REKLAMA

7 rzeczy które chciałbym wiedzieć przed przejściem Diablo 4. Ucz się na moich błędach

Dzisiaj globalna premiera Diablo 4. Jeśli kupiliście własną kopię i nie możecie się doczekać wskoczenia do Sanktuarium, mam dla was kilka naprawdę przydatnych porad, oczywiście bez żadnych spoilerów ani psucia niespodzianek.

7 rzeczy które chciałbym wiedzieć przed przejściem Diablo 4. Ucz się na moich błędach
REKLAMA

Sam przeszedłem Diablo 4 już dwa tygodnie temu, a teraz finiszuję kampanię drugą postacią. W trakcie tych kilkunastu dni zdobyłem przydatną wiedzę, którą z chęcią się z wami podzielę. Żałuję wręcz, że o poniższych punktach nie wiedziałem przed recenzenckim dostępem przedpremierowym, bo pozwoliłoby mi to zaoszczędzić wiele czasu oraz zoptymalizować progres postaci.

REKLAMA

Dlatego zachęcam - uczcie się na moich błędach. Poniższe podpowiedzi i sugestie są pozbawione spoilerów fabularnych. Zawierają natomiast opisy istotnych mechanik, stanowiących niezwykle ważną część Diablo 4. Nie jest to jednak złożona analiza eksperta, a wyłącznie dobre rady w oparciu o kilkadziesiąt godzin własnej rozgrywki.

Po pierwsze: najpierw skupcie się na kampanii. Inaczej będziecie żałować.

 class="wp-image-3643613"
Koniec kampanii to początek prawdziwej rozgrywki

Gdy pierwszy raz przechodziłem Diablo 4, rzuciłem się w wir dodatkowych możliwości. Wykonywałem zadania poboczne, brałem udział w wydarzeniach społecznościowych otwartego świata i wchodziłem do wszystkich napotkanych dungeonów. Nie skończyłem pierwszego aktu, a już miałem 35 poziom doświadczenia. Bawiłem się świetnie, ale potem zauważyłem, że popełniłem poważny błąd.

O ile każdy powinien grać tak jak chce, to zwracam uwagę, że przejście kampanii powinno być priorytetem z perspektywy rozwoju postaci. Inaczej utkniecie na maksymalnym 50 poziomie doświadczenia, bez możliwości odblokowania wyższych poziomów trudności świata. To z kolei sprawi, że wiele nagród za dodatkowe aktywności nie będzie tak dobrych jak mogłyby być. Będziecie ponadto mieli zablokowany dostęp do części wysokopoziomowych wyzwań.

Wielu graczy jest sfrustrowanych, że dobiło do 50 poziomu, jest w 2, 3 albo 4 akcie i nie może podkręcić trudności. Nie może wejść na wyższy stopień zaawansowania. Musi za to gonić kampanię. Dodając do tego fakt, że to właśnie kampania odblokowuje kluczowe mechanizmy rozgrywki (o tym niżej), właśnie ona powinna być w centrum uwagi gracza. Co nie jest łatwe, gdy otwarty świat rozprasza masą dodatkowych aktywności.

Po drugie: gnaj do czwartego aktu. Dla rumaka. Diametralnie ułatwia podróżowanie po świecie.

 class="wp-image-3643601"

Wierzchowce to jedna z nowości w Diablo 4, ale graczom nie jest dane szybko jej zasmakować. Możliwość kupna oraz przywoływania własnego rumaka odblokowuje się na samym początku czwartego aktu. Gracz musi więc przejść wcześniej trzy poprzednie, w dowolnej kolejności.

Wierzchowiec radykalnie ułatwia podróżowanie po świecie i znacząco zwiększa komfort rozgrywki. Dzięki kopytnemu realizujemy zadania poboczne znacznie szybciej, do tego mamy większe szanse na dotarcie w określone miejsce, gdy rozgrywa się tam ograniczone czasowo wydarzenie społecznościowe. Wierzchowiec umożliwia lawirowanie między przeciwnikami, unikając zbędnych starć i koncentrując się na tym, co naprawdę istotne.

Po trzecie: pamiętaj, że z każdym poziomem doświadczenie stajesz się tak naprawdę słabszy.

Ze względu na kontrowersyjny system skalowania w Diablo 4 wrogowie awansują wraz z postacią gracza. O ile jednak przeciwnicy wydają się silniejsi z poziomu na poziom, nasz awatar wręcz odwrotnie: jego zdolności bojowe zdają się słabnąć. Wielu graczy ma wrażenie, że po wbiciu 30 - 35 poziomu ich siła realnie spadła zamiast się podnieść, w porównaniu do rozgrywki na 10 - 15 poziomie i walce z tymi samymi przeciwnikami.

Mając tę świadomość, zachęcam do rozegrania najtrudniejszej nieliniowej zawartości jako pierwszej. Z trzech równoległych aktów ten trzeci wydaje mi się subiektywnie najtrudniejszy i to właśnie za niego zalecam wziąć się jak najszybciej, zaraz po spełnieniu wymogu minimalnego sugerowanego poziomu. Z każdym kolejnym będzie tylko trudniej. W mojej opinii najłatwiejszy jest akt drugi, a pierwszy znajduje się gdzieś pośrodku stawki.

Po czwarte: prawdziwa moc gracza tkwi w przedmiotach i ich aspektach, nie poziomach doświadczenia.

 class="wp-image-3643697"
Loot loot loot

Wyżej opisałem zjawisko, na mocy którego postać gracza z poziomu na poziom staje się realnie słabsza, w kontekście do skalujących się przeciwników. Jak to w ogóle możliwe? Użyty przez Blizzarda system skalowania bierze pod uwagę, że postać gracza powinna posiadać coraz to potężniejszy ekwipunek, wliczając w to przedmioty legendarne z ich potężnymi aspektami.

To właśnie aspekty - nie poziomy doświadczenia - są realnym wzmocnieniem graczy na wyższych poziomach. Aspekty to nic innego jak potężne ulepszenia klasowych umiejętności specjalnych, zastępujące rozwój skilli zastosowany w Diablo 3. Dlatego polowanie na legendarny sprzęt jest istotniejszy niż kiedykolwiek wcześniej, a do właściwości aspektów należy przykładać szczególną uwagę. Bardzo często słabszy pancerz z aspektem jest radykalnie skuteczniejszy od lepszego pancerza bez żadnego aspektu.

Po piąte: cenne i unikalne przedmioty mogą leżeć nawet w pustym drzewie

Przypadek z autopsji: podczas walki w otwartym świecie przez przypadek zniszczyłem spróchniałe drzewo. Zazwyczaj z takich obiektów wypadają mikstury leczące oraz nieco złota. Jednak od czasu do czasu można liczyć na znacznie cenniejszy łup. Mnie wypadł element kosmetyczny dla wierzchowca. Znajomy twierdzi z kolei, że ze zwykłej skrzynki w otwartym świecie wypadł mu legendarny przedmiot.

W praktyce oznacza to, iż warto niszczyć wszystko na swojej drodze. Najlepiej wygodną podstawową umiejętnością dystansową, pozwalającą szybko i efektywnie niszczyć otoczenie bez konieczności podchodzenia do interaktywnych elementów otwartego świata.

Po szóste: używaj pineski. Zwłaszcza eksplorując nieodkryte obszary świata.

 class="wp-image-3643691"
Otwarty świat wcale nie jest tak ekscytujący jak można przypuszczać

Zasada jest prosta: pineska na mapie świata wie więcej niż ty. Przypinając ją w miejsce zadania gracz ma pewność, że jest prowadzony do celu najkrótszą możliwą trasą. To niezwykle przydatne gdy wciąż nie mamy odsłoniętej całej mapy.

Wiele razy musiałem się nieco cofać, bo liczyłem, że obrana ścieżka doprowadzi mnie do celu. Zamiast tego lądowałem u bram dungeona albo twierdzy. Pineska z jej automatycznym szlakiem eliminuje takie sytuacje.

Po siódme: nie musisz zaśmiecać ekwipunku kamieniami. Jubiler wie co masz w skrzyni.

W Diablo 4 nie ma oddzielnej zakładki ekwipunku na cenne kamienie, które wkłada się do broni oraz pancerzy. Przez to nasze diamenty, opale i szmaragdy zajmują miejsce, które mogłyby pomieścić dodatkowy loot. Na szczęście kolekcję błyskotek bez oporów można wrzucić do skrzyni, nawet chcąc ulepszać te kamienie u jubilera.

Każdy jubiler w Diablo 4 wie bowiem, co posiadasz w uniwersalnej skrzyni na przedmioty. Co więcej, taki jubiler może zamieniać kamienie włożone do skrzyni w lepsze wersje, bez konieczności ich wyjmowania. W ten sposób jesteśmy w stanie zaoszczędzić masę przestrzeni w ekwipunku, wszystkie minerały wrzucając do skrzyni podczas odwiedzin w mieście.

REKLAMA

PS. To nie porada, ale jeżeli gracie w Diablo 4 na konsoli, koniecznie zmieńcie układ interfejsu z tego do lewej strony ekranu na klasycznie centralny.

Jeśli macie dodatkowe porady i sugestie, z wielką chęcią przeczytam o nich w komentarzach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA