Xtorm XB402 Titan Pro 140 W - powerbank może być piękny. Recenzja
Xtorm XB402 Titan Pro 140 W udowadnia, że powerbank może być praktyczny, nowoczesny i piękny. To pierwszy powerbank, który naprawdę chcę mieć ze sobą w czasie podróży służbowych i nie marudzę, że zabiera mi miejsce w plecaku.
Powerbanki to nudne, czysto praktyczne akcesoria, z których zawsze korzystałem, bo musiałem. Przykra konieczność, żeby w czasie podróży, mieć zapas energii. Przerobiłem przeróżne powerbanki: od małych, lekkich o niskiej pojemności, przez różne wynalazki z wtyczkami i bezprzewodowym ładowaniem, po duże, ciężki i pancerne ogniwa. Pomimo początkowego optymizmu, z czasem żaden mi nie pasował i robiłem, co mogłem, aby leżały w szufladzie, zamiast w torbie. Do czasu, aż w moje ręce wpadł Xtorm XB402 Titan Pro 140 W.
Xtorm XB402 Titan Pro 140 W to pierwszy powerbank, który jest nie tylko praktyczny, ale też nowoczesny i piękny
Lubię otaczać się pięknymi, ale też użytecznymi i przemyślanymi narzędziami. Z tego względu, codziennie pracuję na MacBooku i iPhonie, a za aparat wybrałem Canona. Teraz do tego grona dołączył Xtorm XB402 Titan Pro 140 W.
Już po wyjęciu z pudełka, powerbank zwraca uwagę stylowym wyglądem. Proste, eleganckie wzornictwo, pół mat, ostre cięcia, grafitowo-szare kolory, precyzyjne wykonanie. Do mnie to trafia i wzbudza pozytywne emocje.
Wygląda to jedno, ale XB402 łączy dobre wzornictwo, z praktycznymi i nowoczesnymi rozwiązaniami. Z boku znajduje się krótki kabel USB-C o przepustowości 140 W, który trzyma się we wnęce dzięki magnesom. Mamy tu jeden, duży i wyraźny przycisk, po wciśnięciu którego, uruchomia się licznik poziomu naładowania.
Ten licznik to nie jakiś toporny ekranik, jak w zegarkach Casio sprzed 30 lat, ale piękne białe punkty LED, które formują liczbę. Kiedy powerbank nie działa, punktów nie widać, ale kiedy trzeba sprawdzić poziom naładowania, czytelność przekazu jest z najwyższej półki i jeszcze ładnie wygląda.
W każdym poprzednim powerbanku musiałem szukać ekraniku, albo na oko szacować poziomu nakładania, na podstawie kilku niewyraźnych kropek. Tu poziomu naładowania nie można przeoczyć.
4x USB-C to powiew normalności i moc aż 140 W
Szanuję, że niektórzy wciąż korzystają z klasycznego gniazda USB, ale od dziś standardem jest USB-C, a najlepiej w USB-C PD. Pozbyłem się kabli ze starym USB już w 2017, jestem wielkim fanem USB-C i mam nadzieję, że zobaczymy takie gniazdo w nowych iPhone'ach. Tym bardziej cieszę się, że tylko takie gniazda zastosowano w Xtorm XB402 Titan Pro 140 W. Dokładnie to cztery takie gniazda, ale o różnej mocy, ale łącznej mocy aż 150 W:
- 1x USB-C Power Delivery 140 W
- 1x USB-C Power Delivery 100 W
- 2x USB-C Power Delivery 30 W
To, co go wyróżnia na tle dostępnych marek na rynku, to port USB-C PD o mocy aż 140 W. To gniazdo, które idealnie sprawdza się do ładowania MacBooków (nawet tego 16-calowego) czy innych ultrabooków, które wymagają większej mocy zasilana.
Pozostałe wyjścia USB-C PD dobrze sprawdzają się do ładowania innych urządzeń z portem USB-C, jak smartfony, aparaty, czy nawet drony. To sprawia, że jest bardzo uniwersalny powerbank, a nie jedynie zasilacz do smartfonów.
Xtorm XB402 Titan Pro 140 W to nie tylko powerbank, ale też hub do ładowania w podróży
Xtorm XB402 Titan Pro 140 W nie tylko może powerbank od ładowania w podróży, ale coś więcej. Zastosowana technologia pass-through pozwala na jednoczesne ładowanie Titana Pro i innych urządzeń, zatem to urządzenie może nam posłużyć także jako hub do ładowania.
W czasie mojej ostatniej podróży do Portugalii zabrałem ze sobą malutką ładowarkę sieciową z dwoma gniazdami USB-C PD. Do jednego podłączyłem kabel powerbanka, z którego w tym samym czasie ładowałem przez noc smartfona, komputer, oraz aparat.
Drugie gniazdo posłużyło do ładowania opakowania bezprzewodowych mikrofonów DJI MIC (w środku 2x mikrofon + 1x nadajnik). W ten sposób mogłem na raz ładować w sumie aż 7 różnych urządzeń na raz. Super praktyczne rozwiązanie!
Wprawdzie im więcej gniazd będzie zajętych, tym wolniej urządzenia będą ładowane, ale w przypadku ładowania przez noc, nie ma to znaczenia. 8 godzin i tak wystarczy.
Gdyby jednak zależało nam na tym, aby jak najszybciej naładować powerbank, to dzięki wejściu USB-C PD o mocy 100 W, Titana Pro, można w pełni naładować w 1,5 godziny.
Dostałem drugi akumulator do mojego Macbooka Pro
Jestem fotografem, twórcą wideo i często jeżdżę pociągiem lub latam samolotem z laptopem na różne biznesowe spotkania z klientami czy pokazy prasowe. Xtorm XB402 Titan Pro 140 W idealnie wpisuje się zatem w moje potrzeby, szczególnie że posiada certyfikat Aiport Proof. Można go zatem przewozić drogą lotniczą.
Przede wszystkim, powerbanka wykorzystuję do ładowania MacBooka Pro. Obecnie korzystam z wersji 14-calowej, ale przymierzam się do zakupu większej wersji 16". Titan Pro wystarcza na naładowanie całego akumulatora i jeszcze trochę zostanie.
Na jednym ładowaniu, MacBook Pro 14” M1 Pro, potrafi wytrzymać spokojnie 8-10 godzin, a jeśli oszczędzamy, to nawet do 12 godzin. XB402 wydłuża jego czas pracy o drugie tyle. To praktycznie dwa dni pracy bez ładowania, co potrafi uratować życie w czasie podróży. Oprócz tego wymiana akumulatora wbudowanego w MacBooka kosztuje dużo więcej niż zakup powerbanka.
Xtorm XB402 Titan Pro 140 W ma ogniwo litowo-jonowe o pojemność aż 24000 mAh / 88 Wh, co oznacza, że wystarczy mu energii na naładowanie:
- 1,25x MacBook Pro 14" M2 (6068 mAh / 70 Wh)
- 0,88x MacBook Pro 16″ M2 (8693 mAh / 100 Wh)
- 7x iPhone 14 Pro (3200 mAh / 12.38 Wh);
- 5,3x akumulator Sony NP-FZ100 (2280 mAh / 16.4 Wh) stosowany w Sony A7 III i wielu innych modelach;
- 5,5x akumulator Canon LP-E6NH (2130 mAh / 16 Wh) stosowany w aparatach Canon;
Kiedy jednocześnie ładuję komputer i na nim intensywnie pracuję, to XB402 starcza na naładowanie ok. 85 proc. akumulatora. Szkoda, że pojemność powerbanka nie wystarczy na naładowanie całego akumulatora w większym modelu MacBook Pro 16″ M2, do którego jest w zasadzie dedykowany.
Xtorm XB402 Titan Pro 140 W ma dwa zasadnicze problemy
Xtorm XB402 Titan Pro 140 W jest piękny i praktyczny, ale nie jest pancerny. Będąc szczerym, jest dosyć delikatny. Po zaledwie kilku krótkich podróżach w plecaku, na jego obudowie pojawiły się przetarcia (mat zrobił się błyszczący), a na górnej części, widać wyraźne, białe rysy w plastiku.
Nie wycieram nim betonowej podłogi, nie wrzucam do otwartej komory w plecaku z innymi metalowymi rzeczami. Po prostu z niego korzystam w podróży, a i tak szybko się rysuje. Szkoda, że ładnym, ekologicznym pudełku, nie jest dodawany elegancki pokrowiec, który chroniłby to piękne akcesorium. Normalnie nie byłoby mi żal, ale przykro patrzy się na uszkodzenia tak pięknej formy. W dodatku dosyć drogiej formy, jak na powerbank.
I tu dochodzimy do drugiej kwestii. Testowany powerbank to wydatek aż ok. 900 zł, co czyni go naprawdę drogim akcesorium. Opcjonalnie, możemy sięgnąć po wersję Xtorm XB401, która ma taką samą pojemność, ale moc maksymalną 60 W. Jest o 200 zł tańszy i wystarczy do ładowania 14-calowych MacBooków.
To pierwszy powerbank, który chcę i potrzebuję zabierać w podróże służbowe
Ja zakup tego urządzenia traktuję jednak jako inwestycje w dobre narzędzie pracy, a za takie, jestem w stanie zapłacić. Nagrywając materiały wideo w czasie ostatniej tygodniowej podróży, codziennie ratował mi życie. Ładowałem nim dwa aparaty, smartfona, laptopa, będąc w terenie, a w nocy, służył mi jako hub. Jak na swoje możliwości, ma rozsądne rozmiary i wagę.
Do tego świetnie wygląda, jest dopracowany, więc korzystanie z niego jest przyjemne. Jeśli szukasz profesjonalnego powerbanka z najwyższej półki, który jest piękny, nowoczesny i praktyczny, Xtorm XB401 lub XB402 to będzie strzał w dziesiątkę.