Wypuścili z Azji 9300 balonów. Miały podpalić całe USA
Pierwsza broń międzykontynentalna została użyta w czasie II wojny światowej. Były to balony Fu-Go, których zadaniem było wywołanie gigantycznych pożarów w Stanach Zjednoczonych.
Po nalocie Doolittle w kwietniu 1942 r., w którym amerykańskie samoloty zbombardowały Japonię kontynentalną, cesarska kwatera główna nakazała opracowanie broni odwetowej przeciwko Stanom Zjednoczonym.
Latem 1942 r. Laboratorium Noborito, które było odpowiedzialne za przygotowanie nowego uzbrojenia, badało kilka propozycji, w tym bombowce dalekiego zasięgu, które mógłby wykonywać loty w jedną stronę z Japonii do miast na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych oraz małe wodnosamoloty z ładunkiem bomb, które można by wystrzelić z łodzi podwodnych.
Projekty nie były jednak zbyt obiecujące. Dlatego też, we wrześniu 1942 r. generał dywizji Sueki Kusaba, który miał doświadczenie w pracach z balonami w latach trzydziestych XX wieku, został przydzielony do laboratorium i rozpoczął prace nad Fu-Go.
Do marca 1943 r. zespół Kusaby opracował sześciometrowy prototyp zdolny do latania na wysokości 7600 m przez ponad 30 godzin. Balon został zbudowany z pięciu cienkich warstw washi, trwałego papieru pochodzącego z krzaka morwy papierniczej, które zostały sklejone pastą konnyaku (japoński ziemniak).
Do laminowania i sklejania arkuszy armia zmobilizowała w całym kraju tysiące nastoletnich dziewcząt ze szkół średnich. Końcowy montaże i testy pompowania prowadzono w dużych halach w tym w filharmonii Nichigeki i hali gdzie rozgrywano zawody sumo, Ryogoku Kokugikan w Tokio. jako powłokę balonów wykorzystywano także gumowany jedwab.
Pierwotny projekt zakładał nocne starty z okrętów podwodnych znajdujących się 970 km od wybrzeży Stanów Zjednoczonych. Była to odległość, którą balony mogłyby pokonać w 10 godzin.
Zapalnik czasowy uruchomiłby pięciokilogramową bombę zapalającą pod koniec lotu. Do sierpnia 1943 r. przygotowano dwa okręty podwodne (I-34 i I-35) i wyprodukowano dwieście balonów, ale misje zostały przełożone ze względu na fakt, że okręty podwodne potrzebne były do innych działań.
Dlatego też japońscy inżynierowie zaczęli projektować balony, które mogłyby pokonać 9700 km i być wypuszczanie przeciw USA prosto z Japonii.
Konstruktorzy chcieli wykorzystać silne sezonowe prądy powietrzne płynące z zachodu na wschód na dużej wysokości i z dużą prędkości, znane dziś jako prąd strumieniowy .
Prądy te zostały zbadane przez japońskiego naukowca Wasaburo Oishi w latach dwudziestych XX wieku. Pod koniec 1943 r. armia skonsultowała się z Hidetoshim Arakawą z Centralnego Obserwatorium Meteorologicznego, który wykorzystał dane Oishi do ekstrapolacji prądów powietrza przez Ocean Spokojny i oszacował, że balon wypuszczony zimą i utrzymujący wysokość od 9100 do 10 700 m może dotrzeć do kontynentu północnoamerykańskiego w 30 do 100 godzin. Arakawa stwierdził ponadto, że najsilniejsze wiatry wiały od listopada do marca z prędkością dochodzącą do 320 km/h.
Głównym celem balonów Fu-Go było wywołanie pożarów w USA
Budując balony międzykontynentalne mające dolecieć do Stanów Zjednoczonych konstruktorzy stanęli przed szeregiem wyzwań. Jednym z większych była zmiana poziomów ciśnienia w balonie o stałej objętości.
W ciągu dnia ciepło słoneczne nagrzewało wnętrze, co groziło wzniesieniem się balonu ponad prądy powietrza lub pęknięciem. Dodano więc specjalny zawór, aby umożliwić wypuszczenie gazu, gdy ciśnienie wewnętrzne wzrosło powyżej ustawionego poziomu. W nocy niskie temperatury groziły spadkiem balonu poniżej prądów powietrza. Aby rozwiązać ten problem, inżynierowie opracowali wyrafinowany system balastu z 32 workami z piaskiem i ciśnieniomierzem, który uruchamiał wypuszczenie balastu. Testy przeprowadzone w sierpniu 1944 r. okazały się sukcesem. Sam balon wypełniony był wodorem.
Ostateczny projekt balonu miał średnicę 10 metrów, objętość 540 m3 i udźwig 140 kg. Uzbrojeniem były bomby zapalające lub odłamkowe. Armia oszacowała, że 10 procent balonów przetrwa podróż przez Ocean Spokojny. Głównym celem było wywołanie pożarów w USA.
Władze obawiały się wybuchu paniki
Pierwsze balony zostały wypuszczone 3 listopada 1944 r. Niektóre zamiast bomb miały radiosondę i dzięki temu mogły być śledzone przez stacje namierzające.
Pierwsze balony odnaleziono w pobliżu Thermopolis w stanie Wyoming 6 grudnia. W kolejnych dniach japońska broń dotarła do Montany i Oregonu. Służby krajowe i stanowe zostały postawione w stan najwyższej gotowości. Leśnikom nakazano przeprowadzanie specjalnych patroli i natychmiastowe zgłaszanie informacji o balonach.
Władze obawiały się wybuchu paniki dlatego też Urząd Cenzury zażądał, by nie informować o japońskich balonach. Cenzura była bardzo skuteczna, bo japońskie wojsko dowiedziało się tylko o znalezisku z Wyoming.
W następnych dniach balony pojawiły się w całej Ameryce Północnej. Od lutego 1945 r. japońska propaganda zaczęła informować o gigantycznych pożarach i panice w USA gdzie ofiary miały być liczone w tysiącach. Nic z tych rzeczy jednak się nie wydarzyło.
Obawiano się, że w balonach może znajdować się broń biologiczna
Amerykańskie władze obawiały się jednak wybuchu pożarów lasów, nad którymi nikt nie zapanuje. Dlatego też uruchomiono specjalną grupę samolotów, które dodatkowo patrolowały przestrzeń powietrzną i lasy. 200 spadochroniarzy - strażaków, było w ciągłej gotowości do zrzucenia z samolotu i walki z ogniem.
Obawiano się też, że w balonach może znajdować się broń biologiczna np. wirusy. Dlatego też weterynarze zostali poinstruowani, aby zgłaszać wszelkie dziwne nowe choroby upraw lub zwierząt gospodarskich.
Amerykańskie myśliwce były kilkakrotnie wysyłane w celu przechwycenia balonów, ale bez większych sukcesów głównie ze względu na niedokładne raporty z obserwacji, złą pogodę i dużą wysokość, na której latały balony. W sumie około 20 balonów zostało zestrzelonych przez samoloty.
Co ciekawe, początkowo niewielu urzędników amerykańskich wierzyło, że balony mogły być wypuszczone bezpośrednio z Japonii. Wczesne teorie spekulowały, że zostały wypuszczone z obozów jenieckich dla Niemców lub z ośrodków internowania dla Japończyków. Po znalezieniu części bomb sądzono, że zostały one wypuszczone z łodzi podwodnych. Analiza piasku z balastu wykazała jednak, że pochodzi on z Japonii.
Sześć ofiar balonów
Do połowy kwietnia 1945 r. Japonia nie miała środków na dalszą produkcję balonów, brakowało zarówno papieru, jak i wodoru. Co więcej, armia miała niewiele dowodów na to, że balony docierały do Ameryki Północnej, nie mówiąc już o powodowaniu jakichkolwiek szkód.
W sumie wypuszczono około 9300 balonów z czego około 300 znaleziono w Ameryce Północnej. Bomba balonowa Fu-Go była jednak pierwszą bronią o zasięgu międzykontynentalnym, a jej loty w tamtym czasie były atakami o najdłuższym zasięgu w historii działań wojennych. Fu-Go były równocześnie bronią kompletnie nieskuteczną. Nie wywołały żadnych pożarów, zwłaszcza, że w tym czasie lasy w USA były okryte śniegiem lub wilgotne.
Najbardziej udany taktycznie atak miał miejsce 10 marca 1945 r., kiedy jeden z balonów spadł w pobliżu Toppenish w stanie Waszyngton, powodując zwarcie w liniach energetycznych zasilających zakład produkcyjny Projektu Manhattan. Urządzenia rezerwowe przywróciły zasilanie na miejscu, ale doprowadzenie reaktorów jądrowych do pełnej wydajności zajęło trzy dni. Pluton wyprodukowany w reaktorach został później użyty w bombie Fat Man, bombie atomowej zrzuconej na Nagasaki w sierpniu 1945 r.
5 maja 1945 r. sześciu cywilów zginęło w pobliżu Bly w stanie Oregon, po tym gdy odkryli w lesie jedną z bomb balonowych. Tragedia wydarzyła się podczas rodzinnego pikniku, a bomba została najprawdopodobniej kopnięta. Były to jedyne ofiary śmiertelne wroga na terenie kontynentalnych Stanach Zjednoczonych w trakcie II wojny światowej.
W 1945 r. szeryf Warren Hyde z hrabstwa Box Elder w stanie Utah ścigał japońską bombę balonową i gdy ta zniżyła się chwycił ją, starając się ściągnąć balon na ziemię. Nagły podmuch wiatru uniósł ich jednak w górę i szeryf leciał przez 40 minut zanim bezpiecznie wylądował na polu. Za swoje wysiłki został uhonorowany podczas tajnej ceremonii, podczas której zobowiązał się do milczenia na temat incydentu (jak wiemy obowiązywała cenzura tego tematu).
Po wojnie balony Fu-Go były odkrywane jeszcze przez wiele lat. Dwa znaleziono w latach sześćdziesiątych i jeden w latach siedemdziesiątych. Jedno urządzenie z bombą zostało znalezione w Kanadzie w 2014 r. i zdetonowane przez saperów. Pozostałości innego balonu znaleziono także w Kanadzie w 2019 r.