REKLAMA

Akustyczny kotek i szpiegujące gołębie. Tak wyglądała wojna wywiadów

Koty to zwierzęta, które zwykle kojarzą się z leniwym wylegiwaniem się na kanapie lub zabawą z piłeczką. Jednak w latach 60. ubiegłego wieku amerykańska Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA) miała inny pomysł na wykorzystanie tych futrzaków. W ramach tajnego projektu o kryptonimie "Acoustic Kitty" agencja próbowała stworzyć koty-szpiegów, które miały podsłuchiwać rozmowy radzieckich dyplomatów i agentów.

26.04.2023 17.08
Akustyczny kotek i szpiegujące gołębie. Tak wyglądała wojna wywiadów
REKLAMA

Jak to miało działać? CIA wybierała zdrowe i uległe koty, które poddawano operacji chirurgicznej. W ich ciele implantowano mikrofon, nadajnik radiowy i baterię. Drut łączący te elementy biegł wzdłuż kręgosłupa kotów i służył jako antena. Cały sprzęt był tak mały, że nie przeszkadzał kotom w normalnym funkcjonowaniu. Po operacji koty były szkolone do wykonywania prostych zadań, takich jak podążanie za dźwiękiem lub zapachem. Następnie byłyby wypuszczane w pobliżu celów wywiadowczych i miały przekazywać informacje do odbiorników CIA. Brzmi jak scenariusz filmu szpiegowskiego, prawda?

REKLAMA

Niestety dla CIA, rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana niż teoria. Pierwsza misja "Acoustic Kitty" (Akustyczny kotek) zakończyła się tragicznie, gdy kot został potrącony przez taksówkę tuż po opuszczeniu samochodu CIA. Inne próby również nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, ponieważ koty okazywały się nieposłuszne i łatwo rozpraszane przez bodźce zewnętrzne.

Projekt "Acoustic Kitty" został anulowany w 1967 roku po wydaniu astronomicznej kwoty 20 milionów dolarów na badania i operacje. CIA uznała jednak, że nie jest możliwe wyszkolenie kotów do celów wywiadowczych i że metoda ta nie jest praktyczna ani etyczna. Dokumenty dotyczące projektu zostały odtajnione w 2001 roku i wywołały wiele kontrowersji i krytyki.

Akustyczny kotek to nie jedyna podobna operacja CIA z udziałem zwierząt. Fotografujące gołębie były częścią tajnego programu CIA o nazwie "Tacana", który miał na celu zdobycie informacji o obiektach wojskowych ZSRR podczas zimnej wojny. CIA wykorzystywało do tego celu gołębie pocztowe, które były tresowane do latania między dwoma punktami. Na ich piersiach montowano miniaturowe kamery, które były zdolne do robienia zdjęć z odległości kilkudziesięciu metrów. Kamery były zaprogramowane do wykonywania zdjęć co kilka sekund lub w odpowiedzi na dźwięk. Na 8 mm filmie mieściło się 200 fotografii.

Gołębie były wypuszczane z samochodów lub samolotów i kierowały się do swojego gniazda, gdzie agenci CIA odbierali kamery i analizowali zdjęcia. Program "Tacana" trwał od lat 50. do 70. i był jednym z wielu sposobów, jakimi CIA próbowało przeniknąć za żelazną kurtynę. 

Ten gołąb, gdy był jeszcze żywy, sfotografował bazę rosyjskiej marynarki wojennej w Lenigradzie (dzisiejszy Petersburg)
REKLAMA

Z akt wynika, że ​​CIA wyszkoliła kruka do dostarczania i odbierania małych przedmiotów o wadze do 40 g z parapetów niedostępnych budynków. Migająca czerwona wiązka lasera była używana do oznaczania celu, a specjalna lampa odciągała ptaka. 

CIA sprawdzała również, czy ptaki wędrowne mogłyby zostać wykorzystane do umieszczenia czujników w celu wykrycia, czy Związek Radziecki przetestował broń chemiczną. Według niepotwierdzonych informacji, agencja podejmowała też próby pewnego rodzaju elektrycznej stymulacji mózgu, aby zdalnie kierować psami, chociaż wiele szczegółów dotyczących tej operacji jest nadal tajnych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA