źródłem wody do picia, mycia i kąpieli. 

Około 1953 r. w kompleksie wybudowano magazyn płynnych odpadów jądrowych. Składał się on ze stalowych zbiorników zamontowanych na betonowej podstawie 8,2 m pod ziemią. Wokół zbudowano chłodnicę zawierającą dwadzieścia zbiorników. 

Gigantyczna eksplozja

Katastrofa była skutkiem awarii systemu chłodzenia w zakopanym zbiorniku, gdzie przechowywano ciekłe odpady reaktorowe. Temperatura zbiornika rosła z powodu rozpadu promieniotwórczego, osiągając około 350 stopni Celsjusza w dniu 29 września 1957 r., kiedy to zbiornik eksplodował z siłą równą co najmniej 70 tonom trotylu. Wybuch nie był nuklearny, ale zerwał metrową betonową pokrywę zbiornika i uwolnił chmurę radioaktywnego pyłu, zawierającą duże ilości cezu-137 i strontu-90, w powietrze. Do atmosfery przedostało się więcej skażenia radioaktywnego niż podczas katastrofy w Czarnobylu. 

Eksplozja podniosła betonową płytę o wadze 160 ton, a w budynku położonym 200 metrów od miejsca wybuchu ceglana ściana została zniszczona. Jedna dziesiąta substancji radioaktywnych została uniesiona w powietrze. Po wybuchu kolumna dymu i pyłu uniosła się na wysokość kilometra; pył migotał pomarańczowo-czerwonym światłem i osadzał się na budynkach i ludziach. Robotnicy w Ozyorsku i zakładach Majak nie od razu zauważyli zanieczyszczone ulice, stołówki, sklepy, szkoły i przedszkola. 

W pierwszych godzinach po wybuchu do miasta wwieziono substancje radioaktywne na kołach samochodów i autobusów, a także na ubraniach i butach robotników przemysłowych. Najbardziej zanieczyszczona była centralna ulica miasta Lenina, zwłaszcza przy wjeździe do miasta z terenów przemysłowych, oraz ulica Szkolna, przy której mieszkała dyrekcja zakładu. W ciągu następnych dziesięciu do jedenastu godzin radioaktywna chmura przesunęła się w kierunku północno-wschodnim, osiągając długość 300–350 km. 

Jakie były skutki katastrofy?

Wybuch spowodował skażenie obszaru o powierzchni ponad 52 tysięcy km2, gdzie mieszkało około 270 tysięcy ludzi. Promieniowanie było tak silne, że świeciło się niebieskim światłem. Władze natychmiast podjęły działania mające na celu ukrycie katastrofy przed światem i własnym społeczeństwem. Nie ogłoszono alarmu ani ewakuacji, a oficjalne media milczały na temat wydarzenia.

Dopiero po tygodniu rozpoczęto ewakuację ludności z najbardziej skażonych miejscowości. Niektóre z nich zostały całkowicie opuszczone i zamienione w tzw. “martwe strefy”. Łącznie ewakuowano około 10-12 tysięcy ludzi z 22 wsi. Niektórzy z nich byli poddawani eksperymentom medycznym, aby zbadać wpływ promieniowania na organizm.

Oficjalna liczba ofiar katastrofy jest nieznana, ale szacuje się, że co najmniej 200 osób zmarło na skutek choroby popromiennej. Ponadto wiele osób cierpiało na przewlekły zespół popromienny, nowotwory, wady wrodzone i inne choroby związane z promieniowaniem.

Jak świat dowiedział się o katastrofie w Kysztymie?

Przez ponad 30 lat katastrofa w Kysztymie była utrzymywana w tajemnicy przez ZSRR. Pierwsze doniesienia o “katastrofalnym wypadku” związanym z radzieckimi próbami atomowymi pojawiły się w duńskiej gazecie w kwietniu 1958 r., ale nie zostały potwierdzone. Rok później austriacka gazeta opublikowała relację o poważnym wypadku w “radzieckim zakładzie atomowym”, ale również bez szczegółów.

W 1968 r. rząd radziecki próbował maskować katastrofę, tworząc Rezerwat Przyrody Wschodni Ural i zakazał wszelkiego nieupoważnionego wstępu na ten obszar.

Prawda wyszła na jaw dopiero w 1976 r., kiedy to rosyjski dysydent i biolog Żores Miedwiediew opublikował artykuł o katastrofie w brytyjskim czasopiśmie New Scientist. Miedwiediew oparł się na relacjach świadków i dokumentach, które wydostał z ZSRR. Jego artykuł wywołał międzynarodowe zainteresowanie i oburzenie.

W 1989 r., w okresie pieriestrojki i głasnosti, radzieckie władze przyznały się do istnienia katastrofy i ujawniły niektóre fakty na jej temat. W 1990 r. po raz pierwszy dopuszczono zagranicznych naukowców do odwiedzenia terenu kompleksu Majak i zbadania skutków skażenia.

W 1992 r. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) sklasyfikowała katastrofę w Kysztymie jako poziom 6 na Międzynarodowej Skali Zdarzeń Jądrowych (INES), która ocenia je pod względem wpływu na ludność. Jest to jedyna katastrofa sklasyfikowana na tym poziomie, a wyższy poziom 7 otrzymały tylko dwie: katastrofa w Czarnobylu, która spowodowała ewakuację 335 tysięcy ludzi, i katastrofa w Fukushimie, która spowodowała ewakuację 154 tysięcy ludzi.

Co się dzieje teraz?

Katastrofa w Kysztymie pozostawiła trwały ślad na środowisku i zdrowiu ludzi. Obszar skażony przez wybuch nazywa się Wschodniouralskim Śladem Promieniotwórczym (EURT) i jest nadal zamknięty dla ludzi. Niektóre miejscowości zostały całkowicie zniszczone i zasypane ziemią, a inne są opuszczone i popadają w ruinę.

Kompleks Majak nadal funkcjonuje jako zakład przetwarzania paliwa jądrowego i składowania odpadów radioaktywnych. W 2004 r. doszło tam do kolejnego incydentu, kiedy to skażona para wydostała się z jednego z reaktorów i spowodowała skażenie powietrza i gleby.

REKLAMA

Ludzie, którzy przeżyli katastrofę lub zostali ewakuowani z jej terenu, nadal borykają się z problemami zdrowotnymi i społecznymi. Niektórzy otrzymują niewielkie odszkodowania od państwa, ale nie wystarczają one na pokrycie kosztów leczenia i utrzymania. Wiele osób cierpi na dyskryminację i izolację społeczną, ponieważ są uważane za “skażonych” lub “zarażonych”. Niektórzy starają się upamiętnić ofiary i ujawnić prawdę o katastrofie, ale napotykają na opór władz.

Katastrofa w Kysztymie jest przykładem tragicznych konsekwencji, jakie może mieć nieodpowiedzialne i tajne posługiwanie się energią atomową. Jest to również lekcja dla przyszłych pokoleń, aby nie zapominać o historii i dbać o środowisko.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA