Microsoft w 2022 r. Na zewnątrz cisza, za kulisami największe zamieszanie od lat
2022 rok był, z punktu widzenia Microsoftu, wyjątkowo burzliwy. Awantura goni awanturę, na rynek wdrażane są zupełnie nowe technologie, a ta najważniejsza zamiast wejść na rynek znajduje się nadal w powijakach. A to wszystko przy braku większych rynkowych premier.
Czytelnicy Spider’s Web i podobnej prasy mogli odnieść wrażenie, że mijający rok był relatywnie dla Microsoftu spokojny. Miejsca nie miała żadna wielka premiera, nie wydarzyła się też żadna większa katastrofa. Niektórzy wręcz ten spokój doceniają - zwłaszcza ci, którzy chcą po prostu sprawnie pracować na swoim komputerze i nie bawić się w nowości i konfigurowanie aplikacji. To jednak tylko pozory.
Rok 2022 z pewnością zapadnie długo w pamięci dyrektorów Microsoftu. Większość zamieszania media masowe omijały, ponieważ nie miało ono znaczenia dla większości klientów firmy (a więc i dla czytelników, widzów i słuchaczy). Co innego media czytane przez Wall Street. Koniec roku to znakomita okazja, by podsumować te wszystkie wydarzenia. A zacząć należy od tego, które zdaniem wielu jest również najważniejszym wydarzeniem w branży IT w 2022 r. A chodzi oczywiście o:
Activision Blizzard. Wydawnictwo miało trafić w ręce Microsoftu za rekordową kwotę. Miało, bo wyszła komedia.
Activision Blizzard to ogromne wydawnictwo gier wideo i właściciel licznych studiów deweloperskich. Na początku bieżącego roku Microsoft ogłosił zamiar kupna owego wydawnictwa, jeżeli urzędy regulacyjne na wszystkich rynkach transakcję zatwierdzą. Jeżeli transakcja dojdzie do skutku, będzie ona największą w historii branży IT i elektronicznej rozrywki. Microsoft wyłoży na stół aż 69 mld dol.
W portfolio Activision Blizzard znajdują się tak znane marki, jak Overwatch, Call of Duty, Warcraft, Stacraft i Diablo. Microsoft twierdzi jednak, że najważniejsze z jego punktu widzenia są gry mobilne. Activision Blizzard ma duże sukcesy w świecie gier na telefony komórkowe, z Candy Crush Saga na czele. Microsoft, mimo iż próbował wielokrotnie, nie odniósł na smartfonach i tabletach większych sukcesów.
Transakcja została jednak zaskarżona przez firmę Sony, właściciela marki PlayStation. Microsoft i Sony przez długie tygodnie publicznie wymieniały się oskarżeniami i argumentami, niestety głównie absurdalnymi. Amerykańska administracja zdecydowała się wstrzymać transakcję i zbadać ją dokładniej. Później okazało się, że śledztwo przeciwko Microsoftowi zbudowano na fałszywych informacjach, ale i tak już na to za późno. Procedura sądowa została uruchomiona, z pierwszym terminem w sierpniu przyszłego roku. Co najmniej do tego czasu nie może zostać sfinalizowana.
Więcej informacji i szczegółów w temacie znajdziesz w tym artykule: Rząd USA wypowiedział wojnę Microsoftowi. Nie wygląda to dobrze - dla rządu
Microsoft Teams to nie chwilowa moda. Gigantyczny sukces usługi, jakiego Microsoft nie miał od lat.
Prawdopodobnie każdy czytelnik Spider’s Web bez zastanowienia jest w stanie wymienić jakiś odnoszący spektakularny sukces produkt Microsoftu. Windows? Excel? Xbox? Outlook? Łatwo o przykłady. To teraz uściślijmy: nowy produkt odnoszący spektakularne sukcesy. Ktoś, coś? Do niedawna takiego czegoś tak po prostu nie było. Nie na miarę innych wiodących aplikacji z Redmond. Aż do ostatnich lat.
Microsoft Teams świętuje swoje piąte urodziny i już dawno przestał być tylko konkurencją dla Slacka i mu podobnych. Teams to już platforma do współpracy, z tysiącami aplikacji i rozszerzeń (są nawet gry…). No i to również spektakularny sukces, Teams to niemal 300 mln aktywnych (wykupionych przez firmy stanowisk). Nietrudno więc odgadnąć, że i w 2022 r. owa usługa była jednym z największych priorytetów Microsoftu. Nie sposób jednak udokumentować wszystkich nowości, ponieważ miesięcznie Microsoft zapewnia ich dziesiątki. Teams to niemal już samodzielny system operacyjny, zgrabnie się integrujący z resztą usług Microsoft 365.
Niestety, również i Teams mogą zaprowadzić Microsoft na salę sądową. Władze Unii Europejskiej uznały skargi konkurującej usługi Slack za zasadne. Teams jest darmowy dla wszystkich abonentów Microsoft 365, a więc w praktyce dla znacznej liczby przedsiębiorstw. A to oznacza, że owe przedsiębiorstwa nie widzą powodu interesować się konkurencją, taką jak Slack. Microsoft może zostać zmuszony do wyłączenia Teams z pakietu usług Microsoft 365 i oferować go za dopłatą.
Kiedyś Windows był aktualizowany co kilka lat, a aktualizacje często wszystko psuły. W tym roku Windows 11 był aktualizowany niemal co chwila. Bez większych skarg.
Microsoft od lat próbuje zastosować koncepcję software as a service (SaaS) w kontekście Windowsa. Niestety, z mieszanymi sukcesami. Windows był stworzony tak, by działać na wszystkim i ze wszystkim. To niezwykle skomplikowany kawał oprogramowania. Każda zmiana w jego kodzie źródłowym niesie daleko idące konsekwencje. A przecież SaaS oznacza, że oprogramowanie dynamicznie ewoluuje.
W przeszłości ambicje Microsoftu ścierały się z brutalną rzeczywistością. Każda większa aktualizacja Windowsa witana była przez użytkowników ze strachem i niechęcią, bo każda niosła ze sobą ryzyko przerwy w pracy i awarii. Tymczasem w 2022 r. Windows 11 otrzymał wiele aktualizacji funkcyjnych i jedną rozwojową. Było ich tak wiele, że Spider’s Web zdecydował się wydzielić systemowi Microsoftu własną sekcję tematyczną, gdzie wszystkie zmiany na bieżąco są opisywane.
Microsoft od lat pracuje nad modularyzacją i komponentyzacją Windowsa na modłę systemów operacyjnych wywodzących się z Linuxa. Nieco strach zapeszyć, ale wydaje się, że praca ma się ku końcowi. Windows 11 aktualizuje się po cichu i w tle. Rzadko wymagane jest działanie użytkownika. Stosowanie aktualizacji to również z punktu widzenia owego użytkownika chwila. A o awariach, w porównaniu z tym co było w przeszłości, się niemal już nie słyszy.
To jednak ma swoje złe strony. Klienci firmowi mogą zapanować nad wprowadzanymi co kilka tygodni przez Microsoft nowościami do Windowsa za sprawą odpowiednich polityk programowych. Gorzej z użytkownikami indywidualnymi, a nie każdy użytkownik komputera jest entuzjastą nowości. Nie każdy też ma czas się ich uczyć i do nich przyzwyczajać. A, dla przykładu, wygląd Eksploratora plików w Windowsie 11 w mijającym roku zmienił się trzykrotnie. Wygląd wyszukiwarki systemowej dwukrotnie. I nie chodzi tu tylko o drobny lifting estetyczny, a istotne przeprojektowanie interfejsu.
Microsoft miał zrewolucjonizować pocztę. Wyszła z tego tylko niezła webapka.
By być uczciwym należy dodać, że to wyżej o rewolucji wymyślili sygnaliści. Sam Microsoft swoimi pracami nad nowym klientem pocztowym przesadnie się nie chwalił. Media snuły wizje pocztowej superapki działającej pięknie i wszędzie. A gdy w końcu ta wyciekła, a następnie została oficjalnie udostępniona przez Microsoft (w bardzo wczesnej wersji testowej), czar prysł. Nieco szkoda, bo ta aplikacja jest całkiem niezła.
Nowy Outlook, bo o nim mowa, ma zastąpić wszystkie dotychczasowe desktopowe aplikacje pocztowe Microsoftu. Jest od zera zbudowany na technologiach webowych, więc ma równie sprawnie działać na Windowsie, na komputerach Mac i na Linuksie i być na nich identyczny. Oferuje też nowoczesny i schludniejszy interfejs, stanowiąc coś w rodzaju hybrydy dostępnych już od dawna aplikacji webowych Outlook.com i Outlook Web Access.
Rewolucji gigantycznej nie będzie. W przyszłym roku za to pojawi się zupełnie nowa aplikacja Outlook. Dotychczasowe webowe, na Maca i na Windowsa (w tym systemowa aplikacja Poczta i Kalendarz) będą zapewne jeszcze przez najbliższe lata serwisowane. Docelowo jednak ma być tylko jedna aplikacja Outlook. Ta, której bardzo wczesną wersję można testować w ramach programu Office Insider.
Czytaj więcej: Używałem nowego Outlooka dla Windows i Mac
Prawdziwą rewolucją miał być Loop. Kiedyś zapowiadano go na bieżący rok. Teraz licho wie, kiedy się wreszcie pojawi.
Loop to technologia, która ma całkowicie zmienić to, w jaki sposób zespoły ludzi pracują nad dokumentami cyfrowymi. W działaniu przypomina ona nieco aplikację Notion. Loop to programowy framework do wspólnej pracy online. Ma on ułatwić integrowanie ze sobą treści tworzonych w najróżniejszych aplikacjach będących częścią pakietu biurowego.
Współedytowane przez cały zespół dane mają być dostępne online, a zmiany są aktualizowane zawsze w czasie rzeczywistym. Dane z aplikacji zmienione zostaną w moduły, które będzie można przenosić, duplikować i edytować wspólnie z różnych miejsc przy zachowaniu informacji o autorstwie.
Docelowo na Microsoft Loop będą składały się trzy elementy: komponenty Loop, strony Loop i przestrzenie robocze Loop. Te pierwsze, czyli komponenty Loop, są określeniem żywych danych, które nie muszą być już przypisane do konkretnej aplikacji. Docelowo dzięki temu będzie można nie tylko wyświetlać, ale też np. edytować fragment arkusza kalkulacyjnego z poziomu komunikatora Teams albo zaktualizować notatkę w kalendarzu z poziomu wiadomości e-mail.
Komponenty będzie można łączyć ze sobą w ramach jednego projektu w ramach tzw. stron Loop, co z opisu przypomina w swoich założeniach nieco zaprezentowaną ponad dekadę temu (i zamkniętą w 2012 r.) platformę Google Wave. Mają one być dla organizacji takim carte blanche, czyli płótnem, na którym da się umieścić dowolne treści z opcją edycji.
Ostatni filar Microsoft Loop, czyli przestrzenie robocze Loop zgromadzone w ramach huba to z kolei tablice podsumowujący każdy projekt. Z ich poziomu można przejrzeć wszystkie komponenty i strony oraz sprawdzić, nad czym konkretnie pracuje teraz każdy z członków organizacji podpięty do tego systemu, co ma pomóc w pracy zdalnej.
To miała być wielka premiera 2022 r. Cóż, może coś więcej się o Loopie dowiemy w roku przyszłym.
Ta premiera za to się udała. .NET MAUI już dostępne, a programiści korzystają.
.NET MAUI to multiplatformowy framework do tworzenia natywnych aplikacji mobilnych i desktopowych przy użyciu języków C# i XAML. Za jego pomogą można budować pojedynczą bazę kodową, która działa na systemach Android, iOS, macOS i Windows.
.NET MAUI to rozwiązanie typu open source i jest ewolucją platformy Xamarin.Forms, rozszerzonej z zastosowań mobilnych na desktopy i z napisanymi od podstaw kontrolkami interfejsu z myślą o wydajności i rozszerzalności. Za pomocą.NET MAUI można tworzyć aplikacje na wiele systemów przy użyciu pojedynczego projektu, ale w razie potrzeby można dodawać kod źródłowy i zasoby specyficzne dla platformy.
Jednym z kluczowych celów programu .NET MAUI jest umożliwienie implementacji jak największej ilości logiki aplikacji i układu interfejsu użytkownika, jak to możliwe w ramach pojedynczej bazy kodu. Podobno jest to przy tym niezestawialnie zgrabniejsze i wydajniejsze od czegokolwiek, co do tej pory generował Xamarin. A to oznacza, że może okazać się wiodącym narzędziem deweloperskim dla wszystkich programistów, co chcą relatywnie niskim budżetem napisać aplikację w Visual Studio, która działa właściwie wszędzie i wszędzie tak samo - z tą samą funkcjonalnością i interfejsem.
Microsoft czeka na nowy mikroprocesor. W 2022 r. miał wszystko na niego gotowe. Rewolucja ARM jednak znowu nie nadeszła.
Na rynku mikroprocesorów dominują dwie architektury chipów: x86 i ARM. Chipy x86 mają zalety nad chipami ARM i odwrotnie. Obie rodziny chipów nie są ze sobą zgodne. To oznacza, że program napisany na chip x86 nie zadziała na chipie ARM (i odwrotnie). Architektura x86 jest ceniona za wysoką wydajność, ale zajmujący się nią producenci procesorów nadal mają problemy w kwestii sprawności energetycznej. Z kolei ARM jest ceniony za sprawność energetyczną, ale producenci tych układów mają problemy w kwestii wydajności. Znaczy się, mieli.
Wywodzący się z technologii x86 Windows od długiego czasu jest zgodny z układami ARM i działa na nich bez żadnego problemu. Co dużo ważniejsze (i od znacznie krótszego czasu) za sprawą skomplikowanej techniki uruchamia na układach ARM aplikacje napisane dla układów x86. Oprogramowanie działa. Chipy faktycznie są bardzo energooszczędne, tylko nadal, jak na potrzeby komputerów osobistych, niezwykle powolne. Wszystkie poza tymi od jednego producenta.
Apple również przystosował macOS-a do układów ARM. Co więcej, zaprojektował własny procesor ARM, który w kwestii wydajności śmiało staje do rywalizacji z odpowiednikami u procesorów x86 i bardzo często w niej wygrywa, zapewniając przy tym sprawność energetyczną dla procesorów ARM nieosiągalną. Apple i tylko Apple.
Partnerzy Microsoftu produkujący laptopy z Windowsem nie mają dostępu do chipów Apple’a. I nie udało jej się nadgonić zaległości. A szkoda, bo z punktu widzenia Microsoftu, to miał być rok, w którym ARM stanie się w świecie laptopów z Windowsem równie ważny, co układy x86. Sztandarowa linia tabletów Microsoftu stosuje już chipy ARM, zamiast tylko w specjalnym modelu. Windows 11 rozwiązał ostatnie ważne problemy ze zgodnością aplikacji x86 na ARM. Windows nawet przyjmie aplikacje mieszane, w których część kodu jest natywna dla ARM, a część x86 translowana bądź emulowana. Firma przygotowała nawet tanie i bardzo fajne maszyny deweloperskie (patrz Project Volterra), by ułatwić deweloperom pisanie aplikacji na zupełnie nowe procesory.
Tylko procesorów nie ma. Znaczy się, są. Nazywają się Qualcomm Snapdragon, są sprzedawane w bardzo drogich komputerach przenośnych i zapewniają wydajność na poziomie tych najtańszych. Rok 2022 miał być dla Microsoftu odpowiedzią na wyzwanie rzucone przez Apple’a. Microsoft się pojawił, tylko partnerzy, na których liczył, niespecjalnie.
Perwersja i seks. W Microsofcie nie są mile widziane, nawet jeżeli mówimy o Billu Gatesie.
Miniony rok to również dwa obyczajowe skandale wewnątrz Microsoftu. Oba skutkowały dodatkowymi śledztwami i audytami, przeprowadzonymi na zlecenie Microsoftu. W ich wyniku ostatecznie ze swoją firmą musiał pożegnać się Bill Gates, który zdecydował się odejść z zarządu firmy zanim wnioski zostały przedstawione. Prawdopodobnie słusznie, bo i tak zapewne zostałby usunięty. Okazało się bowiem, że Gates wielokrotnie wykorzystywał swoją pozycję, by podrywać młodsze pracownice Microsoftu i angażować się z nimi w relacje intymne. Dla Gatesa to nie tylko rozwód z Microsoftem, ale też i z żoną Melindą. Choć para nadal będzie wspólnie prowadziła swoją fundację dobroczynną.
Gates okazał się jednak głównie lowelasem, który gdyby w ten sam sposób podrywałby kobiety poza firmą, to prawdopodobnie nikt nie czułby się pokrzywdzony czy wykorzystany. Znacznie mniej apetycznie brzmi historia Alexa Kipmana, wynalazcy HoloLens i (byłego już) szefa działu AR/VR w Microsofcie. Okazało się, że Kipman miał obrzydliwe skłonności do obmacywania kobiet bez ich zgody oraz do oglądania w miejscu pracy na oczach wszystkich treści pornograficznych. Kipman, podobnie jak Gates, nie ma już żadnego formalnego związku z Microsoftem.
Pandemia się skończyła. Dla Microsoftu: niestety.
To oczywiście bardzo cyniczne spojrzenie na dramaty milionów ludzi na całym świecie. Jednak z punktu widzenia biznesowego, pandemia COVID-19 była dla Microsoftu wręcz zesłana z nieba. Wymóg społecznej izolacji i pracy z domu skutkował ogromnym wzrostem popytu na komputery osobiste i usługi biurowe. Sprzedała się ogromna liczba PC z Windowsem. No ale pandemia się kończy, a kto miał kupić komputer, ten prawdopodobnie już to zrobił.
Rok 2022 jest więc rokiem, w którym świat PC (a więc i Windows) odnotował nieuchronny spadek liczby sprzedawanych produktów. Na nieszczęście dla Microsoftu, komputery osobiste długo się starzeją. Kupiony dekadę temu PC z Windowsem 10 do zastosowań biurowych i multimedialnych nadaje się do tego celu równie dobrze, co ten kupiony przed paroma tygodniami. Windows 11 wymaga kilku nowych technologii sprzętowych, więc kiedy Windows 10 przestanie być serwisowany, wiele osób zmuszonych będzie do wymiany komputera na nowszy.
Rynek PC bez wątpienia nie umarł. PC są i będą potrzebne w przewidywalnej przyszłości, telefony i tablety tego nigdy nie zmieniły i raczej nie zmienią. Nie zmienia to jednak faktu, że to produkt dojrzały. Czasy, gdy warto było co kilkadziesiąt miesięcy wymieniać podzespoły komputerowe na nowsze dawno się skończyły. A to również oznacza, że siłą rzeczy licencji na Windowsa będzie się sprzedawać coraz mniej. Sam Windows jest zresztą i dla Microsoftu produktem, na który w języku angielskim istnieje zgrabne słówko legacy. Reliktem przeszłości, o który warto dbać, bo nadal zarabia. Ale raczej już na większą przyszłość niespecjalnie rokującym.
Microsoft pojechał na wojnę. Dosłownie.
Microsoft po raz pierwszy w swojej historii zaangażował się bezpośrednio w działania wojenne. Stanął jednak na wysokości zadania, zapisze się też z chlubą na kartach historii. Cyberwywiad Microsoftu z własnej inicjatywy zaoferował Ukrainie swoje wsparcie, mając informacje jasno sugerujące, że lada moment Rosja może rozpocząć swoją inwazję. A gdy do napaści w końcu doszło, Microsoft nieodpłatnie i z pełnym zaangażowaniem wspierał (i nadal wspiera) swoją wiedzą i technologią ukraińskie i amerykańskie służby wywiadowcze.
Microsoft zapewnił i zapewnia wsparcie w formie zasobów ludzkich i technologicznych w zapewnieniu Ukrainie bezpieczeństwa w cybeprzestrzeni, do czego przede wszystkim oczywiście należy ochrona przed atakami przeprowadzanymi przez rosyjskie służby. Dodatkowo, firma udostępnia swoją wiedzę i zasoby, by dokumentować, katalogować i przetwarzać dowody zbrodni, jakich dopuścili się rosyjscy najeźdźcy.
Joe Belfiore odchodzi z Microsoftu, a wraz z nim jego bujna czupryna.
Pana Belfiore’a mogą kojarzyć nawet osoby, które niespecjalnie interesują się informatycznymi korporacjami. Był bardzo charyzmatycznym prezenterem na konferencjach, z nieukrywaną pasją i zaangażowaniem opowiadającym o nowych wynalazkach swojej firmy. To jednak również wybitny inżynier, jeden z najlepszych w firmie. Który w tym roku ogłosił odejście na emeryturę.
Joe Belfiore współodpowiada za interfejs Windowsa 95, Internet Explorera 3 i 4, Windowsa 2000 i Windowsa XP. Kierował również pracami nad Windows Media Center i Zune. Popularność wśród zwykłych ludzi (z gatunku tych, co oglądają prezentacje nowych gadżetów na YouTube) zdobył jednak wraz z otwarciem się Microsoftu na ultramobilne urządzenia dotykowe.
To właśnie Belfiore nadzorował prace nad wzornictwem Metro, które stanowiło fundament odtwarzaczy Zune a później, co dużo ważniejsze, telefonów z systemem Windows Phone. Metro, choć już bez udziału Belfiore’a, zostało przeniesione również do Windowsa i na konsole Xbox. Współodpowiadał też za pomysł stworzenia konkurencji dla Siri w formie wirtualnej asystentki o imieniu Cortana.
Po tym, jak Microsoft odpuścił sobie rynek mobilny, Belfiore długo nie mógł znaleźć swojego miejsca w Microsofcie. Dryfował w działach zajmujących się aplikacjami (współodpowiada za systemowe aplikacje Windowsa, przeglądarkę Edge, Microsoft Launchera i mobilną aplikację Office), wyraźnie jednak dało się odczuć gasnący entuzjazm i zaangażowanie.
Formalnie swoją emeryturę zacznie w przyszłym roku. Jak twierdzi, na razie nie ma dalszych zawodowych planów.