REKLAMA

Ta ucieczka wstrząsnęła światem. Rosyjski cudowny samolot nie był taki wspaniały

6 września 1976 roku był dniem, który wstrząsnął światem lotnictwa. Na lotnisku cywilnym w Hakodate na japońskiej wyspie Hokkaido wylądował nieproszony gość: radziecki myśliwiec przechwytujący MiG-25. Za sterami siedział Wiktor Bielenko, starszy porucznik sił powietrznych ZSRR, który postanowił zdezerterować na Zachód i zabrać ze sobą najnowocześniejszą maszynę w swoim kraju.

09.06.2023 16.26
Ta ucieczka wstrząsnęła światem. Rosyjski cudowny samolot nie był taki wspaniały
REKLAMA

Wiktor Bielenko urodził się 15 lutego 1947 roku w Nalczyku, stolicy Kabardo-Bałkarii. Od dzieciństwa marzył o lataniu i po ukończeniu szkoły średniej wstąpił do wojskowej szkoły lotniczej w Armawirze. Tam zdobył kwalifikacje pilota wojskowego i został przydzielony do jednostki stacjonującej na Dalekim Wschodzie ZSRR. W 1973 roku otrzymał możliwość przeszkolenia się na nowy typ samolotu: MiG-25.

REKLAMA

MiG-25P był samolotem myśliwskim przechwytującym, zaprojektowanym do zwalczania wysoko lecących bombowców strategicznych i samolotów szpiegowskich. Był to jeden z najszybszych samolotów w historii, zdolny do osiągania prędkości ponad 3000 km/h (Mach 3). Był też wyposażony w potężny radar i cztery rakiety powietrze-powietrze dalekiego zasięgu. Na Zachodzie MiG-25 budził wiele obaw i podziw.

Jego pierwsze zdjęcia zostały zrobione przez amerykańskie satelity szpiegowskie w 1967 roku i pokazywały duży samolot z ogromnymi skrzydłami. Zachodni analitycy stwierdzili, że jest to bardzo zwrotny i szybki myśliwiec, zdolny do przenoszenia broni jądrowej. Uznano, że jest zbudowany z tytanu, co miało mu pozwolić na rozwijanie ogromnych prędkości. W USA przyjęto, że maszyna stanowi ogromne zagrożenie i jest dużo lepsza od amerykańskich myśliwców.

Dlaczego Bielenko uciekł?

Bielenko nie był zadowolony ze swojego życia w ZSRR. Miał problemy rodzinne, finansowe i zawodowe. Nie zgadzał się z polityką komunistyczną. Pragnął poznać świat i szukał lepszych warunków życia. Choć był pilotem najnowocześniejszego samolotu wojskowego w swoim kraju, jego życie było, delikatnie mówiąc skromne. Mieszkał na końcu świata, w tajnej bazie, z której nie mógł nawet swobodnie wyjść. Zarabiał niewiele, a w sklepach puste półki były codziennością. Postanowił więc uciec na Zachód i zaoferować swoje usługi amerykańskiemu wywiadowi. Planował to od dłuższego czasu i przygotowywał się starannie. Wybrał datę 6 września 1976 roku, ponieważ tego dnia miał odbyć się rutynowy lot treningowy na MiG-25.

Wiktor Bielenko

Jak przebiegała ucieczka?

Bielenko wystartował swoim samolotem z lotniska Czugujewka o godzinie 11:07 czasu lokalnego. Po kilku minutach lotu zgłosił przez radio awarię silnika i obniżył wysokość do około 40 metrów nad ziemią. Następnie skierował się ku granicy z Japonią, lecąc nisko nad morzem, aby uniknąć wykrycia przez radzieckie radary.

Po około godzinie lotu dotarł do japońskiej przestrzeni powietrznej i wzniósł się na wysokość 1200 metrów. Około godziny 13:10. Japoński radar wykrył samolot Bielenki i około 13:20 dwa myśliwce F-4EJ z 302 Dywizjonu Myśliwców Taktycznych wystartowały z bazy lotniczej Chitose w pobliżu Sapporo.

Mapa Hokkaido sporządzona przez Bielenkę pokazywał pozycję tylko jednej bazy lotniczej w Chitose i to tam uciekinier planował wylądować. Nie przykładał dużej wagi do nawigacji, bo był pewien, że zostanie zlokalizowany przez Japończyków, przechwycony i odeskortowany przez wojskowy samolot do Chitose lub innej bazy. 

Jednak pogoda była bardzo pochmurna, a japoński radar naziemny nie był w stanie odpowiednio śledzić samolotu Bielenki i stracił z nim kontakt. To nie był koniec niespodzianek. Choć wysłane na przechwycenie japońskie F-4EJ były nowymi samolotami i weszły tam do ​​​​służby dopiero w 1974 roku, miały kiepski radar i również nie były w stanie zlokalizować radzieckiego samolotu.

Samolot MiG-25RB. Fot. Alex Beltyukov CC BY-SA 3.0

Ponieważ radzieckiemu pilotowi kończyło się paliwo, musiał szybko lądować. Rozglądając się nerwowo, w końcu zlokalizował lotnisko Hakodate w południowej części Hokkaido i skontaktował się z wieżą kontroli lotów, prosząc o pozwolenie na lądowanie. Japończycy byli zaskoczeni i nie wiedzieli, co robić. Na lotnisku znajdował się w tym czasie pełen pasażerów Boeing 727, który właśnie miał startować. Bielenko nie czekał na odpowiedź i zaczął schodzić do lądowania, omijając Boeinga o włos. Wylądował na pasie startowym (który był za krótki dla MiG-25P) o godzinie 12:15 czasu lokalnego i wypadł za pas, uszkadzając przednie podwozie. Wysiadł z samolotu i poddał się japońskim służbom.

Co się stało potem?

Związek Radziecki upierał się, że Bielenko zgubił drogę, a później, że został odurzony przez Japończyków. Bielenko poprosił o azyl polityczny w Stanach Zjednoczonych. Jego samolot został natychmiast otoczony przez japońskich żołnierzy i policjantów. Amerykanie szybko zareagowali i wysłali do Japonii grupę ekspertów, którzy dokładnie zbadali MiG-25. Odkryli wiele ciekawych informacji o konstrukcji, wyposażeniu i osiągach samolotu. Dowiedzieli się też o jego słabych punktach, takich jak niska zwrotność, wysokie zużycie paliwa, przestarzała elektronika i podatność na uszkodzenia przy dużych prędkościach.

MiG-25 został rozebrany na części i po trzech tygodniach zwrócony ZSRR drogą morską. Sowieci skarżyli się, że brakuje około 20 części samolotu. Rząd ZSRR wysłał do Japonii żądanie zapłaty 10 mln dol. odszkodowania za uszkodzenie samolotu. Japonia obciążyła Sowietów 40 tys. dol. kary za szkody na lotnisku Hakodate i koszty wysyłki. Żaden rachunek nie został zapłacony. Porażka japońskiego radaru, który gubił MiG-25 i japońskich myśliwców, które nie mogły znaleźć uciekiniera, doprowadziły do poważnych zmian w japońskim systemie obronnym.

Bielenko natomiast otrzymał azyl polityczny od prezydenta Geralda Forda i został przetransportowany do USA. Tam został przesłuchany przez CIA i wojsko, którzy chcieli dowiedzieć się jak najwięcej o radzieckim lotnictwie i obronie powietrznej. Bielenko otrzymał też nową tożsamość i pomoc w rozpoczęciu nowego życia w Ameryce.

Jakie były konsekwencje ucieczki?

Ucieczka Bielenki była wielkim ciosem dla ZSRR, który stracił nie tylko pilota i samolot, ale też prestiż. Sowieci oskarżyli Bielenkę o zdradę i skazali go zaocznie na karę śmierci. Próbowali też wywrzeć nacisk na Japonię, aby zwróciła im pilota, stosując różne formy szantażu i groźby.

Specjalna komisja odwiedziła natomiast bazę lotniczą Czugujewka, żeby sprawdzić warunki życia pilotów i była zszokowana tym, co tam zobaczyła. Bieda, klitki zamiast mieszkań, brak podstawowych produktów w nielicznych sklepach, brak szkół. Natychmiast wdrożono program poprawy warunków i wybudowano nowe bloki, budynek rządowy, szkołę, przedszkole i inne obiekty. Poprawiono też warunki bytowe pilotów na całym rosyjskim Dalekim Wschodzie.

Ucieczka Bielenki była też wielkim sukcesem dla Zachodu, który zdobył cenne informacje o radzieckim myśliwcu i jego możliwościach. Badanie ujawniło Stanom Zjednoczonym, że MiG-25, choć imponujący pod względem prędkości, nie był supermyśliwcem, jakiego się obawiali. Samolot został zbudowany ze stopów, a nie tytanu, jak zakładano. Stalowa konstrukcja przyczyniła się do dużej masy jednostki, bez uzbrojenia wynoszącej 29 000 kg. Wskaźnik prędkości został przekreślony przy 2,8 Macha, bo szybszy lot uszkadzał silniki. Dopuszczalne przeciążenie wynosiło zaledwie 2,2 g, co oznaczało, że samolot nie mógł wykonywać gwałtownych, ani nawet mocniejszych zakrętów, bo kończyło się to bardzo poważnymi odkształceniami i uszkodzeniami. Większość pokładowej awioniki opierała się na technologii lamp próżniowych, które już wtedy były uznawane za przestarzałe.

Te informacje pozwoliły na lepsze zrozumienie zagrożenia ze strony ZSRR i na poprawę własnych systemów obrony powietrznej. Ucieczka Bielenki wpłynęła też na rozwój technologii lotniczej, ponieważ zachęciła do dalszych prac nad nowymi typami samolotów myśliwskich, takich jak F-15 czy F-16.

Co się stało z Bielenką?

Bielenko żyje do dziś w Stanach Zjednoczonych pod zmienionym nazwiskiem. Pracował jako inżynier lotniczy, konsultant wojskowy i wykładowca akademicki. Ożenił się z Amerykanką i ma troje dzieci. W 1995 roku odwiedził Rosję, gdzie spotkał się ze swoją rodziną i dawnymi kolegami z wojska. Nie został aresztowany ani nie spotkał się z żadną zemstą ze strony władz rosyjskich. W 2006 roku opublikował swoją autobiografię pod tytułem “MiG Pilot: The Final Escape of Lieutenant Belenko”. W niej opisał swoje motywy, przebieg i konsekwencje ucieczki oraz swoje życie w USA.

Ucieczka Wiktora Bielenki i MiG-25 była jednym z najbardziej spektakularnych i znaczących wydarzeń w historii lotnictwa. Pokazała zarówno mocne, jak i słabe strony radzieckiego myśliwca, który budził wiele emocji na Zachodzie. Pokazała też odwagę i determinację pilota, który ryzykował życie, aby spełnić swoje marzenia o wolności. Ucieczka ta miała też wpływ na politykę, technologię i kulturę obu stron zimnej wojny.

REKLAMA

MiG-25P - pierwsza wersja przechwytująca

MiG-25P (oznaczenie NATO Foxbat-A) był pierwszą wersją samolotu MiG-25 przeznaczoną do roli myśliwca przechwytującego. Został wprowadzony do służby w 1971 roku. MiG-25P był wyposażony w radar RP-25 Smercz-A (Smog) i cztery pociski rakietowe R-40 (AA-6 Acrid). Samolot mógł osiągać prędkość maksymalną około 3000 km/h (Mach 2,83) i pułap 27 000 m. MiG-25P był zdolny do przechwytywania wysoko lecących celów, takich jak bombowce strategiczne czy samoloty szpiegowskie, ale miał problemy z celami lecącymi nisko i szybko. MiG-25P był też mało zwrotny i podatny na uszkodzenia przy dużych prędkościach. Łącznie wyprodukowano 460 egzemplarzy tego typu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA