REKLAMA

Nowość tylko dla płacących za niebieskiego ptaszka Elona Muska. Dłuuuuuuuugie tweety z opcją formatowania tekstu

Popularność płatnego Twittera jest niewielka, więc portal społecznościowy Elona Muska zaczyna negocjacje: jeżeli nam zapłacicie, to będziecie mogli tworzyć znacznie dłuższe posty.

twitter
REKLAMA

Już wcześniej wiadomość o tym, że subskrybenci Twitter Blue będą mieli znacznie większy limit znaków (stanęło na 4 tys.), wzbudził sporo kontrowersji, wszak przez lata Twitter kojarzył się z krótkimi, konkretnymi wrzutkami. Teraz serwis zmieni się jeszcze bardziej.

REKLAMA

Limit znaków dla płacących za Twitter Blue – 10 tys.

Użytkownicy płatnej wersji będą mogli też formatować swój tekst, dodając pogrubienie czy kursywę.

Chcecie, żeby autorzy wam płacili za pisanie długich tekstów? – ironizuje jedna z użytkowniczek. I w sumie tak to można odbierać, bo 10 tys. znaków to już całkiem spory artykuł. Uczciwie trzeba przyznać, że Musk zapowiedział jakiś czas temu opcję dzielenia się pieniędzmi z użytkownikami, więc być może ma to sens.

Powiększenie limitu znaków ma być zachętą dla twórców, którzy chcieliby gdzieś publikować, ale w sumie to nie mają gdzie – bo na Facebooku, bardziej pasującego do takich treści, przebić się jest trudno. Dodajmy, że Twitter Blue ma problemy i według szacunków na 2,6 mln internautów, którzy w marcu odwiedzili witrynę sprzedażową Twitter Blue, raptem 116 tys. zdecydowało się na zakup usługi.

Zmiana – co ciekawe, Twitter podobne plany miał już w... 2016 roku – wydaje się być szczególnie interesująca w kontekście domniemanych planów Elona Muska. Niedawno pisaliśmy, że Twitter Inc, spółka formalnie zarządzająca serwisem przestała istnieć, bo została wchłonięta przez X Corp, jedną ze spółek zarządzanych przez miliardera. Malwina próbowała rozgryźć, do czego może to prowadzić:

W październiku 2022 roku, na krótko przed finalizacją zakupu serwisu Elon Musk opublikował tweet, w którym określił transakcję jako "przyspieszenie do stworzenia X, aplikacji do wszystkiego". (…) Musk udzielił [wypowiedzi] w sierpniu zeszłego roku. W jednej z nich na pytanie, czy rozważał stworzenie własnego serwisu społecznościowego, odpisał "X.com" - czyli nazwą domeny, którą posiada od kilku lat. Z kolei podczas spotkania akcjonariuszy Tesli wspomniał o X jako "o czymś, co byłoby bardzo przydatne dla świata".

REKLAMA

Tajemnicze X miałoby być zachodnim odpowiednikiem We Chat, czyli chińskiej aplikacji… cóż, właśnie do wszystkiego. WeChat to nie tylko serwis społecznościowy (podobny do Facebooka) i komunikator, ale także platforma do płatności, komunikator dla firm oraz platforma do tworzenia własnych systemów komunikacji dla przedsiębiorców. WeChat posiada funkcje znane także z innych aplikacji, np. pionowe, krótkie wideo (znane z TikToka), Moments (podobne do Facebook stories) czy znikające wideo rodem ze Snapchata.

Z jednej strony poszerzenie limitu znaków do szalonych 10 tys. można uznawać za próbę ściągnięcia nowych twórców, ale z drugiej jawi się jako pomysł na nowe otwarcie Twittera. Najpierw dłuższe posty, a potem wszystko, co przyjdzie do głowy Elonowi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA